Fala uchodźców z objętej wojną Ukrainy nie ustaje. Liczba osób, które przekroczyły polską granicę, wyniosła już 2 mln i nic nie wskazuje, że na tym się zakończy. Dla samorządów, które stają na pierwszej linii pomocy dla uchodźców, oznacza to coraz więcej pracy, i to na wielu frontach.
Nocleg na stadionie
– Obecnie największym wyzwaniem jest kwestia zapewnienia schronienia wszystkim osobom, które tego potrzebują – zaznacza Patryk Rosiński z gdańskiego magistratu. – Dlatego rozszerzamy bazę noclegów i poszukujemy nowych mieszkań prywatnych – dodaje.
– Sytuacja z dnia na dzień staje się coraz trudniejsza. Przez trzy tygodnie wolontariusze, samorządy, jednostki miejskie wykonały tytaniczną pracę. Mimo wciąż poszerzanej przez miasto bazy noclegowej, a potrzeby rosną, największym wyzwaniem obecnie jest skuteczna relokacja uchodźców – mówi też Natalia Cistowska z Wrocławia.
We Wrocławiu szacunkowo przebywa 170 tys. uciekinierów, w Krakowie – do 130 tys., Warszawie 300–350 tys. Wszystkie polskie miasta organizują tymczasowe miejsca noclegowe wszędzie, gdzie się da, w hotelach i hostelach, szkołach, halach sportowych, centrach wystawowych, ośrodkach szkoleniowych, wycofanych z użycia budynkach itp. Ale w takich warunkach można przetrwać kilka dni, na co zwrócił ostatnio uwagę rzecznik praw obywatelskich. Pytanie, co dalej.
Szczególna opieka
Krzysztof Żuk, prezydent Lublina, zaznacza, że sytuacja robi się dramatyczna, jeśli chodzi o zorganizowanie opieki nad osobami, które wymagają szczególnej troski, a których w Polsce będzie przybywać: sierotami, kobietami w ciąży, osobami starszymi, chorymi i rannymi czy osobami z niepełnosprawnościami. – Te osoby trudno będzie lokować w zbiorowych punktach noclegowych na halach sportowych – podkreśla Żuk.