Praca w administracji samorządowej jest atrakcyjnym miejscem do zarabiania w trzech regionach: lubuskim, warmińsko-mazurskim i wielkopolskim. Tam przeciętne zarobki w administracji samorządowej są wyższe niż średnia w regionie.
W innych województwach przeciętna płaca w regionie jest wyższa niż w powiatach, ale bywa też niż w urzędach gminnych. Tak się dzieje w woj. mazowieckim, śląskim, łódzkim i małopolskim. Takie dane podał za zeszły roku GUS. Informacja dotyczy płacy z wszystkimi dodatkami i premiami – także rocznymi.
Czytaj więcej
W ciągu kwartału tylko na Śląsku i na Mazowszu wzrosło zatrudnienie w przemyśle w relacji do sytuacji sprzed roku. Płace najbardziej skoczyły w górę na Podkarpaciu i w woj. świętokrzyskim, choć wciąż nie są regionalnymi liderami płac.
Wynika z niej, że w administracji samorządowej niezmiennie najlepiej zarabia się w urzędach marszałkowskich, gdzie przeciętne wynagrodzenie w 2023 r. wyniosło ponad 9,1 tys. zł. Najsłabiej wynagradzani są pracownicy starostw powiatowych (6,8 tys. zł). W gminach i miastach na prawie powiatu było to niespełna 7,7 tys. zł, a w samych miastach na prawie powiatu – ponad 7,7 tys. zł. – JST zatrudniają łącznie ok. 258 tys. osób – to odpowiednik ok. 4 proc. etatów funkcjonujących w tzw. sektorze przedsiębiorstw. Zdecydowana większość pracujących w samorządach działa na szczeblu gminnym bądź powiatowym – wyjaśnia dr Jakub Rybacki, ekonomista PIE.
– Etaty w administracji rzadziej są likwidowane, zwykle wiążą się z bliską lokalizacją w stosunku do miejsca zamieszkania. W przypadku niektórych gmin wiejskich mogą to być główne stanowiska kognitywne – do pracy biurowej. Mankamentem jest jednak niska konkurencyjność wynagrodzeń – w przypadku województw w wielu przypadkach jest to 80–85 proc. przeciętnego wynagrodzenia, pomimo że praca zazwyczaj wymaga większych kwalifikacji niż przeciętny etat pod względem wykształcenia – dodaje ekonomista.