Rok temu ósme miejsce, a teraz pierwsze, zajął Poznań w rankingu samorządów „Rzeczpospolitej” wśród miast na prawach powiatu. Pokazujemy te samorządy, które najlepiej dbają o swój zrównoważony rozwój. To trudne wyzwanie dla samorządów, najpierw w czasie pandemii Covid-19, a teraz kryzysu wywołanego wojną w Ukrainie?
Kryzys to zawsze problem, ale – jak mawiał Winston Churchill – także szansa. Sytuacje kryzysowe zmuszają nas czasem do podejmowania odważnych decyzji, które mogą być punktem wyjścia do pozytywnych zmian w mieście. Tak staram się do tego podchodzić.
Najważniejszym kryterium w takich sytuacjach jest oczywiście dobro poznaniaków i Poznania. Nie tylko w krótkiej, ale też w dłuższej perspektywie. Cieszę się, że mam w tym zakresie wsparcie radnych miejskich, zwłaszcza tych będących w większości w radzie miasta. Jestem też wdzięczny, że nie boją się trudnych i odważnych decyzji.
Jeden z mieszkańców Poznania, komentując wyróżnienie miasta, pytał, czy dziennikarze „Rzeczpospolitej” byli ostatnio na Starym Rynku, na ulicy św. Marcin czy w okolicach poznańskiego Teatru Wielkiego, bo tam wszystko jest rozkopane i tworzą się gigantyczne korki. Ale przecież, by było lepiej, wcześniej jest trochę gorzej...
Decyzja o rozpoczęciu remontu jest zawsze trudna politycznie, z uwagi na utrudnienia, jakie tego typu prace generują. Ważna jest tu odwaga radnych: ich akceptacja dla rozwiązań proponowanych na poziomie wykonawczym jest niezbędna. Politycznie dużo łatwiej podjąć decyzję o budowie stadionu czy hali widowiskowo-sportowej, ponieważ nie powoduje to istotnych utrudnień. Wymiana rur wodociągowo-kanalizacyjnych czy modernizacja torowiska to inwestycje mniej efektowne, a dodatkowo bardzo uciążliwe dla mieszkańców.