"W obliczu globalnych zmian środowiskowych i rosnących potrzeb energetycznych musimy wspólnie szukać rozwiązań, które są zrównoważone, efektywne i innowacyjne" – mówił pan w maju. Jakie działania podejmuje samorząd województwa, jeśli chodzi o rozwój gospodarki wodorowej w regionie?
Cały czas jesteśmy w nurcie gospodarki wodorowej. Mamy platformę wodorową, której celem jest wspieranie rozwoju technologii niskoemisyjnych w Wielkopolsce, wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw, co zwiększa ich szanse biznesowe na dynamicznie rozwijającym się rynku wodorowym. Stawiamy również na popularyzację zagadnień związanych z gospodarką wodorową i aktywne działania w ramach Polskiej Izby Wodoru. Wypatrujemy wszelkich nowinek w tym zakresie i obserwujemy kwestie związane z opłacalnością wykorzystania wodoru, ponieważ podstawową sprawą jest to, czy będzie ono ekonomicznie uzasadnione. Upatrywaliśmy wielkich szans w transporcie zbiorowym, zwłaszcza tam, gdzie wchodzą w grę zielone pociągi, które znalazłyby zastosowanie na liniach niezelektryfikowanych.
I co, udało się wprowadzić taki transport szynowy? Albo samorząd województwa jest tego blisko?
Niestety, nie ma na rynku konkurencyjnej oferty taboru z napędem wodorowym. Trwają pierwsze próby w Polsce z lokomotywami wodorowymi. Obserwujemy jednak to, co dzieje się na rynku niemieckim, gdzie pojawiły się sceptyczne oceny wykorzystania tych napędów w pociągach, więc ten entuzjazm trochę w nas osłabł. Głównie dlatego, że dziś zakup takiego taboru byłby w dużej mierze nierozsądny – trzeba by się zdać na ceny podmiotów, które w pewnym sensie są monopolistami. Konkurencja mogłaby przynieść lepsze efekty, ale do tego potrzebna jest szersza oferta.
Może czas to zmieni? Może w kolejnych miesiącach czy latach taka oferta będzie szersza, a przede wszystkim tańsza?
Liczymy na to, że ten rynek będzie się rozwijał, ale cały czas mamy świadomość, że jest to sfera subwencjonowana, a nie rynkowa. I to wciąż jest pewien znak zapytania. Nie zarzucamy tego pomysłu, ale nie przyspieszył on tak znacząco, jakbyśmy się spodziewali. A do tego doszła jeszcze kwestia zagrożeń wojennych, które każą nam ostrożnie podchodzić do wszelkich technologii, które mogą być zagrożone w przypadku konfliktów militarnych i powodować braki w dostawach prądu, czy też trudności w zasilaniu pojazdów. I tu, niestety, w sytuacjach kryzysowych czy wojennych tradycyjne paliwa kopalne mają pewną przewagę – są po prostu łatwiej dostępne. Te „zielone” scenariusze zostały więc trochę zweryfikowane przez to, co dzieje się w Europie.
Poznań, stolica regionu, ma obecnie 25 autobusów wodorowych. Docelowo we flocie poznańskiego MPK przewidziano 34 takie pojazdy. Gdzie jeszcze wykorzystuje się obecnie wodór w gospodarce regionu?
Jeszcze w Koninie mamy tabor wodorowy, który funkcjonuje w ramach transportu miejskiego. To jest dobry poligon doświadczalny, gdzie możemy obserwować, jak takie pojazdy się sprawują. W marcu mieliśmy w Poznaniu sytuację, gdy MPK poinformowało o nagłym wycofaniu z ruchu wszystkich 25 autobusów wodorowych. Decyzja została podjęta w trybie awaryjnym po tym, jak pokładowe systemy diagnostyczne wykryły niespodziewane usterki. Okazało się, że dostawca paliwa wodorowego – Orlen uchybił czystości tego paliwa i stąd pojawiły się problemy serwisowe z pojazdami. Ale to był incydent. Myślę, że potrzebny jest jeszcze czas, aby zestawić kwestie kosztów, eksploatacji czy niezawodności takiego taboru w porównaniu do innych, wówczas będzie można sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to rozwiązanie jest optymalne, czy jednak inne rodzaje napędu będą bardziej efektywne, chociażby elektryczne.
Czytaj więcej
Inwestujemy tam, gdzie możemy wspólnie budować lepszą przyszłość. Katowice zyskują przestrzeń otw...