Krzysztof Żuk: Uniezależniamy nasze dochody od bieżących działań rządu

W poprzednich latach była ogromna luka w finansowaniu oświaty, która sięga już ok. 30 mld zł. Mamy pełną świadomość, że od razu wspólnie z rządem jej nie zlikwidujemy – mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.

Publikacja: 15.09.2024 10:19

Krzysztof Żuk, prezydent Lublina

Krzysztof Żuk, prezydent Lublina

Foto: mat. pras.

Jak wynika z danych ZMP, na koniec tego roku deficyt operacyjny netto (po odliczeniu bieżących spłat zobowiązań) jest przewidywany w 1562 gminach, w tym 49 miastach na prawach powiatu. Czy w Lublinie też?

W tym zakresie nie będziemy się różnić od wielu innych miast, ale to tylko pokazuje, jak bardzo potrzebujemy nowej ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Konieczne było zamknięcie negocjacji i ustalenie zapisów systemowych rozwiązań odbudowujących samodzielność finansową samorządów. Choć czasami budzą one jeszcze pewne wątpliwości, to monitorując realizację nowej ustawy, można do nich wrócić w 2026 r. z perspektywy sytuacji finansowej samorządów w 2025 r.

Kondycja większości samorządów po wprowadzeniu w 2021 r. zmian w podatku PIT w ramach programu Polski Ład, zwłaszcza miast na prawach powiatu, była i nadal jest trudna. Wyjątkiem mogą być jedynie samorządy województw, które miały dochody własne oparte głównie na udziale w podatku CIT.

W rezultacie zmiany proponowane przez Ministerstwo Finansów i ministra finansów Andrzeja Domańskiego wychodzą naprzeciw naszym oczekiwaniom. Traktujemy je jako istotny krok w kierunku naprawy finansów samorządowych. Teraz najpilniejsze jest uchwalenie nowej ustawy i jej wdrożenie, a jeśli będzie taka potrzeba, to w przyszłości jej poprawianie.

Do tej ustawy jeszcze wrócimy. Te 10 mld zł, które rząd chce przeznaczyć dla samorządów jeszcze w tym roku, uratuje nieco sytuację? Jak pan to widzi?

To był jeden z naszych kluczowych postulatów. Skutki realizacji programu Polski Ład doprowadziły do tego, że ostatnie miesiące w naszych samorządowych budżetach mogłyby być wręcz krytyczne. Dodatkowo, niektóre miasta, na co wskazywali ich prezydenci czy burmistrzowie, mogłyby stracić płynność finansową. Z kolei w innych JST wystąpiłaby konieczność sięgania po środki ze zwrotnych źródeł finansowania, aby pokryć bieżące płatności.

Dodatkowe 10 mld jest więc wyjściem naprzeciw naszemu postulatowi szybkiej poprawy bieżącej sytuacji, jeśli chodzi o płynność. Z drugiej strony mamy świadomość, że kwota ta pokryje tylko część ubytku dochodów, jakie powstały w konsekwencji wprowadzenia przez rząd Mateusza Morawieckiego Polskiego Ładu. W samym Lublinie trwały ubytek dochodów z PIT wyniósł na koniec 2023 r. ok. 360 mln zł, a łącznie w latach 2021–2024 przekroczył 560 mln zł.

To jest tyle, ile w ciągu półtora roku wydajemy na inwestycje. Tej straty nie da się zastąpić zwrotnymi źródłami finansowania z kredytów czy emisji obligacji. Dlatego te 10 mld zł jest próbą złapania oddechu na kolejne miesiące poprzez uregulowanie tych zobowiązań, które w tym roku zaciągnęliśmy na inwestycje, a przede wszystkim z tytułu wydatków bieżących. Przeniesienie płatności na przyszły rok skomplikowałoby naszą płynność finansową w 2025 r.

Jak już pan wspomniał, na początku września rząd przyjął przedyskutowany z organizacjami samorządowymi projekt ustawy o finansach JST. Przewiduje on wzrost dochodów bieżących samorządów o prawie 25 mld zł w relacji do kwot, które wpłynęłyby na podstawie przepisów obecnej ustawy w tymże roku (wzrost o 10,7 proc.). Nominalnie w roku przyszłym ma być o 35,2 mld zł, czyli o 16,44 proc. więcej. To poprawi sytuację samorządów, w tym Lublina? Jak pan to widzi?

Taki jest cel tej ustawy, by stopniowo odbudowywać samodzielność finansową jednostek samorządu terytorialnego poprzez zwiększanie ich dochodów własnych. Te rozwiązania prawne powinny dać wzmocnienie i ustabilizowanie finansów miast.

Dziś jeszcze trudno oszacować, czy wobec szybko rosnących wydatków na oświatę rozwiązane zostaną wszystkie problemy związane z wydatkami bieżącymi. Moim zdaniem nowa ustawa nie do końca rozstrzyga kwestie wydatków oświatowych, ale też z pełną świadomością przyjęliśmy tę propozycję.

W trakcie jej wdrażania będziemy monitorować nasze wydatki oświatowe zarówno w kontekście poszukiwania dochodów w budżecie państwa, które mogłyby być pomocne dla zasypania luki oświatowej, jak i pewnych decyzji, które mogą zracjonalizować wydatki oświatowe. Przekazaliśmy nasze propozycje w tym temacie i zobaczymy, jakie będą efekty rozmów.

Czytaj więcej

Krzysztof Kosiński: Ogromna część samorządów będzie nadal dokładała do nauczycielskich pensji

Właśnie szykuje się, jakby nie patrzeć, mała rewolucja w finansowaniu oświaty. Będzie odejście od subwencji oświatowej, a zamiast tego naliczane będą potrzeby oświatowe finansowane ze zwiększonych wpływów z PIT i CIT. To się sprawdzi? Wystarczy na pokrycie choćby wynagrodzenia nauczycieli?

Na dziś mamy znaczącą część pokrycia w środkach, które przekazywał minister finansów. Natomiast musimy pamiętać, że przed nami jest proces legislacyjny i musimy poczekać na jego sfinalizowanie.

W nowej ustawie budżetowej nie ma zabezpieczonych środków na wzrost wynagrodzeń nauczycieli w przyszłym roku, tak jak oczekują tego związki zawodowe. Nie uwzględniono wnioskowanych 10 proc., tylko połowę kwoty, czyli 5 proc.

Stąd nasze oczekiwanie, że jeśli w ustawie przyjęty będzie inny wskaźnik, niż jest w projekcie budżetu, to te środki zostaną dodatkowo przekazane samorządom na pokrycie wzrostu wynagrodzeń. To jest nasz warunek podstawowy, który chcemy, aby rząd spełnił.

Pamiętajmy również, że w poprzednich latach była ogromna luka w finansowaniu oświaty, która sięga już ok. 30 mld zł. Wobec tego mamy pełną świadomość, że od razu wspólnie z rządem jej nie zlikwidujemy. Na pewno trzeba dokładnie monitorować wydatki i szukać rozwiązań zarówno w budżecie państwa (m.in. w postaci określenia standardu usług oświatowych), jak i w zmianie prawa oświatowego po to, żeby z części wydatków móc zrezygnować. Różnego rodzaju działania racjonalizujące są możliwe, a zespół złożony z przedstawicieli organizacji samorządowych i MSWiA ma się tym też zająć. Podobnie jak przeglądem zadań zleconych samorządom.

Powinna zostać wprowadzona standaryzacja tych zadań, bo to jest drugie źródło zwiększonych wydatków samorządów. Jeśli teraz mówimy o tworzeniu większej bazy dochodów własnych, z których finansowalibyśmy wydatki bieżące, to trzeba pamiętać o tym, że właściwe oszacowanie zadań zleconych i wydatków oświatowych jest punktem wyjścia. Założeniem nowej ustawy jest to, by nie zwiększać dalej luki oświatowej.

Czyli będą dalsze rozmowy z rządem w sprawie finansowania oświaty?

Te rozmowy cały czas są prowadzone i będą kontynuowane. Mamy deklarację minister Barbary Nowackiej, że będziemy ściśle współpracować, poszukując optymalnych rozwiązań nie tylko w wymiarze finansowym, ale także organizacyjnym, w tym również zmian prawa w stopniu, który pozwoli nam zadbać o jakość usług oświatowych.

To jest najważniejsze zadanie państwa i samorządu, zwłaszcza miast na prawach powiatu, bo to one dźwigają ogromne wydatki na edukację. Zakładamy, że to, co jest już dziś w ustawie zagwarantowane, będzie rozszerzane o takie właśnie działania.

A sama zmiana w sposobie naliczania dochodów samorządów z podatków PIT i CIT? Mają być one liczone jako procent od dochodów podatników z terenu danej JST, co oznacza odejście od dotychczasowej zasady opartej na podatku należnym. To dobre rozwiązanie dla samorządów, w tym Lublina?

Poprzez zmiany w podatku PIT w ramach Polskiego Ładu doprowadzono do znacznego uszczuplenia dochodów z PIT i szerzej – dochodów własnych samorządów. Dlatego bez wątpienia jest to fundamentalna zmiana.

Nowy zapis pokazuje, że uniezależniamy nasze dochody od bieżących działań rządu czy też od polityki długookresowej rządu dotyczącej podatków. Te zmiany są przez nas pozytywnie odbierane, bo zwiększają nasze bezpieczeństwo finansowe, nie będziemy już zależni od doraźnie podejmowanych przez rząd działań w sferze podatków.

Dochody podatników będą podstawą naliczania dochodów jednostek samorządu z udziału w PIT i CIT, co oznacza, że staną się niezależne od zmian w systemie podatkowym.

Czytaj więcej

Anna Mieczkowska, prezydent Kołobrzegu: Poprzednie rządy wypłoszyły niemieckich turystów

Lublin płacił tzw. janosikowe?

Dla Lublina ten rodzaj opłaty nie jest problemem, ponieważ jesteśmy neutralni wobec obowiązującego systemu. Natomiast oczywiście dla niektórych miast stanowi on trudność. Warto przypomnieć, że nie tylko duże miasta, ale i niektóre województwa, np. mazowieckie, również płacą „janosikowe”.

Pytam o tę daninę, bo teraz ma być „zbójeckie”, czyli mechanizm wyrównawczy dla biedniejszych samorządów kosztem bogatszych. Tu nikogo z samorządów rząd jednak nie posłuchał. Słusznie?

Przyjęliśmy taką formułę, że w 2026 r. dokonamy przeglądu funkcjonowania reformy finansów samorządowych, bazując na doświadczeniach roku 2025. Minister Andrzej Domański w tej kwestii zgodził się z nami.

Trzeba poczekać i ocenić, czy to rozwiązanie się sprawdzi i czy jest ono korzystne dla wszystkich. Już za chwilę, w trakcie wdrażania tej ustawy, a mam nadzieję, że Sejm ją szybko przyjmie, będziemy mogli ocenić, czy ten cel został osiągnięty. Jeśli nie, wówczas będzie można wnioskować o korektę.

Lublin będzie korzystał ze środków z KPO na zieloną transformację? O jakie środki i na co się będzie ubiegał?

Podpisaliśmy stosowne umowy, jeśli chodzi o fundusze europejskie dystrybuowane w regionalnym programie operacyjnym. Za chwilę złożymy kolejne wnioski do tej części Programu Operacyjnego Fundusze Europejskie dla Polski Wschodniej, która jest zarezerwowana dla miast wojewódzkich i dotyczy transportu publicznego.

Przygotowujemy się także do pozyskania środków z KPO na zieloną transformację miast, nie tylko na modernizację i tworzenie parków, terenów zielonych, ale również na działania związane z szeroko rozumianą ochroną klimatu – fotowoltaiką, energią odnawialną i termomodernizacją.

Czyli co? Farmy wiatrakowe czy fotowoltaiczne będą powstawać w Lublinie?

Mamy na myśli fotowoltaikę i wykorzystanie biogazu. To są działania, które już podejmuje m.in. nasza spółka MPWiK. Oczyszczalnia ścieków już teraz w zdecydowanej większości pracuje na energii ze źródeł odnawialnych, ale chcemy zwiększyć ten zakres. Poza tym zależy nam na termomodernizacji naszych budynków oświatowych czy użyteczności publicznej i wykorzystaniu w większym zakresie energii z paneli fotowoltaicznych.

Karolina Pęk, tenisistka stołowa AZS UMCS Lublin, zdobyła złoty medal igrzysk paralimpijskich. Ona i inni paralimpijczycy też zostaną nagrodzeni przez miasto, jak wcześniej olimpijczycy z Paryża?

Cieszymy się ze wszystkich sukcesów naszych sportowców i mamy już zaplanowane spotkanie z Karoliną Pęk. Miasto Lublin konsekwentnie wspiera olimpijczyków zarówno na etapie przygotowań, jak i później w trakcie zawodów, finansując czy współfinansując ich aktywność w klubach sportowych. Warto przypomnieć, że Aleksandra Mirosław oraz Julia Szeremeta są objęte wsparciem w ramach naszego miejskiego programu „Mistrz”.

Lublin jest bez wątpienia miastem sportu. Realizujemy długookresową strategię w tym obszarze, w tym również w zakresie sportu akademickiego. I dotyczy to wszystkich dyscyplin sportowych, aż osiem z nich mamy w Ekstraklasie. Nie wiem, czy jest drugie miasto w Polsce, które wygenerowało w okresie ostatnich pięciu lat taki sukces. Ponad 60 mln zł wydajemy rocznie na sport i są to wydatki, z których nie chcemy rezygnować, bo traktujemy je jako działania strategiczne przynoszące wymierne efekty.

Okiem samorządowca
Powódź w Polsce. Burmistrz Kłodzka: Jeśli otrzymamy środki, odbudujemy miasto w pięć lat
Okiem samorządowca
Krzysztof Kosiński: Ogromna część samorządów będzie nadal dokładała do nauczycielskich pensji
Okiem samorządowca
Anna Mieczkowska, prezydent Kołobrzegu: Poprzednie rządy wypłoszyły niemieckich turystów
Okiem samorządowca
Burmistrz miasteczka na granicy z Białorusią: Wierzymy, że gorzej być nie może
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Okiem samorządowca
Prezydent Opola: Deficyt jest, ale zaciągany dług wykorzystaliśmy na inwestycję