Samorządowcy apelowali do premiera Mateusza Morawickiego o spotkanie i rozmowę dotyczącą trudnej sytuacji finansowej w samorządach. – Sześć miesięcy i tydzień temu wysłaliśmy do premiera w tej sprawie list. Do tej pory nie dostaliśmy odpowiedzi – mówił Truskolaski.
Samorządowcy zwracali uwagę przede wszystkim na rosnące wydatki na oświatę – szczególnie nauczycielskie pensja – oraz zwiększające się koszty związane z podwyżką energii elektrycznej i płacy minimalnej od 2020 r. – W Białymstoku koszty prądu poszły w górę o 42 proc. Wydatki na oświatę w ubiegłym roku wzrosły z 635 mln do 800 mln zł podczas gdy subwencja oświatowa zwiększyła się o 40 mln zł – tłumaczył Truskolaski.
CZYTAJ TAKŻE: Samorządowe inwestycje, czyli wielkie cięcie wydatków
W szczególnie trudnej sytuacji są gminy wiejskie. – Nie wszystkie gminy w Polsce skorzystały na wzroście gospodarczym. We wschodniej części kraju, na terenach rolniczych nie udało się wypracować nadwyżek, które teraz są potrzebne, by pokryć rosnące koszty wynagrodzeń w szkołach czy pracowników pobierających minimalne świadczenie – mówił Krzysztof Iwaniuk, wójt Gminy Terespol, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP. – Ponad tysiąc gmin w Polsce nie jest w stanie pokryć bieżących wydatków, a w dwóch nauczyciele nie otrzymują wynagrodzeń – tłumaczył.
– Jesteśmy przyparci do muru –potwierdzał Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy. Jak podkreślał, w stolicy największym problemem są rosnące ceny związane z gospodarką odpadami i koszty oświaty.