Wysłuchanie odbyło się na posiedzeniu sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach. Głos zabrało kilkadziesiąt osób. Pierwotnie do debaty zgłosiło się 66 osób przedstawiających racje we własnym imieniu, instytucji i organizacji społecznych, ale nie wszyscy stawili się na posiedzenie komisji. Wyraźnie widać było, gdzie przebiega granica sporu: samorządowcy są przeciwni dwukadencyjności, przedstawiciele organizacji pozarządowych są zwolennikami takiego rozwiązania.
Czy to jest bezpieczne dla państwa?
Zasady wysłuchania publicznego w Sejmie uniemożliwiają polemiki pomiędzy uczestnikami, kilkukrotne ich wystąpienie. Głos mogli zabrać ci, którzy wcześniej zgłosili pisemny wniosek. Przedstawiono opinie popierające projekt, a także sprzeciwiające się mu. Pomimo braku możliwości bezpośrednich ripost, niektórzy uczestnicy debaty odnieśli się do tego, co powiedzieli inni. Zrobiła tak między innymi Aleksandra Dulkiewicz, prezydentka Gdańska. Wymieniła mechanizmy kontrolne i demokratyczne, które dotyczą włodarzy samorządowych.
Czytaj więcej
Dwukadencyjność samorządowców znów budzi emocje. Korporacje samorządowe chcą jej zniesienia. Orga...
– Najprostszym jest to, że codziennie chodzimy po ulicach i codziennie spotykamy się z mieszkańcami. (...) Każdego dnia obywatele mogą zwrócić nam uwagę na różne sprawy w naszym mieście – powiedziała, ale też przypomniała przykłady działania mieszkańców, którzy w referendum odwołali burmistrza czy prezydenta. Wspomniała o Zabrzu. –Czy samorząd potrzebuje reformy? Na pewno tak, ale czy ta jedyna reforma ma się sprowadzać tylko i wyłącznie do tego, że wójt, burmistrz i prezydent mają mieć ograniczoną kadencję? Wydaje mi się, że jest to wylanie dziecka z kąpielą – dodała. Zapytała także, czy w przypadku, gdy dwukadencyjność zostanie utrzymana i w 2029 roku wymienionych zostanie 61 proc. wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, będzie to "bezpieczne dla państwa"?
Samorządowcy zwracali uwagę przede wszystkim na niekonstytucyjność ograniczania prawa wyborczego. Ich zdaniem już to powinno spowodować jej odrzucenie. Ale także powoływali się na własne doświadczenie, na to, iż do realizacji inwestycji wieloletnich niekiedy nie wystarczą dwie kadencje. Powtarzali argument, że jeśli wprowadzać ograniczenie liczby kadencji, to powinno ono dotyczyć wszystkich funkcji z wyboru: od radnych samorządowych po parlamentarzystów. – Która szanująca się, poważna firma, korporacja zwalnia swojego menedżera tylko dlatego, że pracuje już dziesięć albo osiem lat? Jeżeli przeważą argumenty w sprawie utrzymania dwukadencyjności, to uważam, że powinna ona dotyczyć wszystkich wybieralnych stanowisk w Polsce – powiedział Adam Staszczyk, burmistrz gminy Rychtal w Wielkopolsce.