Po raz kolejny wzrosła liczba najmniej licznych gmin i powiatów, a spadła tych większych społeczności lokalnych. GUS podał dane o ludności i jej strukturze na koniec czerwca 2025 r. Wynika z nich, że nie ma województwa, w którym nie zmniejszyłaby się liczba ludności. W pierwszym półroczu 2025 r. liczba ludności Polski zmniejszyła się o 87 tys. osób. Ponieważ znacznie wyższa była liczba zgonów niż urodzeń (208 tys. do 116 tys.), na każde 10 tys. ludności kraju ubyło 49 osób.
Które regiony wyludniają się najszybciej
Liczbowo najbardziej zmniejszyła się liczba mieszkańców Śląska (o ponad 16 tys.), woj. łódzkiego (ponad 9,2 tys.) oraz lubelskiego (o 8,6 tys.). Jednak licząc procentowo to pod koniec czerwca najwięcej mieszkańców ubyło w regionach: warmińsko-mazurskim, świętokrzyskim, śląskim i opolskim. Najmniej zaś w Małopolsce, na Mazowszu, Pomorzu i w Wielkopolsce, a więc w województwach, w których stolice regionalne są równocześnie największymi miastami w kraju.
Korporacje samorządowe od lat zabiegają o to, by zameldowanie nie było podstawowym kryterium uwzględnionym w oficjalnych statystykach liczby mieszkańców, ponieważ wiele osób nie zmienia meldunku bez względu na to, gdzie mieszkają. Samorządy próbują szacować liczbę mieszkańców na podstawie zużycia wody czy ruchu w środkach komunikacji publicznej.
Wydaje się, że wskaźnikiem pokazującym zmiany w społecznościach jest właśnie wskaźnik przyrostu naturalnego. Pokazuje różnicę między urodzeniami a zgonami. Jest dodatni, jeśli więcej dzieci przyszło na świat niż zmarło wszystkich osób, ujemny – w przypadku odwrotnej sytuacji. W tym roku w większości gmin i powiatów jest on ujemny. Najbardziej spadł w sześciu powiatach (poniżej 10): hajnowskim, bielskim, zawierciańskim, kłodzkim, ząbkowickim i w dwóch miastach na prawie powiatu: Wałbrzychu i we Włocławku. Dodatni zaś jest w: limanowskim, wrocławskim, wielickim, leszczyńskim, kartuskim i w Rzeszowie.