Dlaczego? – Chodzi o odbetonowanie miast. I to nie tylko dlatego, że tak chcą i krzyczą aktywiści. Ale dlatego, że tak trzeba. Zieleń daje cień i ochłodę, zieleń daje dobre powietrze. Musimy to robić dla klimatu – podkreśla Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiego magistratu.
Zieleń zamiast betonu to nie tylko postulaty i działania samorządów, ale też determinacja i inicjatywy mieszkańców. Wiele zrealizowanych już projektów to pomysły zgłoszone w budżecie obywatelskim (BO). Dobrym przykładem jest Kraków, gdzie spektakularne projekty są zadaniami BO. To np. park im. Wisławy Szymborskiej, utworzony w miejsce dzikiego parkingu, w centrum miasta. Park zostanie udostępniony mieszkańcom już za kilka dni – trwają w nim ostatnie prace wykończeniowe.
To także wspomniane róże w alei Róż. Róże już kiedyś tu były – w latach 1956–1972, zanim pojawił się tu słynny pomnika Lenina i plac został zabetonowany. Teraz kwiaty wróciły dzięki projektowi Małgorzaty Szymczyk-Karnasiewicz, „zielonej” aktywistki z sąsiedniego osiedla.
„Aleja Róż na nowo” to jedyny tego typu projekt w Europie. – Nie odtworzyliśmy, ale przywróciliśmy to, co już w tym miejscu było. Układ zieleni, rośliny, małą architekturę – mówi Małgorzata Szymczyk Karnasiewicz. Pomysł na przywrócenie starego, peerelowskiego układu alei Róż powstał w 2018 r. w czasie społecznych warsztatów.
– Pomogło nam to, że projekt idealnie wpisuje się w politykę dostosowania miasta do zmian klimatu. Udało się zlikwidować wyspę ciepła w miejscu betonowej patelni. A jak zostanie zamontowany pitnik dla ludzi i zwierząt, wszyscy będą mogli pić kranowiankę i to będzie kolejna ekologiczna zmiana – cieszy się Szymczyk-Karnasiewicz. Zdaniem aktywistki to tylko kwestia czasu i wkrótce samorządy, które w taki czy inny sposób pozbyły się zieleni na rzecz betonu, zapragną przywrócić stary porządek. – Będą naprawiać historyczne błędy, czyli likwidować betonozę, której przykładów mamy aż nadto – podkreśla.