Pierwszy weekend po cofnięciu części obostrzeń za nami. Dużo osób przyjechało do Szczyrku?
Spodziewaliśmy się dużo większego najazdu turystów do Szczyrku, ale tak nie było. Nie było jak wcześniej, kiedy wszystko w mieście było zakorkowane. Teraz też jest dość dużo ludzi. Jesteśmy zadowoleni, że turyści są, oraz – jak się u nas zachowują.
W Szczyrku nie było tego, co na Krupówkach w Zakopanem: koronaparty, awantury, bójki i powszechne łamanie zasad sanitarnych?
Na szczęście, u nas tego nie było. Ja cały czas apelowałem, żeby wszystkie osoby, które do nas przyjechały, nawet jeśli mają negatywny stosunek – czy do masek czy do dystansu społecznego – uszanowały innych, zwłaszcza tych, którzy pracują. Abyśmy za dwa tygodnie mogli normalnie pracować.
Przez takie zachowanie, jak w Zakopanem, ktoś coś próbuje udowodnić i efekt jest taki, że wszyscy na tym tracą. Na razie u nas jest spokojnie. Nic złego się nie dzieje. I oby tak dalej.