Z kolei książka „Kot i mysz” wzbudziła mniejsze kontrowersje i miała polską premierę jeszcze w latach 60. Opowiada o grupie gdańskich gimnazjalistów w latach 30., których dojrzewanie zbiega się z wybuchem wojny.
Za to „Psie lata” – ostatnia część trylogii – została podzielona na trzy historie rozgrywające się w różnych czasach. Pierwszy fragment dzieje się w latach 20. na Żuławach Wiślanych, należących ówcześnie do niemieckiej Republiki Weimarskiej. Druga część toczy się w Gdańsku lat 30., a trzecia już w latach 50. w Niemczech Zachodnich.
Każda z powieści Grassa jest różna w tonacji i stylistyce. „Blaszany bębenek” to widowiskowa powieść odwołująca się do groteski i realizmu magicznego. „Kot i mysz” to tradycyjna historia inicjacyjna na tle burzliwych dziejów, a „Psie lata” jest polifoniczną opowieścią rozpisaną na kilkanaście postaci, w których odbija się zbiorowy los mieszkańców przedwojennego Wybrzeża. Jednakże w każdej z książek odnajdziemy Gdańsk, który Grass doskonale znał z dzieciństwa. Głównie jest to dzielnica Wrzeszcz, w której urodził się w 1927 r. Opisuje także port i zatokę, okoliczne plaże, a także portretuje społeczność Kaszubów, z której wywodziła się jego matka. Miasto w powieściach noblisty jest nakreślone na tyle szczegółowo, że w 2007 r. powstał nawet przewodnik „Gdańsk według Grassa”. Można z nim przespacerować całe miasto, mając pod ręką cytaty z prozy niemieckiego autora. Z kolei na wrzeszczańskim Placu Wybickiego można usiąść na ławeczce obok odlanego z brązu Grassa oraz Oskara Matzeratha z jego nieodłącznym bębenkiem.
Bałtyk lat 50.
Gdańsk jest literacką ojczyzną nie tylko niemieckiego pisarza, ale również ma swoich znakomitych polskich przedstawicieli. Najważniejszym jest Paweł Huelle, który wszedł do świata literatury za sprawą jednego z mocniejszych debiutów dekady. Jego „Weiser Dawidek” z 1987 r. zdobył m. in. Nagrodę Kościelskich i został trzynaście lat później zekranizowany przez Wojciecha Marczewskiego ze znakomitą obsadą (m. in. Marek Kondrad i Krystyna Janda). Tytułowy Weiser to żydowski chłopak wychowywany przez dziadka, który w latach 50. stał się przywódcą grupy rówieśniczej ze względu na swe niezwykłe, wręcz magiczne zdolności. Któregoś dnia zabawa wojennymi niewybuchami w opuszczonym tunelu kończy się wielką eksplozją i zaginięciem Weisera. Do akcji wkraczają dorośli, chcąc wyjaśnić co tak naprawdę się zdarzyło. To opowieść o dzieciństwie, w której autor zaszyfrował wiele różnych symboli. Można tu odnaleźć metaforę tragedii Żydów, ale niektórzy interpretowali też „Weisera” jako opowieść o Solidarności. Jakkolwiek by nie czytać debiutu Huellego, stanowi on wielki hołd dla małej ojczyzny pisarza. Przerzucając kolejne kartki wyruszamy w niezwykłą podróż po Gdańsku i jego okolicach. Razem z grupą dziecięcych bohaterów wędrujemy po plaży w Jelitkowie, Cmentarzu Brętowskim na Wrzeszczu, Dolinie Radości w pobliżu Oliwy i po Długim Targu przy gdańskiej starówce. Akcja rozgrywa się w latach 50., jednak podróż śladami Weisera jest tym bardziej inspirująca, że pozwala odkryć starszy Gdańsk, nie przysłonięty jeszcze przez tłumy turystów i lokali rozrywkowych.
Dla wielu krytyków gdański pisarz do dziś nie stworzył niczego, co mogłoby dorównać wybitnemu „Weiserowi Dawidkowi”. Nawet jeśli tak znakomitą powieść można napisać tylko raz w życiu, to nie znaczy, że pozostała twórczość Huellego jest bezwartościowa. Każda jego kolejna książka jest równie mocno osadzona lokalnie jak debiut. Tak jest w jego licznych opowiadaniach, powieści „Castorp” z 2005 r. gdzie napisał literackie post scriptum do „Czarodziejskiej góry” Thomasa Manna, dopowiadając młodzieńcze losy jej głównego bohatera, a także w „Ostatniej wieczerzy” gdzie wyobraził sobie Gdańsk w niedalekiej przyszłości.
Widok z balkonu
Nie mniej gdańska jest twórczość innego prozaika – Stefana Chwina. Pisarz i badacz literatury przez siedem lat mieszkał w Oliwie, która często powraca jako miejsce akcji jego powieści. Tak było w fantastyczno-przygodowej „Dolinie radości” z 2006 r., a także w cenionym przez krytykę „Hannemannie” z 1995 r. opowiadającym o niemieckim rodzie u progu II wojny światowej. Najdalej w czasie Chwin cofnął się w powieści „Panna Ferbelin”, w której opisał Gdańsk końca XIX w.