Prezydent Sosnowca: Należy znieść dwukadencyjność samorządów

To mieszkańcy mają decydować, o tym, kto rządzi ich małą ojczyzną, a nie politycy. Według mnie wprowadzenie dwukadencyjności to łamanie zasad demokracji, ale też konstytucji – mówi Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca, współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

Publikacja: 11.11.2024 14:21

Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca, współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Tery

Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca, współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego

Foto: mat. pras.

Jak w Sosnowcu idą przygotowania projektu budżetu na 2025 rok? Będzie lepszy dla miasta? Poprawi jego kondycję finansową?

Jest ciężko. Jest trudno, tak jak było w latach ubiegłych, ale jest sprawiedliwie. Wiem, że po raz pierwszy wszyscy mamy równe szanse i musimy się dostosować do tego, co mamy. A nie jest tak, że są równi i równiejsi i komuś w trakcie roku spłyną dodatkowe pieniądze z różnych źródeł, których inni nie dostaną.

Nowa ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego powinna być znowelizowana? Takie głosy często pojawiają się ze strony samorządowców – zwłaszcza jeśli chodzi choćby o zadania związane z oświatą. A pana zdaniem?

Jako samorządowcy umówiliśmy się z ministrem finansów Andrzejem Domańskim i z całą stroną rządową, że ta ustawa o finansowaniu jednostek samorządu terytorialnego to jest dopiero początek poprawiania sytuacji finansowej samorządów. Umówiliśmy się też, że za chwilę, a w zasadzie już powinniśmy rozpoczynać prace związane z uzdrowieniem oświaty, pomocy społecznej, służby zdrowia, zadań zleconych samorządom. I dopiero to razem spowoduje, że będziemy mogli mówić o uzdrowieniu finansów jednostek samorządu terytorialnego.

Przed stroną rządową i samorządową kolejne wyzwanie: ustawa o kompetencjach samorządów. Jakie kompetencje zostały miastom i gminom zabrane w latach 2015–2023?

Przede wszystkim zabrano nam środki na realizację wielu zadań. To ważne, ale oczywiście jest wiele przepisów, które utrudniają funkcjonowanie jednostek samorządu terytorialnego. O tym chcemy rozmawiać, bo wprowadzano różne nowe przepisy, które nie zapewniały nam prawnych możliwości dobrej realizacji. Ale z takich, o których mówiliśmy najczęściej, było odebranie samorządom wojewódzkim władztwa nad funduszami ochrony środowiska.

Poza tym odebrano samorządom możliwość ustalania cen wody, co powodowało, że zajmowały się tym Wody Polskie. Często dochodziło do sytuacji, w których spółki wodociągowe miały problemy z finansowaniem, ponieważ często nawet z powodów politycznych przeciągnęły się te wszystkie procedury związane z ustalaniem tych cen.

Kolejna rzecz: polityka oświatowa. Samorządy odpowiadają za jej kształt, a zabrano nam wiele kompetencji związanych z kształtowaniem oświaty w naszych miastach.

Na samorządy narzucono działania związane z dzikimi składowiskami śmieci niebezpiecznych, nie dając na to żadnego finansowania. Samorządy mają je usuwać, a nie mają na to środków.

I na koniec, nie wiem, czy najważniejsze, pewnie nie, ale dla wielu wydaje się, że powinno być najważniejsze – to odebranie mieszkańcom wyboru swoich przedstawicieli wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. To tak naprawdę odebranie im demokratycznego prawa o decydowaniu, kto ma nimi zarządzać.

Czytaj więcej

Marta Majewska, burmistrz Hrubieszowa: Rząd musi kontrolować granicę

Czy – zgodnie z projektem ustawy, o którym informowano w ub. tygodniu – Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska powinny przejść pod kuratelę samorządów? Co to zmieni w ochronie środowiska?

W Wojewódzkich Funduszach Ochrony Środowiska powinny być zabezpieczone fundusze na walkę ze zmianą klimatu, a samorządy powinny mieć możliwość nadzorowania i kształtowania polityki w WFOŚ. Rząd Prawa i Sprawiedliwości scentralizował to i skierował całą ich władzę w kierunku Warszawy. Uważamy, że należy wrócić do poprzednich rozwiązań, finansowanie ochrony środowiska powinno odbywać się na poziomie sejmików wojewódzkich.

A co z Regionalnymi Zarządami Gospodarki Wodnej? Przez lata blokowały podwyżki cen wody w wielu samorządowych spółkach. Też powinny być nadzorowane przez samorządy?

Jako samorządy gminno-powiatowe uważamy, że najważniejsza rzecz, czyli kształtowanie cen wody, powinna leżeć w gestii samorządów. Za dostarczanie wody odpowiadają spółki samorządowe, tak jak u nas Sosnowieckie Wodociągi – to spółka miejska, a ktoś narzuca nam, jakie mogą być ceny wody czy odprowadzania ścieków.

Wody Polskie, które to nadzorują, nawet nie wiedzą, jaki jest stan sieci wodociągowej w naszym mieście, ile jeszcze mamy miejsc do podłączenia do sieci, w których miejscach takiej sieci nie ma, jakie są potrzeby inwestycyjne.

Opowiadamy się za tym, żeby ceny kształtował ten podmiot, który te potrzeby zna i zna też koszty – czyli samorząd. A mówienie o tym, że będziemy podnosić ceny wody, że nie będziemy tego kontrolować, to jest po prostu kpina z samorządów i z mieszkańców.

Przecież mieszkańcy nas oceniają co pięć lat i to m.in. działalność związaną z sieciami wodociągowymi, z cenami, porównują, jak te usługi wyglądają w innych miastach czy w gminach.

Wypracowany przez MSWiA oraz samorządy dokument dotyczy m.in. poprawy jakości usług publicznych. O które dokładnie chodzi?

Usługi publiczne to wydatki bieżące w budżetach samorządów. Inwestujemy, budujemy, kupujemy, żeby zapewnić mieszkańcom usługi w różnym zakresie ich potrzeb. A to, co działo się przez ostatnie kilka lat, czyli osłabianie samorządu – przede wszystkim poprzez niższe dochody, które były przeznaczone na wydatki bieżące, spowodowało niepolepszanie usług publicznych świadczonych przez samorządy. Były nawet ich ograniczenia, bo dochody z tytułu PIT rok do roku spadały.

Dzisiaj bym nie mówił o poszczególnych usługach, bo one mogą być różne, w zależności od regionu. Samorządom brakuje pieniędzy na transport publiczny, na oświatę, na bieżące sprawy związane z modernizacjami i remontami. Brakuje na właściwą gospodarkę odpadami i wiele innych.

Rozmawiamy o polepszeniu finansowania wydatków bieżących samorządów, bo dzisiaj tak naprawdę wszyscy koncentrowali się tylko na tym, co jest niezbędne, a nie na tym, co można zrobić i jak jeszcze bardziej rozszerzyć te usługi dla mieszkańców.

Czytaj więcej

Roman Szełemej: W ustawie o finansach samorządów jest wiele paradoksów

Gminy dziś odpowiadają za zbiorowy transport lokalny, powiaty za transport na szczeblu ponadgminnym, a organizowanie kolejowych przewozów pasażerskich należy do zadań własnych samorządu województwa. Co miałoby się zmienić w lokalnym transporcie po przyjęciu przepisów o kompetencjach samorządów?

Myślę, że Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia jest dobrym przykładem, jak można ten transport wspólnie organizować i wspólnie nim zarządzać. Nasze samorządy bardzo mocno współpracują w ramach GZM. Mamy nawet transport ponadmetropolitarny, bo są gminy, które nie należą do Metropolii, ale korzystają z naszego transportu. Jest też bardzo dobra współpraca Metropolii z obecnym marszałkiem województwa śląskiego Wojciechem Saługą w kwestii Kolei Śląskich, czyli kolejowego przedsiębiorstwa transportowego należącego do samorządu wojewódzkiego.

Jako metropolia finansujemy kolejne linie kolejowe, tak jak i transport tramwajowy czy autobusowy. Metropolia jest dobrym przykładem, żeby pokazać, jak można ze sobą współpracować, aby transport lokalny i regionalny był jak najlepszy. Warto też dodać, że gdyby środki na wydatki bieżące były wyższe, to też jest szansa poprawienia tego transportu, zwłaszcza że województwo śląskie jest w przededniu uruchomienia kolei metropolitarnej. Chcemy, żeby mieszkańcy przesiadali się do pociągów, a potem lokalnie korzystali z komunikacji tramwajowej czy autobusowej.

To też jest duże wyzwanie, ale myślę, że zarazem przykład dla innych części naszego kraju, że da się to zrobić, że można mieć wspólny bilet, można mieć wspólnego organizatora i można ze sobą bardzo dobrze współpracować.

Na wspólnej konferencji ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz przedstawicieli samorządów wskazano, że zmienione powinny zostać zasady urządzenia lasów. Co to fizycznie oznacza? Likwidację Lasów Państwowych i oddanie ich majątku, ich potencjału pod zarząd samorządom?

Chcielibyśmy przede wszystkim być partnerem Lasów Państwowych, bo bardzo często mieliśmy problemy, bo dokumenty o urządzeniach lasów powodowały, że na terenie ścisłej metropolii dochodziło do wycinek spowodowanych gospodarką drewnem. To było bardzo nieczytelne dla mieszkańców i powodowało ogromne konflikty.

Mamy w Sosnowcu zbiornik wodny, który zawsze służył do rekreacji mieszkańców. Był zaniedbany, a teraz chcemy go odtworzyć. Mamy ogromne problemy, bo należy do Lasów Państwowych i z tego powodu wynikają różne problemy.

Jednak dzięki pewnym zmianom, które już następują w Lasach Państwowych, w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, jest szansa, że to się uda zrobić.

Czy pana zdaniem przepisy o dwukadencyjności wójtów, burmistrzów, prezydentów powinny być zniesione? I to sami mieszkańcy powinni decydować, kto powinien kierować danym samorządem, czy jednak obecne rozwiązanie jest dobre?

Należy znieść tę dwukadencyjność. Te przepisy to zabieranie kompetencji, które daje nam demokracja: wyboru swoich przedstawicieli we władzach samorządowych. To mieszkańcy mają decydować, o tym, kto rządzi ich małą ojczyzną, a nie politycy. Według mnie wprowadzenie dwukadencyjności to łamanie zasad demokracji, ale też konstytucji, bo jest to odbieranie pewnej grupie społecznej czynnego prawo wyborczego, a do tego nie powinniśmy nigdy dopuszczać.

Traktowanie przez polityków parlamentarnych mieszkańców miast czy miasteczek jako osób, które sobie nie radzą, nie potrafią wybierać i trzeba im pomóc, jest dyskredytacją tych wyborców, tych ludzi.

W ostatnich wyborach samorządowych blisko połowa włodarzy – przynajmniej wśród członków Związku Miast Polskich – zostało zmienionych, bez kadencyjności. Tak zdecydowali mieszkańcy.

Czytaj więcej

Krzysztof Żuk: Uniezależniamy nasze dochody od bieżących działań rządu

Pożegnali się z wieloletnimi prezydentami. Jak w Gdyni, jak w Toruniu...

Dokładnie tak. U nas w województwie śląskim też jest bardzo duża grupa nowych prezydentów czy burmistrzów.

Choćby w Zabrzu czy w Gliwicach...

Jest też bardzo dużo nowych włodarzy w mniejszych ośrodkach. Często o tych małych miastach mówiło się, że to są małe księstwa, że tam już jest taka pajęczyna, która oplata te miejscowości.

Nie da się ukryć, że patologie się zdarzały...

Nie powiem, że nie. Tak jak w każdej grupie społecznej, jak w każdej dziedzinie życia są też niestety wśród nas ludzie nieuczciwi, ale od to są odpowiednie organy. A od oceny działań administracji samorządowej są mieszkańcy. I to oni mają mieć prawo decydować, kto ma zarządzać ich miejscowością, a nie polityk w Warszawie, który w pewnym momencie powie: nie.

Wydaje nam się, że dwie kadencje – dziesięć lat – to jest bardzo dużo, ale ja sam będę niedługo miał właśnie dziesięć lat sprawowania funkcji prezydenta miasta. I zdaję sobie sprawę, że pierwsze dwa–trzy lata to jest tak naprawdę czas na przygotowywanie większych inwestycji, które samorząd sobie zaplanował, a które chce zrealizować. Duża inwestycja wymaga przygotowania zabezpieczenia finansowania, procedur przetargowych, a to trwa miesiącami. A jeszcze później realizacja takiej inwestycji. To w sumie zajmuje kilka ładnych lat. Często się zdarzało, że tylko jedną z takich inwestycji można przeprowadzić.

Absolutnie jestem za tym, żeby to mieszkańcy decydowali, czy ktoś ma kontynuować swoje zadania, czy nie, a nie ktoś z zewnątrz ma ograniczać prawa wyborcze, które daje im demokracja.

Jak w Sosnowcu idą przygotowania projektu budżetu na 2025 rok? Będzie lepszy dla miasta? Poprawi jego kondycję finansową?

Jest ciężko. Jest trudno, tak jak było w latach ubiegłych, ale jest sprawiedliwie. Wiem, że po raz pierwszy wszyscy mamy równe szanse i musimy się dostosować do tego, co mamy. A nie jest tak, że są równi i równiejsi i komuś w trakcie roku spłyną dodatkowe pieniądze z różnych źródeł, których inni nie dostaną.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Polska po powodzi. Burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej: Nie dostaliśmy pieniędzy na remonty
Okiem samorządowca
Marta Majewska, burmistrz Hrubieszowa: Rząd musi kontrolować granicę
Okiem samorządowca
Burmistrz Lewina Brzeskiego: Mieszkańcy słusznie chcą pozwać Wody Polskie
Okiem samorządowca
Wójt gminy, gdzie powstanie CPK zapowiada: Będziemy wielkim placem budowy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Okiem samorządowca
Granica Polski z Białorusią. Wójt Narewki: Nie ma u nas strachu