Już od wiosny podejmujemy takie działania. Od tego czasu wszystkie wydatki ograniczaliśmy na poziomie ok. 20-30 proc. – po to, żeby mieć bufor bezpieczeństwa takiej płynności finansowej.
Dotyczyło to wszystkiego, łącznie z pomocą dla organizacji pozarządowych, czy stowarzyszeń, ale też takiego bieżącego utrzymania miasta, np. utrzymania zieleni czy też oświetlenia ulic.
To skutkuje podwyżkami cen usług komunalnych?
Na szczęście: nie. Oczywiście, inflacja oraz sytuacja rynkowa ma odbicie w cenach takich usług, jak dostarczenie wody, kanalizacja etc. Tutaj taryfy są korygowane, ale na poziomie zbliżonym do inflacji.
Staramy się unikać jakichkolwiek podwyżek dla mieszkańców. Mam nadzieję, że ceny wywozu śmieci też uda się utrzymać na dotychczasowym poziomie, choć trudno to przewidzieć, bo w Wiśle zmienia się system rozliczania miasta z wykonawcą usługi i dane do zamówienia opierały się na danych tegorocznych lub też szacunkach.
CZYTAJ TAKŻE: Efekt koronawirusa. O pracy w urzędzie nie ma co marzyć
Na razie ceny za odpady pozostawiamy na tym poziomie, jaki był, ale nie wiem czy nie będzie konieczności korygowania ich w połowie roku. Rzeczywistość pewnie będzie weryfikowała nasze założenia.
Trudne wyzwanie przed nami: jeśli by patrzeć na wzrost wszystkich kosztów, to ceny usług komunalnych powinny dużo bardziej wzrosnąć, opłaty powinny być trochę wyższe, ale chcemy tego unikać. Doskonale wiemy, że budżety domowe są oparte na usługach turystycznych, bo albo ktoś w nich pracuje, albo je prowadzi. Wiemy doskonale, jak to wygląda w tej chwili, dlatego unikamy tych podwyżek ograniczając maksymalnie koszty.
Jak wysokie wsparcie miasto dostało z Funduszu Inwestycji Lokalnych? Na co pójdą te pieniądze?
Dostaliśmy około 1,3 mln zł. Dopiero będziemy dyskutować z Radą Miasta, na co wydamy te środki. Potrzeb jest dużo, mamy kilkanaście inwestycji do zrealizowania: drogi, kanalizacja.
To są rzeczy, które mają służyć mieszkańcom, ale też powodują, że ten rynek budowlany, który też powinien funkcjonować – może w miarę normalnie działać. Usługi budowlane u nas również oparte są mocno o turystykę, poza sezonem właściciele hoteli czy pensjonatów remontują swoją bazę. Oczywistym jest to, że w przypadku braku ruchu turystycznego, nie ma też i popytu na usługi budowlane, bo po prostu wszystkim brakuje na inwestycje. Taki „zamknięty krąg”.