Kryzys uchodźczy potrwa długo

Musimy uzbroić się w cierpliwość. Lokalne władze szykują się na długoterminowe konsekwencje agresji Rosji na Ukrainę.

Aktualizacja: 28.03.2022 15:50 Publikacja: 27.03.2022 19:48

Dworce w Polsce stały się symbolami miejsc pomocy Ukraińcom, ale samorządowcy mówią już o dużo więks

Dworce w Polsce stały się symbolami miejsc pomocy Ukraińcom, ale samorządowcy mówią już o dużo większych wyzwaniach

Foto: Nick Paleologos/Bloomberg

Mija ponad miesiąc od chwili, gdy rozpoczęła się agresja Rosji na Ukrainę. Dla polskich samorządowców oznaczało to – niemal od pierwszego dnia – konieczność zmagania się z kryzysem na niespotykaną dotąd skalę.

Teraz na horyzoncie są już widoczne długoterminowe sprawy i zmartwienia, które dotyczą samorządów i uchodźców. Bo żaden z naszych rozmówców nie ma wątpliwości: ten kryzys będzie długoterminowy. I dotyczy w praktyce każdego samorządu w Polsce, niezależnie od jego wielkości.

Podobnie jak w trakcie pandemii kryzys uchodźczy testuje też relacje rząd–samorząd. – Wiele rzeczy robionych jest ad hoc, ale np. na współpracę z MSWiA nie mogę narzekać – mówi nam w kuluarach jeden z samorządowców kojarzonych z opozycją. Nasi rozmówcy na pierwszej linii podkreślają: kryzys wszedł w nową fazę, a wyzwania są coraz większe i zmieniają swój charakter, dotyczą między innymi wszystkich instytucji i usług publicznych oraz samorządowych.

Nowa umowa rząd–samorząd

O długoterminowe wyzwania dla samorządu pytamy prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, który rysuje nam perspektywę zmiany charakteru obecnej sytuacji. – Nie miejmy złudzeń, znaczna część z obywateli Ukrainy, którzy uciekli do nas przed wojną, pozostanie w Polsce, i to bez względu na rozwój sytuacji na froncie. Dlatego w procesie pomocy naszym sąsiadom już teraz musimy myśleć o przejściu z fazy zabezpieczania podstawowych potrzeb bytowych do fazy pełnej integracji społecznej – mówi nam Sutryk.

I dodaje, że Wrocław przyjął dzięki „pospolitemu ruszeniu, wielkim sercom mieszkańców” ponad 250 tys. osób. – Potrzebne są systemowe rozwiązania, które pozwolą samorządowcom działać. I to już teraz, a nie za kilka tygodni czy miesięcy. Musimy przyspieszyć tworzenie usług społecznych dla nowych obywateli naszych miast, ale także rozwijać inwestycje w infrastrukturę – budowę nowych szkół, przedszkoli, żłobków. Potrzebne są kolejne miejsca pracy, rozwój służby zdrowia i budownictwa społecznego, tanich mieszkań na wynajem. To wszystko jest możliwe, ale tylko przy stabilizacji finansowej samorządów – mówi Sutryk.

Prezydent Wrocławia zwraca uwagę, że w tym kryzysie liczyć się będą negatywne konsekwencje działań rządu w sferze podatkowej, o czym jeszcze przed wybuchem wojny wielokrotnie mówili samorządowcy. – Niestety, ostatnie lata to czas absolutnej destabilizacji naszych finansów. Jesteśmy zaskakiwani zmianami podatkowymi i nowymi zadaniami przekazywanymi przez rząd, na których obsługę nie dostajemy wystarczającego finansowania. Tzw. Polski Ład i wcześniejsze zmiany podatkowe sprawiły, że niemal z dnia na dzień straciliśmy setki milionów złotych dochodów własnych, które są zastępowane iluzorycznymi dotacjami. Taki system finansowania miast, miasteczek i metropolii nie ma nic wspólnego z tym, czym jest i miała być samorządność – podsumowuje Sutryk.

Prezydent Wrocławia podkreśla, że w obecnej sytuacji potrzebne jest nowe otwarcie – i to w perspektywie najbliższych lat. – Stąd niezbędna jest nowa umowa polityczna rząd–samorząd, nowe otwarcie, bo przecież wojna w Ukrainie wywróciła niemal wszystko, i to na dekady. I na koniec: Polska ma moralny obowiązek pomagać przyjaciołom ze wschodu. To wielkie wyzwanie – zwłaszcza właśnie dla samorządów – ale i wielka szansa. Nie zmarnujmy jej – podsumowuje w rozmowie z „Życiem Regionów” Sutryk.

Wsparcie gospodarcze?

Wyzwania dla samorządowców są w tym kryzysie zróżnicowane geograficznie. – Inne są dla miast przygranicznych, a inne dla miast położonych w pozostałych częściach kraju. Z mojej perspektywy potrzebne są systemowe rozwiązania gospodarcze dla miast przygranicznych wypracowane przez rząd i samorząd. Ten problem to kwestia między innymi miejsc pracy. Już przed wojną tereny przygraniczne były dotknięte wyższym bezrobociem niż inne. Teraz się to pogłębi – mówi nam Jakub Banaszek, prezydent Chełma.

– Musimy liczyć się z tym, że istnieje ryzyko, iż wiele firm, które do tej pory współpracowały z Ukrainą – a to domena terenów przygranicznych – będzie musiało zawiesić swoje działalności, a potencjalnie nowi inwestorzy będą w mniejszym stopniu lokować inwestycje na tych terenach. Pytamy też o inne potrzeby dla miasta. – Nieruchomości, mieszkania to oczywiście dziś duże długoterminowe wyzwanie. Potrzebna jest na przykład szybsza ścieżka rewitalizacji, zagospodarowania zasobów komunalnych – podkreśla Banaszek.

Samorządowcy, z którymi rozmawiamy, mówią też, że wraz z upływem czasu liczba problemów do rozwiązania będzie tylko rosła. – Jednym z nich może być znaczne zmniejszenie potencjału zakwaterowania w domach i mieszkaniach prywatnych. Na przykład w Ciechanowie obecnie około 70 proc. wszystkich kwaterunków uchodźców stanowią te prywatne. Mamy świadomość, że nie będzie to trwało wiele miesięcy. A samorządy nie mają wolnych lokali komunalnych, które mogłyby przeznaczać dla uchodźców. Już dziś należałoby podjąć inwestycje w nowe budynki wielorodzinne – mówi nam prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński.

– Druga ważna sfera to kwestie finansowe. Jako miasto wydaliśmy już blisko pół miliona złotych, a z budżetu państwa dostaliśmy zero złotych. Mimo wielokrotnych pism i telefonów do wojewody nadal nie przelano nam pieniędzy, które miały być przecież w pełni zwrócone zgodnie z zapowiedziami ministrów. Wydatki będą się potęgowały wraz z upływem czasu. Wątpliwe, czy na dłuższą metę rząd zapewni finansowanie, skoro już na początku ma z tym problemy – podkreśla Kosiński. I dodaje, że nowe zapowiedzi podatkowe rządu również budzą wątpliwości. – To zmiana podatkowa w trakcie roku budżetowego, gdy mamy zaplanowane dochody i wydatki oraz rozstrzygnięte są liczne postępowania przetargowe na wiele inwestycji – podsumowuje Kosiński.

A w ubiegły czwartek rząd zapowiedział daleko idące zmiany podatkowe, włącznie z obniżką stawki PIT do 12 proc. od połowy roku.

Co z edukacją

Samorządowcy w rozmowach wskazują poza kwestiami gospodarczymi i mieszkaniowymi edukację jako jeden z najbardziej newralgicznych obszarów, które będą poddane napięciom w najbliższych tygodniach i miesiącach. Tylko w Warszawie (stan na 24 marca) do szkół i przedszkoli zapisało się już 12 tys. dzieci z Ukrainy.

Ale są na horyzoncie zmiany, które już teraz niepokoją samorządowców, organizacje pozarządowe i opozycję. Chodzi o powrót ustawy zwanej lex Czarnek, która w poprzedniej wersji została zawetowana przez prezydenta. Jak wynika z naszych rozmów, w obecnej sytuacji samorządowcy (oraz posłowie opozycji) zwracają szczególną uwagę na to, że wsparcie NGO-sów w szkołach jest niezbędne.

Mija ponad miesiąc od chwili, gdy rozpoczęła się agresja Rosji na Ukrainę. Dla polskich samorządowców oznaczało to – niemal od pierwszego dnia – konieczność zmagania się z kryzysem na niespotykaną dotąd skalę.

Teraz na horyzoncie są już widoczne długoterminowe sprawy i zmartwienia, które dotyczą samorządów i uchodźców. Bo żaden z naszych rozmówców nie ma wątpliwości: ten kryzys będzie długoterminowy. I dotyczy w praktyce każdego samorządu w Polsce, niezależnie od jego wielkości.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczności lokalne
Po powodzi szkoły wracają do zajęć. "Powoli wracamy do normalności"
Społeczności lokalne
Miasta budują nowe szkoły. Co ze starymi? „Aż żałość bierze”
Społeczności lokalne
Rodzice do pracy, dziecko do darmowego żłobka
Społeczności lokalne
Aby mogli się spokojnie uczyć. Jak samorządy wspierają uczniów
Społeczności lokalne
Po tragedii w Poznaniu: Czego nie wolno trzymać w piwnicach?