Reklama

Prezydentka Kielc: Nie da się w perspektywie roku inwestować w schrony

Dzisiaj teoretycznie możemy mieć pieniądze na modernizację schronów, ale nie wiemy, o jakie wytyczne się oprzeć i jakie techniczne uwarunkowania takie schrony powinny posiadać – mówi prezydentka Kielc Agata Wojda.

Publikacja: 12.10.2025 11:56

Agata Wojda, prezydentka Kielc

Agata Wojda, prezydentka Kielc

Foto: Urząd Miasta Kielce

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie decyzje finansowe wpłynęły na obecny stan budżetu Kielc?
  • Jakie inwestycje w infrastrukturę były planowane w Kielcach i jakie są ich obecne szanse na realizację?
  • Jakie inicjatywy w dziedzinie ochrony ludności i obrony cywilnej podejmuje kielecki samorząd w kontekście potrzeb miasta?
  • Czy planowane ograniczenia dotyczące sprzedaży alkoholu w Kielcach mogą wpłynąć na bezpieczeństwo i jakie są argumenty za ich wprowadzeniem?

Kielce miały szansę na zaciągnięcie pożyczki konsolidacyjnej na kwotę blisko 400 mln zł. Ale na nadzwyczajnej sesji radni się jednak na to nie zgodzili. To oznacza, że sytuacja finansowa miasta się pogorszy?

To znaczy, że ona z pewnością się nie polepszy. Propozycja pożyczki konsolidacyjnej to był kolejny etap naszego planu stabilizacji finansów Kielc. To plan, który zaczęliśmy realizować w chwili rozpoczęcia kadencji, bo sytuacja finansowa miasta nie jest zbyt elastyczna, nie daje nam zbyt wielu możliwości. Przeprowadziliśmy w ub. roku kilka zabiegów stabilizujących przychody. Były to takie niepopularne politycznie decyzje, jak choćby podwyżka podatku od nieruchomości, ale Kielce miały najniższe stawki spośród wszystkich dużych miast. Wzrosła też opłata za wywóz śmieci, która nadal jest jedną z najniższych w Polsce.

To były niezbędne ruchy, żeby ustabilizować wskaźniki i wystąpić o pożyczkę konsolidacyjną. Nie był to łatwy proces, ponieważ w grę wchodziła duża kwota. Udało się namówić trzy banki do takiego konsorcjum i naprawdę kilka miesięcy pracowaliśmy nad tym, żeby ta propozycja dla miasta się pojawiła. To się udało, ale niestety nie udało się dwukrotnie przekonać do tego radnych Kielc. 

Będzie trzecia próba? 

W takiej formie jak teraz na pewno nie będzie już trzeciej próby, ponieważ 6 października wygasł nam termin związany z tą ofertą. Teraz naprawdę musimy się skupić nad tym, żeby szykować dokumenty finansowe na przyszły rok. I po prostu trzeba ruszyć do przodu. W tym momencie nie ma czasu na dywagacje, jaką formę konsolidacji możemy zastosować. A ona jest niezbędna, dlatego że kolejne lata to jest pik naszych zobowiązań, jeśli chodzi o spłatę zadłużenia miasta. W fatalnym czasie to przypada, bo teraz trwa boom inwestycyjny dla samorządów, apogeum wydatkowania środków unijnych. Poza tym Kielce weszły też w taką fazę, kiedy chcieliśmy zacząć kluczowe inwestycje rozwojowe, jak choćby uzbrojenie terenów inwestycyjnych. Chcieliśmy zrobić coś, co nam w najbliższych latach dałoby większe przychody do budżetu.

Co oznacza dla miasta brak pożyczki konsolidacyjnej? Jakie inwestycje nie będą realizowane w najbliższych latach?

Na pewno to będzie oznaczać znaczne spowolnienie planów, które mieliśmy. Chcieliśmy przyśpieszyć uzbrojenie nowych terenów inwestycyjnych na Nowym Malikowie. To by było ok. 40 hektarów gruntów, na które moglibyśmy ściągać nowych inwestorów. A teraz pewnie to zajmie więcej czasu. Również jeśli chodzi o obszar, który jest w zarządzie Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Będziemy bardzo walczyć, żeby w przyszłym roku zainwestować tam kilka milionów złotych i zbudować drogę dla przyszłych inwestorów. Mamy też na terenie miasta taki teren jak Dąbrowa II, który od blisko dwóch dekad czeka na uwolnienie inwestycyjne. Czekają właściciele tych gruntów.

Reklama
Reklama

Jest tam też duża działka miejska pod usługi publiczne. Chcieliśmy w końcu zakończyć proces uzbrojenia w infrastrukturę drogową, żeby te tereny uwolnić pod inwestycje mieszkaniowe, zarówno wielorodzinne, jak i jednorodzinne. A być może też sprzedać te grunty deweloperom, co też dałoby przychody do budżetu miasta.

Kolejna rzecz: kluczowy element układu komunikacyjnego, czyli łącznik dróg Orkana i Witosa. Kiedy jako miasto wojewódzkie mamy praktycznie znikome szanse na pozyskiwanie środków zewnętrznych na infrastrukturę drogową, musimy generować własne środki na ten cel. Jednak radni trochę nam związali ręce. I nie dali nam zielonego światła, żeby w mieście w drogi też inwestować.

Mieliśmy realizować duży projekt odporności klimatycznej. Przygotowaliśmy do złożenia w Ministerstwie Klimatu i Środowiska pakiet inwestycji, który pozwala nam retencjonować wody opadowe, bo są takie sytuacje w okresach letnich, kiedy miasto pływa. Chcieliśmy budować zbiorniki retencyjne pod infrastrukturę. To też są oszczędności, ale trzeba wcześniej zainwestować. A teraz na pewno spadnie nam dynamika realizacji tych planów. Część pewnie trzeba będzie odłożyć na dłuższy okres i czekać na trochę lepsze czasy finansowe. 

Czytaj więcej

Władysław Ortyl: Polityka spójności powinna być wdrażana w systemie zdecentralizowanym

W budżecie na 2025 r. zapisano, że dochód miasta to ok. 2 mld zł, a zadłużenie ma przekroczyć kwotę 1,3 mld zł. Po dziewięciu miesiącach tego roku widać już, czy ten poziom zadłużenia się utrzyma, czy będzie wyższy?

Pewnie będzie trochę wyższy, bo przypomnę – żeby spłacać zobowiązania finansowe, nasze kredyty i odsetki, co roku zaciągamy krótkoterminowe zobowiązania finansowe i będziemy to samo musieli zrobić także w tym roku.

Zadłużenie, które mają Kielce pochodzi głównie z kadencji prawicowego prezydenta Wojciecha Lubawskiego. Dzisiaj to radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy go wspierali przez 16 lat jego prezydentury, najmocniej krzyczą o zadłużeniu miasta. Dla mnie to jest smutne, ale najsmutniejsze jest to dla Kielc. 

Reklama
Reklama

Zmieńmy temat. Na terenie Targów Kielce ruszyła właśnie budowa nowej hali wystawowej. Jak ta inwestycja przełoży się na rozwój?

W ogromny sposób. Widzimy dzisiaj, że Targi Kielce rozwijają się bardzo prężnie, biznesowo, merytorycznie, ale infrastruktura za tym nie nadąża. Mamy kilka imprez targowych w roku, które się po prostu na obecnej przestrzeni nie mieszczą. A są to naprawdę kluczowe imprezy ogólnopolskie i światowe. Widzieliśmy w tym roku, że Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego pękał w szwach. Zbudowaliśmy infrastrukturę tymczasową, ale to było chwilowe rozwiązanie. Bardzo się cieszę, że powstaje hala, która będzie miała 15,5 tysiąca metrów kwadratowych użytkowych.

To będzie nowoczesna infrastruktura z antresolą, z możliwościami wykorzystania biznesowego. To będzie coś, co da nam oddech, ale też pozwoli być już dzisiaj wiodącym ośrodkiem targowym, nie tylko w kraju, ale w tej części Europy. Myślę, że nadganiamy trochę te braki infrastrukturalne. To jest ambitny projekt, bo hala powstanie w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy. Chcemy , by na przyszłorocznym Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego spotykać się już na terenie nowej hali.

A w samych Kielcach planowana jest budowa jakichś zakładów zbrojeniowych?

To dobre pytanie w kontekście niedawnej decyzji radnych. Proszę zwrócić uwagę, że aby myśleć o budowie hal produkcyjnych w branży zbrojeniowej, musimy mieć tereny inwestycyjne. I to jest błędne koło. W naszym regionie mamy Mesko – absolutną mekkę branży zbrojeniowej. Ale jako miasto mamy też pod Kielcami dosyć duży grunt – kilkaset hektarów potencjalnie inwestycyjnych w Obicach, ale tam musimy wykonać szereg ruchów, żeby przekształcić ten grunt w teren inwestycyjny.

Najpierw trzeba przyjąć dokumenty strategiczne dla tych działek, i to nie przez miasto Kielce, a gminy, na terenie których te tereny leżą. Trzeba wykreślić funkcję lotniska. Poza tym Urząd Marszałkowski musi przyjąć swój plan ogólny, w którym nada dla tego terenu inną funkcję. Ma on bardzo duży potencjał, żeby zagospodarować go na potrzeby choćby przemysłu zbrojeniowego.

Czytaj więcej

Prezydent Częstochowy: AI nie zastąpi urzędnika, ale może przyspieszy jego pracę

Nowoczesne agregaty prądotwórcze, nowe syreny alarmowe, rękawy przeciwpowodziowe czy sprzęt telekomunikacyjny i specjalistyczne kontenery do przechowywania materiałów niebezpiecznych – na takie zakupy wybiera się kielecki samorząd z pieniędzmi z Programu Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej. Uda się to wszystko kupić w tym roku?

Oczywiście to jest ogromne wyzwanie, a największym wyzwaniem w tym programie jest konieczność wydatkowania środków do końca tego roku. Stajemy na rzęsach, żeby to zrobić, bo to są zakupy bardzo potrzebne. Mówię zakupy, ponieważ konstrukcja tego programu wykluczyła możliwość myślenia o inwestycjach, które też są bardzo potrzebne, takie jak schrony czy centralne magazyny kryzysowe.

Reklama
Reklama

To jest nasz plan na kolejne lata. W tym roku mamy zaplanowany cały pakiet zakupów, łącznie z magazynem energii, ale też sprzętu dla służb, takich jak straż pożarna czy OSP, ale też podstawowe wyposażenie, które chroni nas nie tylko przed wojennym zagrożeniem, ale także tym, z którym borykamy się częściej, jak ekstremalne zjawiska pogodowe.

Budujemy system ostrzegania. Wymieniamy połowę naszych syren alarmowych, które są już mocno archaiczne. Agregaty prądotwórcze to są urządzenia, które w każdym kryzysie są absolutnie niezbędne, żeby przez brak prądu nie uniemożliwić właściwego zarządzania sytuacją kryzysową.

To dopiero pierwsze środki w ramach programu OLiOC. Pani zdaniem, coś w programie powinno się zmienić – jeśli chodzi o wsparcie dla samorządów i choćby budowę schronów i miejsc schronienia ludności?

Jako samorządowcy bardzo czekamy, żeby to był program wieloletni i można było w ramach tego programu zgłaszać lub etapować inwestycje. Przynajmniej w trybie dwuletnim. Przy obowiązującym prawie zamówień publicznych, przy określonej chłonności rynku, dzisiaj nie jest możliwe w perspektywie dwunastu miesięcy inwestowanie w schrony: od przetargu, do wykonania i rozliczenia takiego projektu. Powinno dojść do wydłużenia terminów realizacji projektu zgłoszonego w danym roku. To pierwsza rzecz, a druga rzecz, której potrzebujemy na już, to jest kwestia dotycząca modernizacji schronów.

Potrzebujemy rozporządzenia wykonawczego, które mówiłoby o technicznych wytycznych co do takich miejsc. Cóż z tego, że dzisiaj teoretycznie możemy mieć pieniądze na modernizację schronów, jak nie wiemy, o jakie wytyczne się oprzeć i jakie techniczne uwarunkowania takie schrony powinny posiadać.

Miejmy nadzieję, że wkrótce takie rozporządzenie będzie...

Też mam taką ogromną nadzieję. Są zapowiedzi ze strony MSWiA, że w tym roku to rozporządzenie się pojawi. Więc my na przyszły rok już przygotowujemy się, żeby w tych schronach, które nie widziały żadnej inwestycji od 40 lat, przeprowadzić chociażby ekspertyzy, przygotować je do inwestycji.

Reklama
Reklama

Poza tym bardzo mocno myślimy, żeby na terenie miasta zbudować centralny magazyn kryzysowy, w którym pomieszczą się nie tylko te rzeczy, które sami kupujemy, ale także rzeczy naszych partnerów z zakresu obrony cywilnej, jak choćby Związku Harcerstwa czy Polskiego Czerwonego Krzyża. 

Czytaj więcej

Hanna Zdanowska: Musimy mieć scenariusze działania na każdy możliwy kryzys

Pod koniec września w Kielcach odbyło się szkolenie dla urzędników miasta, jednostek organizacyjnych, radnych i spółek współpracujących z zakresu ochrony ludności i obrony cywilnej. Dla mieszkańców też były takie szkolenia? Chętnie biorą w nich udział?

Takie szkolenia chcemy realizować w formie cyklicznej. Szkolenia kadry zarządzającej, urzędników, pracowników już za nami. Chcemy budować świadome i odpowiedzialne społeczeństwo. Przygotowaliśmy własny poradnik, a dziś pracujemy nad formami jego dystrybucji. Ruszyliśmy z otwartymi szkoleniami. Idziemy tam, gdzie są ludzie: do klubów seniora, do kieleckich parafii, gdzie po mszy świętej możemy przez 15 minut krótko zasygnalizować najważniejsze zagadnienia.

A niedługo różne firmy czy organizacje będą mogły się do nas zgłaszać, żeby u nich przeprowadzić takie szkolenie. Chcemy docierać tam, gdzie jest taka potrzeba. Takie szkolenia muszą mieć charakter powszechny, bo bez upowszechnienia tej wiedzy, bez trafienia z nią pod strzechy jesteśmy po prostu bezbronni wobec wszelkiego rodzaju zagrożeń.

I na koniec tzw. nocna prohibicja: wzbudza ona w wielu miastach, choćby w Warszawie wiele emocji. W Kielcach mają być prowadzone konsultacje w tej sprawie. Pani zdaniem takie ograniczenia powinny zostać wprowadzone?

Jestem zwolenniczką takiego rozwiązania. Myślę, że w Kielcach ono ma dość powszechną akceptację. Natomiast chcemy przeprowadzić konsultacje co do niuansów. Uważam, że ograniczenia powinny objąć teren całego miasta. A kwestia konsultacji to taki wymóg formalny. Zdarzało się w niektórych samorządach, że brak konsultacji społecznych powodował uchylenie uchwały przez wojewodę. Chciałabym, żeby w Kielcach była ona skuteczna.

Reklama
Reklama

To jest ze wszech miar korzystne. Po pierwsze, wzrasta bezpieczeństwo. Po drugie, szpitalne oddziały ratunkowe będą mniej obłożone, ponieważ trafi tam mniej pacjentów pod wpływem alkoholu, którzy potrzebują pomocy doraźnej. Po trzecie, takie przepisy wzmocnią potencjał przedsiębiorców z branży gastronomicznej, którzy będą w określonych godzinach właściwie jedynymi podmiotami, które mogą serwować alkohol swoim klientom. A w pubach czy w restauracjach odbywa się to w zdecydowanie bardziej cywilizowanych i umiarkowanych warunkach niż, przepraszam za określenie, "podczas picia pod chmurką".

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie decyzje finansowe wpłynęły na obecny stan budżetu Kielc?
  • Jakie inwestycje w infrastrukturę były planowane w Kielcach i jakie są ich obecne szanse na realizację?
  • Jakie inicjatywy w dziedzinie ochrony ludności i obrony cywilnej podejmuje kielecki samorząd w kontekście potrzeb miasta?
  • Czy planowane ograniczenia dotyczące sprzedaży alkoholu w Kielcach mogą wpłynąć na bezpieczeństwo i jakie są argumenty za ich wprowadzeniem?
Pozostało jeszcze 97% artykułu

Kielce miały szansę na zaciągnięcie pożyczki konsolidacyjnej na kwotę blisko 400 mln zł. Ale na nadzwyczajnej sesji radni się jednak na to nie zgodzili. To oznacza, że sytuacja finansowa miasta się pogorszy?

To znaczy, że ona z pewnością się nie polepszy. Propozycja pożyczki konsolidacyjnej to był kolejny etap naszego planu stabilizacji finansów Kielc. To plan, który zaczęliśmy realizować w chwili rozpoczęcia kadencji, bo sytuacja finansowa miasta nie jest zbyt elastyczna, nie daje nam zbyt wielu możliwości. Przeprowadziliśmy w ub. roku kilka zabiegów stabilizujących przychody. Były to takie niepopularne politycznie decyzje, jak choćby podwyżka podatku od nieruchomości, ale Kielce miały najniższe stawki spośród wszystkich dużych miast. Wzrosła też opłata za wywóz śmieci, która nadal jest jedną z najniższych w Polsce.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Okiem samorządowca
Marszałek Śląska: Każdy może być częścią nowego rozdziału historii regionu
Okiem samorządowca
Prezydent Olsztyna: Stawiamy na komunikację zbiorową
Okiem samorządowca
Władysław Ortyl: Polityka spójności powinna być wdrażana w systemie zdecentralizowanym
Okiem samorządowca
Burmistrz Nysy: Część miasta, która była pod wodą, rozwija się bardzo dobrze
Okiem samorządowca
Wójt Wyryk: Dzieci zostały w domu, ale w czwartek wracamy do zajęć
Reklama
Reklama