Nadgorliwi przedstawiciele skarbówki mogą zatopić nawet duże, perspektywiczne firmy. Ich właściciele słusznie próbują później dochodzić swoich praw w sądzie, czasem udaje im się wywalczyć pokaźne odszkodowania.

Zrujnowanych przez biurokratyczną machinę przedsiębiorców oraz niewinnych ludzi ze złamanym przez niesłuszny wyrok życiorysem nie ma jednak na szczęście wielu. Nagłaśnianie nawet tych nielicznych spraw przez media przekłada się na straty wizerunkowe rządu, gdyż stoi w sprzeczności z narracją o Polsce jako państwie prawa, kraju przyjaznym dla biznesu. A gdyby pozwów przeciw Polsce były miliony? Gdyby Polacy gremialnie stwierdzili, że działania (i zaniechania) rządu i wielu samorządów są atakiem na ich zdrowie, a potencjalnie nawet życie? Wszyscy w końcu oddychamy powietrzem, które szczególnie zimą w wielu miejscach zmienia się w trującą, toksyczną zawiesinę. Pierwszy głośny „smogowy” wyrok w sprawie aktorki Grażyny Wolszczak pokazuje, że nie są to rozważania wyłącznie teoretyczne. Zagrożone pozwami są również samorządy – chociaż Wolszczak zrezygnowała z wystąpienia na drogę sądową przeciw władzom Warszawy, pierwszy pozew związany ze „zmuszaniem mieszkańców do przebywania w warunkach szkodliwych dla życia i zdrowia” odebrał już prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak („Smog – raczej duży problem” >R12-13).

Tego typu spraw najprawdopodobniej nie będzie lawinowo przybywać, a akcja #pozywamsmog i podobne pozwy grupowe prawdopodobnie nie przebiją się do szerokiej społecznej świadomości. Mam jednak nadzieję, że stanie się tak nie ze względu na niechęć Polaków do działania i niewiarę w skuteczność walki o swoje zdrowie i prawo do oddychania czystym powietrzem, ale ze względu na realne próby poprawy sytuacji podejmowane przez rząd. Wierzę – choć przyznaję, że wiara ta wystawiana jest na coraz cięższą próbę – iż polskie władze poważnie podejdą do wypełniania składanych od lat obietnic. Że programy walki ze smogiem, pięknie i ze szczegółami opisane w licznych rządowych dokumentach, wreszcie zaczną wchodzić w życie.

Jest to możliwe, co pokazują przykłady z różnych polskich miast. Warszawscy radni zdecydowali niedawno o przeznaczeniu 300 mln zł na wymianę wszystkich kopciuchów, cała akcja ma trwać trzy lata. Wcześniej podobną akcję przeprowadzono już w Krakowie, a coraz więcej antysmogowych, konkretnych inicjatyw podejmują władze Wrocławia, Gdańska, Poznania, Białegostoku… Dobre przykłady wyliczać można naprawdę długo, jednak starania samorządowców bez mocnego wsparcia rządu nie na wiele się zdadzą.