Nie, nie spodziewałem się niczego. Nie było wcześniej żadnego sygnału, który by na to wskazywał. Byłem na Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, gdy ministrem finansów był jeszcze Marian Banaś. Nie padły żadne nowe fakty. W maju podpisaliśmy jako szefowie sześciu samorządowych korporacji list do premiera Mateusza Morawieckiego z prośbą o spotkanie. Nie było żadnej odpowiedzi. PiS samorządy zwyczajnie ignoruje. Stąd nasza kolejna konferencja prasowa, przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Prosiliśmy premiera o spotkanie. Być może jest źle poinformowany, chcemy mu otworzyć oczy. Tylko w Białymstoku – rok do roku – wydatki na oświatę wzrosły o 165 mln złotych, do 800 mln zł. To niesamowite obciążenie. A rządowe zmiany podatkowe oznaczają mniejsze wpływy do budżetu miasta. Z podatku PIT dochody bęąd wyższe tylko o 6 mln zł. A wzrost płacy minimalnej to wzrost o 7 mln złotych… wydatków. Energia – wzrost o 42 proc. Te obciążenia rosną lawinowo, przychody tylko symbolicznie. Trochę będziemy się ratować podwyżkami. O kilka procent będzie rósł podatek od nieruchomości. To są właśnie fakty, z tym się nie da dyskutować. To nie jest jednostronne. Ja podaję zarówno stronę przychodową, jak i dochodową.
Mówił pan niedawno, że projekt budżetu miasta to „budżet przeżycia”. Dlaczego?
Bo musieliśmy redukować wydatki na takie dziedziny jak sport. Z 11 do 3 mln złotych. O 60 proc. spadły wydatki na promocję i uroczystości miejskie. Została tylko symboliczna kwota. Dzwonią organizacje pozarządowe. Dzwoni do mnie prezes znanego w Białymstoku stowarzyszenia Droga, zajmującego się pomocą bezdomnym. Mówi mi, że ucięliście nam środki. A ja na to, mówię – drogi Edwardzie, nie ma już z czego dołożyć. Ale to nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że kolejny budżet będzie gorszy, a kolejne jeszcze gorsze. Dlatego, że wydatki nie będą maleć. A dochody będą, zmniejszy się finansowanie z UE. Inwestycje już są mniejsze o 150 milionów złotych. Ale dotacje z UE to ciągle przyzwoite 207 mln złotych. W kolejnym roku będą pewnie o 100 mln zł mniejsze. Maleje też nadwyżka operacyjna. Budżet na 2020 rok oceniam jako bardzo trudny, ale już za dwa lata będziemy go wspominać z rozrzewnieniem.
Senat coś tu zmieni? Są tam samorządowcy, mają plany legislacyjne, i nie tylko.
Na pewno będzie większy zakres możliwości działania. Dzięki wysłuchaniom obywatelskim w Senacie „złapiemy samorządowy oddech”. W warstwie symbolicznej, dyskusyjnej, komunikacyjnej i przekazu informacji. Ale jeśli chodzi o realne decyzje, to jest mała szansa, że coś się zmieni. Chyba że upomni się o to społeczeństwo. Konsekwencje zmian socjalnych PiS traktowane były do tej pory jako coś wirtualnego. No tak, dochody spadają, no tak, macie trudno, ale mnie to nie dotyka – takie było nastawienie. Teraz może dotknąć.