Reasumując: Bezpartyjni Samorządowcy to koń trojański. Podszywają się pod samorządowe wartości, których – jak to doskonale widać – na co dzień nie przestrzegają. To jest po prostu zwykła łobuzerka samorządowa. Osobiście jest mi bardzo przykro, że to się dzieje akurat na Dolnym Śląsku, a ci ludzie nie potrafią siąść do stołu i rozmawiać o tym, co naprawdę jest ważne dla naszych mieszkańców.
Z pana wiedzy – znani prezydenci dużych miast czy inni samorządowcy wybierają się do Senatu w ramach paktu senackiego?
Prace nad paktem senackim jeszcze trwają, ale część koleżanek i kolegów zadeklarowała chęć wsparcia tego projektu, tak jak to miało miejsce cztery lata temu, gdy startował Wadim Tyszkiewicz czy Zygmunt Frankiewicz. Nie mogę mówić o szczegółach, bo rozmowy są w toku. Ale mam nadzieję, że samorządowe doświadczenie moich kolegów i koleżanek, ich rozpoznawalność, która jest efektem dużego poparcia społecznego i pracy „blisko ludzi”, zostaną uwzględnione przez partie opozycji i samorządowcy znajdą się na listach. Nie tylko zresztą senackich, ale też na listach do Sejmu, bo dobry samorządowiec z sukcesami jest gwarancją dobrego wypełniania mandatu posła lub senatora.
Byli samorządowcy w parlamencie nigdy nie zawiedli, a jestem przekonany, że w nowej kadencji parlamentu nie tylko liczba i przewaga szabel będzie ważna, ale szczególnie jakość parlamentarzystów. A ci, którzy deklarują chęć startu w wyborach parlamentarnych, dają gwarancję wysokiej jakości pracy, gdy opozycja jesienią wygra.
Czemu to tak ważne? Tylko przypomnę o wydarzeniach na Górnym Śląsku, gdy Wojciech Kałuża zmienił barwy partyjne. Takie sytuacje nie mogą się w parlamencie wydarzyć, a presja będzie olbrzymia...
Pan też wybiera się do parlamentu? Przecież mógłby pan być niezłą lokomotywą wyborczą…
Nie, chociaż mam wrażenie, że niektórzy chcą mnie tam na siłę wysłać. Na razie mam dla nich złą wiadomość – zostaję we Wrocławiu, bo tu czuję się najlepiej, kocham nasze miasto i chcę dla naszych mieszkańców zrealizować jeszcze wiele ważnych projektów.
Jednocześnie oczywiście będę wspierał stronę opozycyjną, wszystkie środowiska, dla których ważny jest samorząd. Jesienne wybory są kluczowym momentem.
Są chętni na udziały Śląska Wrocław? Kiedy może dojść do sprzedaży?
W tej sprawie pośpiech nie jest wskazany. Trzeba być bardzo ostrożnym, bardzo rozważnym. W najbliższym czasie spotkamy się z podmiotem, który jest zainteresowany kupnem akcji Śląska, jednak nie jest to zwykła i prosta sprzedaż. Śląsk Wrocław to bardzo ważny miejski brand, to historia naszego miasta, ważny element tożsamości Wrocławia i wrocławian. Dlatego dokonując sprzedaży udziałów w klubie, musimy być w 100 proc. przekonani, że podmioty, które chcą kupić klub, mają czyste intencje i zależy im na rozwoju Śląska.