Według naszych szacunków straciliśmy ok. 5-7 proc. dochodów miasta, głównie w udziałach w PIT. Wpływy z najmu i dzierżaw nieruchomości miasta wynajętych pod działalność komercyjną tez uszczupliły się znacznie, ale tutaj zwolnienia zainicjowane przez miasto miały być pomocą i bodźcem do przetrwania biznesów lokalnych przedsiębiorców. Z inwestycji na razie nie zrezygnowaliśmy, ale realizacja wielu z nich została odłożona. Cele osiągniemy dużo wolniej niż planowaliśmy.
CZYTAJ TAKŻE: Wojciech Szczurek: Wiemy już, że sezon będzie udany
Dwa lata temu w jednym z wywiadów mówił pan o ograniczaniu kompetencji samorządów, postępującej centralizacji państwa, dokładaniu nowych zadań administracyjnych samorządom, za którymi nie szły pieniądze. Jak ocenia pan te zjawiska dziś?
To wiąże się z finansami, stopniem niezależności finansowej. Polityka rządu jest taka aby doprowadzić do dwu sytuacji: samorząd nie mający czy mający bardzo ograniczone, niewystarczające zasoby finansowe stanie się niewydolny, ucierpią mieszkańcy, będą niezadowoleni.
Będzie wtedy można wskazać winnego. Przypomina to niszczenie innych grup społecznych, jakie miało miejsce w ciągu ostatnich sześciu lat.