Sieci o zasięgu regionalnym jest w Polsce co najmniej kilkadziesiąt, choć wciąż się to zmienia z uwagi na możliwość przyłączenia sklepów do działających sieci franczyzowych, które mają zazwyczaj silniejsze zaplecze logistyczne. Niemniej, choćby podczas wakacyjnych wojaży po kraju, można natknąć się na sklepy pod zupełnie innymi markami niż te, jakie znamy ze swojego miejsca zamieszkania. I jest ich, wbrew pozorom, wciąż bardzo dużo, choć mocno rosną wielkie sieci.
Sieć Dino przekroczyła historyczną granicę
To sklepy takie jak choćby FJ, Twój Sklep czy Arhelan, który pierwszy sklep uruchomił w Bielsku Podlaskim w 1995 r. Później firma rozpoczęła ekspansję poza województwo. – W tej chwili sieć Polskich Sklepów Arhelan liczy ponad 100 obiektów, zatrudniających ponad półtora tysiąca pracowników. Jesteśmy obecni w 70 miejscowościach, głównie w województwie podlaskim, ale także w warmińsko-mazurskim (od 2007 roku), mazowieckim (od 2018 roku) oraz w lubelskim (od 2019 roku) – informuje firma.
Czytaj więcej:
Podobnych przykładów jest znacznie więcej, Dino też rozpoczynało jako sieć regionalna i stopniowo wchodziło do kolejnych województw, choć nadal nie działa w całym kraju. Z końcem czerwca sieć Dino liczyła już 2504 sklepy. Oznacza to przekroczenie historycznej dla tej marki granicy. Przekłada się także na coraz większą powierzchnię handlową, jaka znajduje się w rękach sieci. Dodatkowo w województwach warmińsko-mazurskim, lubelskim i świętokrzyskim staną nowe centra dystrybucyjne Dino.
Także sieć Topaz zaczęła w latach 90. w Sokołowie Podlaskim, gdzie ruszył pierwszy sklep. – Kiedy ten sektor na rynku stawał się coraz bardziej zatłoczony, wydawało mi się, że konkurowanie przedsiębiorstwa z polskim kapitałem z firmą zagraniczną było nierealne. Jednak udało się – podsumowuje Zbigniew Paczóski, właściciel i twórca Sieci Sklepów Topaz.