Burmistrz na głodowej pensji. „Mieszkańcy mówią, że im wstyd”

Rady gmin nie powinny ustalać wynagrodzeń wójtów czy burmistrzów – przekonuje Michał Rudzki, burmistrz Karczewa.

Publikacja: 22.08.2021 22:30

Burmistrz Karczewa, Michał Rudzki.

Burmistrz Karczewa, Michał Rudzki.

Foto: Mat. pras.

Ile obecnie pan zarabia?

Zarabiam 5,5 tys. zł na rękę. Takie wynagrodzenie ustaliła mi Rada Miejska w Karczewie na początku kadencji, obniżając o 2 tys. zł w stosunku do wynagrodzenia poprzednika.

To już po ostatniej obniżce pana wynagrodzenia przez radnych? Da się z tego wyżyć?

5,5 tys. zł to wynagrodzenie sprzed obniżki. Od października, wskutek decyzji radnych PiS i Wspólnoty Samorządowej, będę zarabiał 3,2 tys. zł na rękę. Będzie to najniższa pensja wójta czy burmistrza w Polsce. A gmina Karczew jest średniej wielkości samorządem w skali kraju.

Tak niskie wynagrodzenie nie jest dla pana krępujące, czy wręcz urągające urzędowi?

Oczywiście, nie jest to sytuacja komfortowa dla mojej rodziny. Jak wszyscy, mamy swoje wydatki, plany, zobowiązania. Będziemy musieli w znaczny sposób ograniczyć domowy budżet.

Niestety, sytuacja związana z radykalnym, bezpodstawnym zmniejszeniem mojego wynagrodzenia to efekt prawa, które daje takie uprawnienie radzie. W ocenie wielu samorządowców jest to sytuacja, która powinna ulec zmianie, ponieważ burmistrz, wójt oraz jego rodzina nie może być ofiarą tego rodzaju walki politycznej. Co ciekawe, mieszkańcy mówią, że jest im wstyd, że ich włodarz został tak potraktowany.

CZYTAJ TAKŻE: Samorządowy Polski Ład: wyrwa w finansach wciąż będzie duża

Jak pan myśli: co kierowało radnymi przy podejmowaniu uchwały o obniżeniu wynagrodzenia?

Myślę, że radni koalicji PiS-Wspólnota Samorządowa kierowali się chęcią „ukarania” mnie i moich najbliższych za to, że – mimo braku wsparcia rady – realizuję mój program i dbam o rozwój gminy.

Na inwestycje przez dwa lata wydaliśmy rekordowe 21 mln zł, a dla porównania w poprzedniej kadencji przez cztery lata wydano łącznie 26 mln zł. Jako miasto pozyskujemy środki zewnętrzne. Uzasadnienie uchwały nie zawiera żadnych rzeczywistych argumentów za tym, żeby ukarać moją rodzinę finansowo.

Stąd też skierowałem sprawę do sądu, gdzie będę dochodził sprawiedliwości. Myślę, że znamienny w tej sytuacji jest fakt, że radni obniżyli mi pensję na pierwszej sesji rady miejskiej po referendum ws. odwołania rady miejskiej, w którym aż 98 proc. osób opowiedziało się za odwołaniem rady. Niestety, z uwagi na niewystarczającą frekwencję było ono nieważne.

Zastanawiał się pan nad rezygnacją ze stanowiska?

Decyzja o tym, by kandydować w 2018 r., była przeze mnie głęboko przemyślana. Dziś, w sytuacji, która mnie spotkała, udowadniam wszystkim mieszkańcom, że moja misja nie jest motywowana zarobkami ani osobistymi korzyściami.

Z pomocą rodziny i ludzi dobrej woli zamierzam nadal zmieniać naszą gminę, mimo że radni robią, co tylko mogą, aby mnie zniechęcić.

11 sierpnia – wśród wielu głośnych ustaw – posłowie przegłosowali też taką, która pozwoli na zwiększenie wynagrodzenia samorządowcom. To dobry krok?

Minimalne i maksymalne stawki wynagrodzenia wójtów, burmistrzów, prezydentów pozostają na podobnym poziomie od ostatnich 20 lat, a w 2018 r. zostały nawet zmniejszone o 20 proc. W tym czasie minimalne wynagrodzenie urosło kilkakrotnie, a inflacja występuje praktycznie rokrocznie.

CZYTAJ TAKŻE: „To internetowy viral wywołał atak na punkt szczepień”

Chcąc zatrudnić specjalistów, musimy oferować im rynkowe wynagrodzenia, zwłaszcza gdy, tak jak w przypadku Karczewa, musimy konkurować z warszawskim rynkiem. Już dziś dochodzi do sytuacji, w której burmistrz zarabia mniej niż jego podwładni, mający mniejszy zakres odpowiedzialności. Parlament już dawno powinien zająć się zmianą systemu wynagrodzeń samorządowców.

Najważniejszą jednak zmianą powinno być odebranie radzie gminy kompetencji do całościowego ustalania wynagrodzenia wójta, przy jednoczesnym powiązaniu pensji z wielkością gminy i wskaźnikami makroekonomicznymi. Rada gminy powinna mieć prawo do ewentualnego przyznania nagrody burmistrzowi.

Gdy te przepisy wejdą w życie, pewnie radni Karczewa nie podniosą panu wynagrodzenia? Czy może być inaczej?

Wszystko zależy od tego, jakie przepisy uchwali parlament. Jeśli zwiększone będzie maksymalne wynagrodzenie, wtedy zapewne zostanie również podniesiona minimalna kwota mojego wynagrodzenia.

Wówczas Rada Miejska będzie miała obowiązek zmienić mi wynagrodzenie. Niewykonanie tego będzie złamaniem prawa i może grozić rozwiązaniem rady.

Czy przy tak ostrym konflikcie na linii burmistrz–rada miasta da się normalnie kierować miastem? Inwestować?

Choć to bardzo utrudnione, to wspólnie z moimi współpracownikami udaje nam się skutecznie prowadzić sprawy gminy. Świadczą o tym wskaźniki inwestycyjne za ostatnie dwa lata. Na inwestycje, tylko w 2019 i 2020 roku, jak już wspomniałem, wydaliśmy aż 21 mln zł.

CZYTAJ TAKŻE: Rafał Bruski: Polski Ład gorszy dla finansów samorządów niż pandemia

Pozyskaliśmy też ponad 12 mln zł dotacji. Niestety, przy takim konflikcie zbyt dużo czasu poświęcamy na bezprzedmiotowe spory i odpieranie zarzutów radnych. Chciałbym, aby ten czas był poświęcony na pracę na rzecz mieszkańców.

Pandemia wstrzymała miejskie inwestycje?

Nieznacznie. Jednak mimo to, że dochody gminy ucierpiały na pandemii, zostaliśmy sklasyfikowani w czołówce gmin wśród powiatu otwockiego pod kątem wykonanych inwestycji.

Część inwestycji zaplanowanych na rok ubiegły musieliśmy jednak przesunąć w czasie. Dziękuję naszym mieszkańcom, zwłaszcza sołtysom i przewodniczącym zarządów osiedli, którzy podeszli z dużym zrozumieniem do całej sytuacji.

Karczew skorzystał z rządowej pomocy? Na co poszły środki?

Otrzymaliśmy niemalże 2,5 mln zł z Funduszu Dróg Samorządowych na modernizację dwóch strategicznych dróg w mieście. Jak wszystkie gminy w Polsce, otrzymaliśmy środki w ramach FIL – to 1,5 mln zł. Z dwóch kolejnych naborów rządowych nie otrzymaliśmy jednak ani złotówki.

A wsparcie z Rządowego Funduszu Inwestycji Strategicznych?

Wystąpiliśmy o wsparcie na trzy projekty: budowę dróg do stadionu miejskiego w Karczewie, budowę kanalizacji w sołectwach i wdrożenie kompleksowego systemu indywidualnej segregacji odpadów w zabudowie wielorodzinnej.

Liczył już pan, ile Karczew straci na Polskim Ładzie?

Jeszcze tego nie liczyliśmy, nie ma jeszcze konkretnych ustaw. W ostatnich dniach pojawiła się też propozycja rządu co do rekompensaty utraconych dochodów samorządów.

CZYTAJ TAKŻE: Trzaskowski: Polski Ład, to jedno wielkie oszustwo

Uważam, że system finansowania samorządów powinien ulec systemowym zmianom, a nie doraźnemu „łataniu dziur”. Bez tego gminy będą zmuszone do radykalnych cięć.

Część samorządowców przekonuje, że zmiany wprowadzane wraz z Polskim Ładem oznaczają olbrzymie straty dla samorządów.

Zmiany zapowiadane w Polskim Ładzie oznaczają spadek dochodów własnych samorządów, a przecież wydatki nieustannie rosną. Stąd konieczne są zmiana systemu finansowania samorządów i zbudowanie stabilnych dochodów własnych samorządów.

Jak idą szczepienia w Karczewie? Ma pan jeszcze pomysły, jak zachęcać mieszkańców do szczepień, czy to zadanie rządu i jego służb?

W tym momencie jesteśmy w czołówce powiatu otwockiego pod względem zaszczepienia obiema dawkami szczepionki (ponad 54 proc. mieszkańców). Uważam, że akcja promocyjna to pole do współpracy między samorządem a rządem. Na ten moment dobrze oceniam tę współpracę i system zachęt, jaki stosuje rząd.

Ile obecnie pan zarabia?

Zarabiam 5,5 tys. zł na rękę. Takie wynagrodzenie ustaliła mi Rada Miejska w Karczewie na początku kadencji, obniżając o 2 tys. zł w stosunku do wynagrodzenia poprzednika.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie
Dyskusje
25 lat samorządu województw. Co się udało, co przyniesie przyszłość?
Dyskusje
Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy
Dyskusje
Prezydent Lubina: Dolny Śląsk potrzebuje elektrowni atomowej