W ostatnich kilku latach liczba podróżujących koleją rośnie – w zeszłym roku było ich 310 mln. Dlaczego jest tak źle, skoro jest tak dobrze?
Porównujemy się z sytuacją kryzysową – dane przewozowe, oferta czy czasy przejazdów nie są konfrontowane z potencjałem kolei w kraju o liczbie mieszkańców i rozmiarze Polski, nie są też porównywane z innymi krajami europejskimi. Porównujemy się sami ze sobą sprzed dwóch-trzech dekad, gdy kolej wjechała w głęboki kryzys. Od przełomu lat 80. i 90. następował spadek wszelkich wyników, aż do najgorszego momentu, który nastąpił na początku XXI wieku (257 mln podróżnych w 2005 roku – red.). To tak, jakby wyniki biegacza porównywać z rezultatami osiąganymi przez niego wcześniej, w czasie choroby. A na przykład w liczbie podróży na mieszkańca bardzo ostajemy od sąsiednich krajów.