Wyzwań i pracy dla władz samorządowych wciąż przybywa

Priorytetem staje się zapewnienie wojennym uciekinierom dachu nad głową w godnych warunkach, a dzieciom – nauki.

Publikacja: 20.03.2022 19:46

Według krakowskiego ratusza do miasta przyjechało 100–110 tys. ukraińskich uchodźców, ale ich liczba

Według krakowskiego ratusza do miasta przyjechało 100–110 tys. ukraińskich uchodźców, ale ich liczba może sięgać nawet 130 tys.

Foto: Piotr Guzik

Fala uchodźców z objętej wojną Ukrainy nie ustaje. Liczba osób, które przekroczyły polską granicę, wyniosła już 2 mln i nic nie wskazuje, że na tym się zakończy. Dla samorządów, które stają na pierwszej linii pomocy dla uchodźców, oznacza to coraz więcej pracy, i to na wielu frontach.

Nocleg na stadionie

– Obecnie największym wyzwaniem jest kwestia zapewnienia schronienia wszystkim osobom, które tego potrzebują – zaznacza Patryk Rosiński z gdańskiego magistratu. – Dlatego rozszerzamy bazę noclegów i poszukujemy nowych mieszkań prywatnych – dodaje.

– Sytuacja z dnia na dzień staje się coraz trudniejsza. Przez trzy tygodnie wolontariusze, samorządy, jednostki miejskie wykonały tytaniczną pracę. Mimo wciąż poszerzanej przez miasto bazy noclegowej, a potrzeby rosną, największym wyzwaniem obecnie jest skuteczna relokacja uchodźców – mówi też Natalia Cistowska z Wrocławia.

We Wrocławiu szacunkowo przebywa 170 tys. uciekinierów, w Krakowie – do 130 tys., Warszawie 300–350 tys. Wszystkie polskie miasta organizują tymczasowe miejsca noclegowe wszędzie, gdzie się da, w hotelach i hostelach, szkołach, halach sportowych, centrach wystawowych, ośrodkach szkoleniowych, wycofanych z użycia budynkach itp. Ale w takich warunkach można przetrwać kilka dni, na co zwrócił ostatnio uwagę rzecznik praw obywatelskich. Pytanie, co dalej.

Szczególna opieka

Krzysztof Żuk, prezydent Lublina, zaznacza, że sytuacja robi się dramatyczna, jeśli chodzi o zorganizowanie opieki nad osobami, które wymagają szczególnej troski, a których w Polsce będzie przybywać: sierotami, kobietami w ciąży, osobami starszymi, chorymi i rannymi czy osobami z niepełnosprawnościami. – Te osoby trudno będzie lokować w zbiorowych punktach noclegowych na halach sportowych – podkreśla Żuk.

Tu konieczna jest pomoc instytucjonalna. Dla przykładu można podać losy domu opieki nad osobami niepełnosprawni intelektualnie, który został ewakuowany z miasta Chmielnicki na Ukrainie. 60 podopiecznych trafiło najpierw do harcerskiego ośrodka wypoczynkowego, a następnie do zajazdu. Otrzymali tam opiekę, ale tego typu obiekty nie są przystosowane do takich zadań. Dlatego marszałek woj. kujawsko-pomorskiego podjął decyzję o umieszczeniu potrzebujących w budynku dawnego szpitala psychiatrycznego w Toruniu. Teraz poszukiwani są lekarze, pielęgniarki, opiekunowie itp.

Zachęty do pomocy?

Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy, jak i inni prezydenci, zauważa, że liczba osób chętnych, aby przyjąć uchodźców pod swój dach czy zaoferować im mieszkanie, zdecydowanie spada, a potrzebujących nie ubywa. Być może pomogą zachęty finansowe. Rusza właśnie system świadczeń na zakwaterowanie i wyżywienie uchodźców (40 zł dziennie na osobę przez dwa miesiące) dla Polaków, którzy goszczą w swoich mieszkaniach uciekinierów z Ukrainy. Wnioski można składać w jednostkach samorządowych, powinno być sporo chętnych, choć skalę na razie trudno ocenić.

Warto dodać, że świadczenie nie będzie przyznawane automatycznie. Jego wypłata może być uzależniona od weryfikacji oferowanych warunków zakwaterowania i wyżywienia oraz prawdziwości zawartych we wniosku informacji.

W obliczu ogromnych potrzeb samorządowcy szukają rozwiązań, które pomogłyby rozlokować uchodźców. Warszawa przygotowała ok. 3,1 tys. miejsc noclegowych, a na specjalnym portalu ochotnicy.waw.pl, gdzie warszawiacy mogą oferować swoje mieszkania i pokoje, jest już niemal 5 tys. zgłoszeń.

Rada Warszawy podjęła też uchwałę, zgodnie z którą goszczenie uchodźców w mieszkaniach z zasobu miasta nie spowoduje zwiększenia czynszu. Przy czym trzeba podkreślić, że o ile czynsz komunalny się nie zwiększy, o tyle osoby przyjmujące Ukraińców muszą się liczyć się z wyższymi opłatami za prąd, wodę, odbiór ścieków czy śmieci. Takie wydatki można jednak pokryć z wspomnianego świadczenia.

Kolejki po PESEL

– Warszawa pracuje już nad programem integracji naszych gości z Ukrainy, nie zapominając o codziennych potrzebach mieszkańców. Stawia to przed nami zupełnie nowe wyzwania. Zadań przed nami coraz więcej: od realizacji zapisów przyjętej specustawy, czyli np. nadawania numerów PESEL, do wzrastającej liczby dzieci w warszawskich szkołach – podkreśla prezydent m.st. Warszawy Rafał Trzaskowski.

Proces nadawania numerów PESEL to szczególne wyzwanie organizacyjne. W kolejkach ustawiło się tysiące osób, a możliwości przerobowe urzędów są ograniczone. Średnio obsługa jednej osoby trwa 30–40 minut, a w najlepszym przypadku – 20 minut.

We Wrocławiu w dwa dni zostało zrealizowanych 1,5 tys. wniosków, a 10 tys. osób jest zapisanych na wizytę na najbliższe cztery tygodnie. Ratusz uruchomił trzy punkty obsługi, w których dostępnych jest 31 „okienek”, a planowane są kolejne, mobilne punkty, choć tu potrzebny jest sprzęt (m.in. skanery i czytniki linii papilarnych), który obiecało MSWiA.

W piątek wiceminister MSWiA Paweł Szefernaker informował, że ten sprzęt już trafił do największych miast, a w tym tygodniu trafi do pozostałych. Minister podał też, że do piątku w południe wydano 123 tys. numerów PESEL.

Szkoły puchną

Z kolei minister edukacji narodowej ocenił też w piątek, że w Polsce przebywa ok. 700 tys. ukraińskich dzieci, z czego ok. 10 proc., czyli ok. 70 tys., „zapisało” się do szkół. – Od wybuchu wojny do krakowskich przedszkoli i szkół przyjęto już ponad 3500 dzieci i młodzieży z Ukrainy – mówi Dariusz Nowak, rzecznik Krakowa. – To społeczność odpowiadająca liczbie uczniów chodzących do siedmiu szkół, jeśli przyjąć, że przeciętnie w jednej placówce uczy się 500 dzieci – dodaje.

Przyjęcie takiej liczby dodatkowych uczniów jest możliwe m.in. dzięki zwiększeniu liczebności klas i oddziałów, a także utworzeniu sal lekcyjnych w pomieszczeniach, które wcześniej nie pełniły takiej roli. Aby wspomóc edukację uchodźców, miasto dało szkołom zielone światło na zatrudnianie – zgodnie z obecnymi przepisami – ukraińskich nauczycieli w charakterze asystentów wielokulturowych oraz osób do pomocy nauczycielom przy pracy z dziećmi, które nie mówią w języku polskim.

Do poznańskich placówek przyjęto 1943 dzieci z Ukrainy. – Liczymy, że specustawa zagwarantuje pokrycie kosztów związanych z uruchamianiem nowych oddziałów, dodatkowymi lekcjami nauki języka polskiego, zatrudnianiem asystentów lub tłumaczy ze znajomością języka ukraińskiego – zaznacza Joanna Żabierek, rzecznik rezydenta Poznania. Szacowany koszt, przy założeniu wzrostu liczby uczniów-uchodźców do 4–4,5 tys. do czerwca, to prawie 1,4 mln zł plus koszty wyposażenia przedszkoli i szkół w pomoce dydaktyczne, dodatkowe ławki, szafki, podręczniki.

Z regionów
Krzysztof Kosiński: Samorządy potrzebują 10 mld zł, by zrekompensować Polski Ład
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Czy II tura przyniesie polityczne trzęsienia ziemi?
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Niektórzy kandydaci wygrali dwa razy
Z regionów
Wójt był jedynym kandydatem w wyborach i nie wygrał. Wyjaśnia dlaczego
Z regionów
W Polsce Wschodniej trudno o pociąg. Najłatwiej na Pomorzu