Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie

Władza centralna musi w samorządzie dostrzec partnera, z którym rozmawia i wypracowuje rozwiązania – mówi Zygmunt Berdychowski, przewodniczący Rady Programowej Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Publikacja: 03.12.2023 17:07

Zygmunt Berdychowski, przewodniczący Rady Programowej Forum Ekonomicznego w Karpaczu

Zygmunt Berdychowski, przewodniczący Rady Programowej Forum Ekonomicznego w Karpaczu

Foto: Jerzy Dudek

Jakie pan ma oczekiwania wobec nowej władzy, nowej administracji w Polsce?

Jeśli chodzi o funkcjonowanie samorządów, to moje oczekiwania wobec nowej administracji rządowej sprowadzają się do podjęcia takich działań, które umożliwiłyby odzyskanie potencjału rozwojowego, który przez bardzo długi okres budował samorząd lokalny w Polsce. Samorządy lokalne tego potencjału już nie mają albo jest on niewielki ze względu na wyczerpanie modelu, w oparciu o który dotychczas się rozwijały. Potrzebne jest samorządowe nowe otwarcie.

Co pan ma na myśli?

Otóż, można lepiej gospodarować środkami pod warunkiem, że się je ma. Można podejmować decyzje o nowych inwestycjach pod warunkiem, że się ma pieniądze na te inwestycje. Można efektywniej wykorzystać pieniądze na administrację samorządową, pod warunkiem że są instrumenty, które promują współpracę. Jeżeli takich instrumentów nie ma, to trudno się dziwić, że współpraca pomiędzy poszczególnymi samorządami podejmowana jest tak nieśmiało i okazjonalnie. Jednym słowem polski samorząd po 25 latach od drugiego etapu reformy samorządowej i po ponad 30 latach od pierwszego etapu reformy wymaga zmian.

W nowej umowie koalicyjnej jest zapis o samorządności, decentralizacji. To chyba dobry prognostyk.

Samorządy są niezależne od rządu i nie można nakładać na nie coraz to nowych zobowiązań bez wskazania źródeł finansowania tych zadań. Fundamentalna zmiana musi zatem polegać na tym, że rząd, władza centralna musi w samorządzie dostrzec partnera, z którym rozmawia i poprzez stały dialog wypracowuje optymalne rozwiązania. Nie mam wątpliwości, że zmiany w ustawach związanych z finansowaniem samorządu terytorialnego w Polsce muszą być dokonane. Nawet biorąc pod uwagę to, że niewątpliwie ogromnym sukcesem Zjednoczonej Prawicy zwłaszcza w ostatnim czasie, było przyznawanie samorządom ogromnych pieniędzy na inwestycje lokalne, to jednak trzeba jednocześnie powiedzieć, że zwłaszcza w przypadku dużych miast i bogatych wspólnot lokalnych pozbawianie ich udziału w daninach publicznych i przekazywanie później do nich tych samych pieniędzy, które te samorządy by otrzymały na podstawie ustaw, to nie jest optymalne rozwiązanie.

Czytaj więcej

Marszałek województwa lubuskiego: Musimy biec do przodu

Co jeszcze musi się zmienić poza finansami?

Muszą się pojawić instrumenty, które będą zachęcać samorząd do tego, aby pewne usługi realizować wspólnie. Na przykład zadania związane z komunikacją. Mógłbym przytoczyć wiele przykładów sytuacji, w której trzy gminy potrafią się ze sobą porozumieć, ale czwarta się nie zgłasza do wspólnego przedsięwzięcia i już nie można uruchomić wspólnej komunikacji. To samo tyczy się spalarni śmieci, projekty te rodzą się w strasznych bólach. Samorządy nie są gotowe, by współpracować w tym zakresie. Tak samo jest jeśli chodzi o zadania związane z gospodarką wodno-ściekową. Aż się prosi, by samorządy w tym zakresie współpracowały. By nie było tak, że „każdy sobie rzepkę skrobie”. Jednak bez zachęt finansowych oferowanych przez ustawodawcę, któremu na takiej współpracy zależy, bez zwiększenia środków z budżetu państwa, które dodatkowo premiowałyby realizację zadań przez celowe związki samorządowe, projekty te nie będą realizowane. A więc po pierwsze – ścisłe powiązanie zadań z finansami, co oznacza zwiększenie udziału samorządów w podatkach. Po drugie – stworzenie instrumentów, które zachęciłyby samorządy do tworzenia związków celowych rozwiązujących konkretne problemy i nade wszystko rzeczywiste partnerstwo pomiędzy rządem a samorządem.

To powinno się wydarzyć jeszcze przed wyborami samorządowymi?

Na pewno przed wyborami powinna się zacząć poważna debata. W interesie koalicji, która wkrótce obejmie władzę jest to, aby przedstawić taki program dla samorządów. Wtedy bowiem poziom akceptacji dla tej koalicji w trakcie wyborów samorządowych będzie po prostu wyższy. Wyborcy będą oceniali również i to, czy w stosunku do zapowiedzi, które padły w kampanii parlamentarnej, proces związany ze zmianą prawa się rozpoczął czy też nie. Jeżeli się rozpocznie to nowa koalicja będzie mogła czerpać z tego profity. Ale to jest tylko połowa drogi.

Co jest drugą połową?

Druga połowa drogi to są takie problemy, z którymi samorząd samodzielnie, w żaden sposób sobie nie poradzi. Są to problemy, które trapią mieszkańców i mają istotny wpływ na to, co dzieje się w gospodarce.

Na przykład?

Na przykład inwestycje podejmowane przez fundusze inwestycyjne, które budują całe osiedla mieszkaniowe, monopolizując rynek w wielu miastach europejskich. To jest wielki problem, o którym mówi się w całej Europie. W efekcie mamy za mało mieszkań i są one bardzo drogie. W związku z tym, że samorządy nie są zdolne do konkurencji z takimi podmiotami powinniśmy dążyć do tego, aby wprowadzić dodatkowe opodatkowanie tych korporacji. Ale podkreślam, nie chodzi tu o osoby fizyczne, które są inwestorami, ale wielkie fundusze inwestycyjne.

A teraz współpraca samorządów z nową władzą będzie lepsza czy nie ma żadnej gwarancji?

Nie ma żadnych gwarancji. Co prawda w ławach poselskich nowej koalicji – przede wszystkim w KO – jest wiele osób ze środowiska samorządowego, ale mimo to gwarancji nie ma. Doświadczenie przeszło 30 lat wskazuje, że niezależnie od tego, kto sprawował władzę to zmiany kluczowe dla samorządu nie były wprowadzane i to pomimo wcześniejszych deklaracji dotyczących konieczności ich wprowadzenia. A zapowiedzi takich było wiele i ze strony SLD, Platformy czy prawicy. Ale nikt na poważnie zmian w funkcjonowaniu finansowania samorządu nie przeprowadził. Aż doszliśmy do stanu, że jeśli chodzi o ochronę zdrowia i edukację, samorządy – zarówno powiatowe, jak i wojewódzkie – dopłacają do ich funkcjonowania.

Czytaj więcej

Tadeusz Truskolaski: Staliśmy się zakładnikami subwencji rozwojowych

Co jeszcze liczy się jako bardziej globalne problemy?

Jeśli chodzi o te problemy, których samorządy same nie rozwiążą, to poza wspominanymi wcześniej sprawami mieszkaniowymi jest np. sprawa pakietu „Fit for 55”i transformacji energetycznej. Ten pakiet został wprowadzony w drugim roku trwania pandemii kompletnie bez oglądania się na to, jakie zmiany w funkcjonowaniu światowej gospodarki wywołała pandemia. Ja już nie mówię o tym, że nic w tym zakresie nie zmieniono nawet po ataku Rosji na Ukrainę, co przecież jeszcze bardziej wpłynęło na całą sferę związaną z energią i polityką bezpieczeństwa energetycznego. Pakiet Fit for 55 dotyczy bezpośrednio samorządów poprzez liczne zmiany, jeśli chodzi o wprowadzenie zeroemisyjności budynków. Tu warto przypomnieć jedno. W 2004 r. przyjęliśmy jako Polska zobowiązanie dotyczące rozwiązania do 2020 problemów gospodarki wodno-ściekowej. W 2021 roku wynegocjowaliśmy przedłużenie tego terminu, ale w 2023 i tak KE skierowała skargę do TSUE przeciwko Polsce w związku z niewywiązywaniem się przez nas z tego zobowiązania. Co to oznacza? Że w ciągu 15 lat mieliśmy uporać się z zadaniem, które na przykład w Wielkiej Brytanii, Francji, Włoszech czy Niemczech rozwiązywano przez kilkadziesiąt lat. Oczywiście Polska nie mogła się z tego wywiązać nawet pomimo że uruchomiono specjalny fundusz celowy (Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i jego regionalnych mutacji – Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska, dla których na mocy ustawy zapewniono ogromne środki finansowe). Pomimo wielkiego wysiłku Banku Ochrony Środowiska we współpracy z administracją państwową na przestrzeni tych 20 lat, które nie skąpiły środków na ten cel, i tak nie udało się zrealizować celu w terminie (ogólny poziom zaawansowania tego programu KE określiła na poziomie 43 proc.).

A co z Fit for 55?

Analogicznie, w pakiecie Fit for 55 nie wyciąga się żadnego wniosku z tego, że my jako Europa Środkowa, jako Polska nie możemy po prostu wykonać tak gigantycznego skoku, jaki mogą wykonać np. Niemcy czy Francja, bo nie mamy takich zasobów finansowych. W przypadku zeroemisyjności budynków mówi się tak: 12 lat, Europa jest jedna, wszyscy się muszą dostosować. Bez interwencji rządu w najbliższych latach, np. Warszawa będzie musiała wydać miliardy na cele związane z zeroemisyjnością budynków. A ta sama Warszawa ma jeszcze nieuporządkowaną gospodarkę wodno-ściekową, a przecież pieniędzy nie starczy na wszystko naraz. Wyjściem z tej sytuacji są tylko zdecydowane działania nowej administracji i weryfikacja niektórych restrykcji pakietu „Fit for 55”.

A jak powinna wyglądać kampania samorządowa?

Wszystkie strony politycznej debaty powinny przedstawić program dla polskiego samorządu. To muszą być całościowe programy zmian, które sprawią, że Polska będzie mogła być nadal dumna ze swojego samorządu. To nie tylko chodzi o to, by łatwo przesunąć środki z centrali do samorządu. Ale o to, byśmy mieli samorząd, wobec którego ludzie będą mieli poczucie, że efektywnie wykorzystuje środki publiczne.

A co ze zmianami, jeśli chodzi o ustrój samorządów?

Reformę samorządów, którą wprowadziliśmy w dwóch etapach można uznać za niewątpliwy sukces, bo przyniosła ona realną poprawę w realizacji interesów lokalnych, jednakże przyjęta formuła zaczyna ukazywać swoje ograniczenia. Weźmy za przykład instytucję rady gminy – określiłbym ją jako bezradną wobec włodarzy gmin. Pozycja wójta i jego popleczników jest zdecydowanie zbyt mocna w stosunku do nich. Aktualnie wójt dysponuję budżetem, a posiedzenia rady gminy ograniczają się właściwie do autoryzacji decyzji wójta. Powoduje to niebezpieczne sytuacje, gdzie gminy zaciągają zobowiązania, które są arbitralną decyzją włodarzy, a nie realizują celów i zadań stawianych przed gminą.

Nieracjonalnym jest, że w polskich radach gmin, radach miejskich nad tak kluczowym zagadnieniem, jakim jest budżet, przeciętnie debatuje się poniżej 30 minut, a często nawet nie zgłasza się pytań, ani nie przedstawia rozwiązań alternatywnych, ponieważ wiadomo, że i tak nie będą one wzięte pod uwagę. Właściwie zanikła debata i spór o kierunki rozwoju. To zjawisko bardzo negatywne dla polskiej samorządności, rozwoju lokalnego i budowania relacji między władzami a społeczeństwem. Dlatego też elementem niezbędnym jest wzmocnienie podmiotowości rad i samorządowych instytucji kolegialnych, które muszą być miejscem rzeczowej dyskusji, negocjowania konsensusu. Trzeba zapewnić radom realne narzędzia pozwalające na zwiększenie ich kompetencji. Trzeba nadać nowy impuls tej instytucji, aby stała się miejscem rzeczowej dyskusji, która zaowocuje rozwiązaniami lepszymi dla ogółu i będzie realizować to, co powinno być celem nadrzędnym władz lokalnych, czyli sprawowanie władzy z uwzględnieniem interesów wspólnoty lokalnej.

Na koniec jeszcze pytanie o wojnę na Wschodzie. Jak wygląda sytuacja pana zdaniem w tej chwili?

Wszyscy są zniechęceni, bo wtedy gdy podejmowano decyzję o sankcjach i ograniczeniach wobec Rosji, wydawało się, że będzie to ruch jednokierunkowy. I że negatywne konsekwencje będą dotyczyć tylko Rosji. Tak się nie stało i cały świat Zachodu również został dotknięty wszystkimi konsekwencjami wojny. Ale czy to znaczy, że powinniśmy akceptować bezpodstawne roszczenia Rosji, zmierzające do tego, by poprzez zbrojną agresję zmienić granice w Europie? Nie. To byłaby katastrofa dla Zachodu i nie można na to pozwolić.

Jakie pan ma oczekiwania wobec nowej władzy, nowej administracji w Polsce?

Jeśli chodzi o funkcjonowanie samorządów, to moje oczekiwania wobec nowej administracji rządowej sprowadzają się do podjęcia takich działań, które umożliwiłyby odzyskanie potencjału rozwojowego, który przez bardzo długi okres budował samorząd lokalny w Polsce. Samorządy lokalne tego potencjału już nie mają albo jest on niewielki ze względu na wyczerpanie modelu, w oparciu o który dotychczas się rozwijały. Potrzebne jest samorządowe nowe otwarcie.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyskusje
Jerzy Buzek: Zohydzanie Polakom Zielonego Ładu to cynizm
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
25 lat samorządu województw. Co się udało, co przyniesie przyszłość?
Dyskusje
Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy
Dyskusje
Prezydent Lubina: Dolny Śląsk potrzebuje elektrowni atomowej