Z jakich pomysłów kontrkandydatów chce pan skorzystać?
Np. z idei biletu, który zaprezentowała pani wojewoda. To jeden z przypadków, który warto rozważyć.
Jestem otwarty i do współpracy zapraszam kontrkandydatów. Będę ich prosił także o pomoc dla Rzeszowa, bo przecież pozostają oni na swoich funkcjach publicznych, rządowych, parlamentarnych, gdzie mają znakomitą okazję Rzeszów wspierać, zabiegać o nasze sprawy. Taką deklarację pomocy składałem i ją podtrzymuję i będę chciał realizować.
CZYTAJ TAKŻE: Kolej połączy Rzeszów z lotniskiem. Inwestycje za 300 mln zł
Każda ze wspierających pana partii, będzie miała swojego wiceprezydenta w Rzeszowie, czy tylko te największe?
Nie ma tutaj jakiejś reguły. Nikomu nic nie obiecywaliśmy. Natomiast będziemy chcieli dopasować kompetencje, bo to jest najważniejsze dzisiaj – do potrzeb miasta.
Jeśli formacje lub nasze rzeszowskie stowarzyszenia znajdą chętnych fachowców w swoim gronie, to oczywiście będziemy z nich korzystać w różnej formie. Także w formie wiceprezydentów. Ale na dziś nic nie jest ustalone.
A ilu będzie pan miał zastępców?
Na razie ustawa przewiduje, że będę miał trzech. Patrząc na to, jak dużo jest spraw w mieście, którymi trzeba się zająć, to na pewno taką trójkę będę chciał asygnować.
Które z zapowiedzi z kampanii, chce pan zrealizować w pierwszej kolejności? Miejski architekt i co jeszcze?
To są sprawy związane z przestrzenią publiczną. Miejski architekt, konsultacje społeczne w sprawie studium uwarunkowań kierunków zagospodarowania przestrzennego, tak byśmy mogli je uchwalić wiosną przyszłego roku.
Poza tym wyznaczenie terenów pod zieleń, które będziemy chcieli pozyskiwać w mieście, i urządzać, tak by była ona dostępna dla mieszkańców, by mogli do takich terenów dotrzeć w ciągu 10 minut spaceru.
Czy wreszcie powołanie rady artystów i włączenie rzeszowskiego środowiska kulturalnego do kreowania polityki kulturalnej w mieście, a także powołanie rzecznika tych grup społecznych, które są defaworyzowane – jak rzecznik niepełnosprawnych.
No i rzeszowskie osiedla, które w skali ogólnopolskiej mają mniejsze znaczenie, ale dla rzeszowian jednak mają znaczenie ogromne. Ruszymy z pierwszymi inwestycjami, które będą możliwe do wpisania do budżetu.
A która ze spraw jest najważniejsza dla pana w tej krótkiej, bo niespełna 2,5-letniej kadencji?
Najważniejsza jest polityka związana ze zrównoważonym rozwojem obszarów zielonych, tego co po pandemii okazało się kluczowe.
Musimy mieć miejsca w mieście, gdzie mieszkańcy znajdą wytchnienie, będą budować wzajemne relacje, spotykać się rozmawiać, poznawać integrować, bo potem się okazuje, jak nas zamknie, ta czy inna pandemia, ze my wzajemnie się nie znamy, nie wiemy kto komu może pomóc, kto gdzie z kim mieszka.
Na nowych osiedlach często się mieszkańcy nie za dobrze znają. To jest zadanie nowoczesnego miasta, które pilnie musimy robić, aby stać się jak to się mówi w europejskich miastach – bardziej odpornymi na to, co może nas spotkać.