Mieszkańcy miast chcą więcej zieleni! – Domagają się parków, zieleńców, spacerów wśród drzew, a nawet lasów w miastach. A samorządy nie mają wyjścia, muszą się starać, by te żądania spełniać – podkreśla Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiego magistratu.
Bardzo dobrze widać to na przykładzie Krakowa. Po apelach mieszkańców i aktywistów miasto kupiło działki z lasem, działki pod zieleń, dosadza sporo drzew. – Oczywiście samorząd sam z siebie też stara się o zwiększenie ilości zieleni w mieście – dodaje Dariusz Nowak. Jego zdaniem gminy miejskie mają różne sposoby, by zwiększyć swoją lesistość i starać się o tytuł zielonego miasta.
Bardzo zielone
– Zielone atrakcje są dobre nie tylko dla tubylców, ale są też magnesem dla turystów. Sprawdzają się również znakomicie jako naturalne oczyszczalnie powietrza i „producenci” tlenu. W tej sytuacji nie ma się co dziwić, że miasta przeznaczają coraz więcej pieniędzy z budżetu na zielone inwestycje – przekonuje Dariusz Nowak.
Miasta prześcigają się w pomysłach na urządzanie terenów zielonych. Wystarczy wspomnieć zielone ściany, parki kieszonkowe czy zielone przystanki. Zieleni, jej udziału w powierzchni miast czy dostępności dla mieszkańców dotyczy wiele rankingów i konkursów.
I tak np. Obserwatorium Polityki Miejskiej Instytutu Rozwoju Miast i Regionów przeprowadziło rok temu badania dotyczące terenów zielonych w ośrodkach miejskich powyżej 100 tys. mieszkańców. Według tego rankingu najwyższy udział zieleni w powierzchni miasta miały: Koszalin - 70. proc. zieleni, Zielona Góra - ponad 67 proc. i Kielce – ponad 66 proc. Największe polskie miasta – Kraków i Warszawa miały udział terenów zieleni powyżej średniej.