Tylko kilka gmin przygotowało i uchwaliło plany ogólne (POG). Na razie żaden z nich nie został jeszcze przyjęty przez wojewodę. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, do 30 czerwca 2026 r. każda gmina jest zobowiązana do uchwalenia planu ogólnego – dokumentu, który zastąpi dotychczasowe studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Samorządy zgłaszają problemy z realizacją tego obowiązku i obawiają się, że nie zdążą na czas, a jest to jeden z kamieni milowych KPO.
W gminie Włodawa plan ogólny od roku jest konsultowany i opiniowany. W pobliskim mieście Włodawa od dłuższego czasu nie udało się wyłonić w przetargu instytucji, która chciałaby taki plan dla samorządu przygotować. – Ogłosiliśmy trzy przetargi, bez powodzenia – mówi Edyta Słabko, sekretarz miasta. Samorząd korzysta z istniejącego od lat planu zagospodarowania przestrzennego.
Wojewoda kwestionuje plany
Dr Sebastian Pięta, ekspert Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, uważa, że wiele samorządów „utknęło” na etapie procedur planistycznych. – Przepisy nie są ani spójne, ani zrozumiałe, dodatkowo są z nimi kłopoty interpretacyjne – mówi. Jako dowód podaje to, że pierwsze uchwalone przez gminy plany ogólne: miasta Pyskowice (woj. śląskie) i gminy Jejkowice (niedaleko Rybnika) zostały zakwestionowane przez wojewodę.
W pierwszym przypadku wojewoda śląski stwierdził nieważność planu ze względu na kolizję z obowiązującymi na starówce Pyskowic dwoma miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego (MPZP) dotyczącymi procentowego określenia minimalnej powierzchni biologicznie czynnej. W Jejkowicach zakwestionował błędy w pliku elektronicznym GML będącym załącznikiem do uchwały rady gminy przyjmującej akt planowania przestrzennego.
Czytaj więcej
Coraz więcej miast decyduje się na skuwanie betonu i asfaltu oraz zastępowanie go zielenią. Władz...