Reklama

Bezpieczeństwo kluczowe dla rozwoju regionu

W związku z sytuacją finansową zwróciłem się do premiera Donalda Tuska z prośbą, by algorytmy zostały ponownie przeliczone, tak aby regiony mogły liczyć na realne wsparcie – mówi marszałek województwa małopolskiego Łukasz Smółka.

Publikacja: 15.12.2025 00:00

Bezpieczeństwo kluczowe dla rozwoju regionu

Foto: UMWM

Wywiad przeprowadzony w ramach patronatu „Rzeczpospolitej” nad Forum Samorządowym w Zakopanem

Panie marszałku, zacznijmy od szerokiego spojrzenia. Na Forum Samorządowym w Zakopanem, w trakcie którego rozmawiamy, widać trzy dominujące wątki: rozwój, finanse i bezpieczeństwo. Jeśli spojrzy pan na Małopolskę właśnie przez pryzmat rozwoju i finansów – co dziś pana najbardziej niepokoi, a co daje panu największy powód do optymizmu?

Jeżeli chodzi o finanse, to najbardziej niepokojące jest to, że – patrząc zarówno na Małopolskę, jak i na wiele innych regionów – w ramach nowych propozycji i algorytmów otrzymaliśmy zdecydowanie mniej środków, niż jeszcze rok temu prognozowaliśmy. Zakładaliśmy poziom około 80 mln zł. Ostatecznie dostaliśmy zaledwie 6 mln. To realnie ogranicza nasze możliwości inwestycyjne: zarówno jeśli chodzi o kontraktowanie zadań, jak i zamawianie taboru kolejowego czy realizację większych projektów rozwojowych. Do tego dochodzi ryzyko spowolnienia gospodarczego. Jeżeli gospodarka zwolni, spadną wpływy z PIT i CIT, a to będzie dla regionów bardzo niebezpieczny sygnał – bo mniejsze wpływy oznaczają wprost mniej inwestycji. Jako samorządy od dawna wskazujemy też na brak programów strategicznych. W poprzedniej kadencji Małopolska skonsumowała blisko 400 mln zł właśnie na takie inwestycje i było to naprawdę potrzebne. Fundusz Dróg Samorządowych jest w gminach i powiatach bardzo widoczny, ale kluczowe jest, by środki trafiały szeroko – nie tylko do regionów, ale również do mniejszych samorządów. To nakręca gospodarkę i otwiera kolejne możliwości rozwojowe.

Czyli szeroko dyskutowana reforma ministra Andrzeja Domańskiego w pana ocenie nie jest dla Małopolski korzystna.

Nie jest korzystna. Jak już wspomniałem, zakładaliśmy środki na poziomie około 80 milionów złotych, a realnie otrzymaliśmy zaledwie 6 mln. To drastycznie ogranicza możliwości kontraktowania i realizacji zadań. Jednocześnie w obecnej sytuacji nie zatrzymujemy się. Skoro nie możemy dziś wchodzić w duże projekty typu „zaprojektuj i wybuduj”, to wykorzystujemy ten czas na ogłaszanie postępowań projektowych. Dążymy, aby w przyszłości tych inwestycji było jak najwięcej i nie chcemy zmarnować ani minuty, by je przygotować.

Reklama
Reklama

Jak z perspektywy marszałka województwa ocenia pan dziś dialog z rządem? Jak realnie wygląda współpraca z władzą centralną?

Dialog jest trudny, ale się nie poddajemy. W związku z sytuacją finansową zwróciłem się do premiera z prośbą, by algorytmy zostały ponownie przeliczone, tak aby regiony mogły liczyć na realne wsparcie. Z drugiej strony są też obszary, w których widzimy pozytywne sygnały – i za to również dziękuję. Mam na myśli przede wszystkim środki kierowane na ochronę zdrowia. Małopolska skorzysta na inwestycjach w szpitale na poziomie blisko 700 milionów złotych. To są duże projekty i w tym obszarze współpraca wygląda dobrze.

Przejdźmy do kolejnej sfery, czyli bezpieczeństwa. Coraz częściej mówi się dziś o odporności regionów i samorządów. Jak pan, z perspektywy marszałka – a wcześniej wicemarszałka – patrzy na ten obszar?

Bezpieczeństwo jest kluczowe zarówno dla rozwoju regionu, jak i dla codziennego bezpieczeństwa mieszkańców. Mówimy tu o różnych sferach – od ochrony zdrowia i rozwoju szpitali, przez bezpieczeństwo na kolei. W Małopolsce szczególnie podkreślam jeden element: dostęp do wody. W sytuacjach kryzysowych to może być absolutnie najtrudniejszy obszar. Dlatego jako region kierujemy na ten cel środki europejskie i zewnętrzne, a samorządy lokalne inwestują w nowe wodociągi, stacje uzdatniania i infrastrukturę liniową. To inwestycje, które mieszkańców realnie interesują i które podnoszą odporność regionu. W zarządzie województwa jasno mówimy, że na pierwszym miejscu stawiamy zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców, a dopiero później kolejne inwestycje. Gdyby w zakresie bezpieczeństwa pojawiły się poważne luki, musielibyśmy wstrzymywać inne projekty, by najpierw zabezpieczyć potrzeby podstawowe. I jeszcze jeden element: w rozmowach z turystami czy osobami odwiedzającymi Małopolskę często słyszymy, że nasz region jest postrzegany jako bezpieczny. To dla nas bardzo ważny sygnał.

Jest jeszcze jedna kwestia, która łączy wszystkie trzy obszary – rozwój, finanse i bezpieczeństwo – czyli absorpcja środków unijnych, także w perspektywie budżetowej i w kontekście KPO. Co z KPO? To temat, który wciąż budzi duże polityczne emocje.

Jeżeli chodzi o środki europejskie, zawsze podkreślam jedno: te pieniądze trzeba inwestować, a nie po prostu wydawać. To musi być realna inwestycja. W KPO mieliśmy niestety przykłady zadań, które – w mojej ocenie – inwestycjami nie były, tylko zwykłym wydatkowaniem. Z drugiej strony rozumiem też przedsiębiorców, którzy korzystali z naborów i chcieli wykorzystać dostępne środki. W Małopolsce, we współpracy z samorządami i innymi beneficjentami, środki europejskie wykorzystujemy w sposób skuteczny – inwestując w konkretne, namacalne projekty. Kupujemy nowy tabor kolejowy, rozwijamy szpitale i modernizujemy oddziały, kierujemy środki na rozbudowę wodociągów i infrastruktury wodnej. To są rzeczy, które w regionie są dziś bardzo wyraźnie widoczne.

Reklama
Reklama

Chciałbym dopytać osobno o kolej. W całej Polsce mówi się dziś o jej renesansie – choćby na Dolnym Śląsku. Jak wygląda to w Małopolsce? Co w rozwoju kolei w regionie pana najbardziej cieszy, a co budzi obawy?

Jeżeli chodzi o rozwój kolei w Małopolsce, najlepiej widać go w liczbach. W 2014 r. kolej regionalna przewiozła w naszym województwie nieco ponad 7 milionów pasażerów. W 2025 r. będzie to już około 27 milionów. Skala zmiany jest więc ogromna – kolej rzeczywiście przeżywa renesans. Cieszy nas przede wszystkim to, że na małopolskich torach jeżdżą nowoczesne, bezpieczne pociągi. Natomiast wyzwaniem pozostaje dostęp do taboru i zakup kolejnych pojazdów. W ubiegłym roku zadeklarowaliśmy, że w najbliższych latach pozyskamy 25 nowych składów. Dziś mamy już zakontraktowanych 12 pojazdów w ramach umów wykonawczych. Pierwsze z nich trafią na tory latem 2026 r. a kolejne będą sukcesywnie dostarczane tak, aby do końca 2028 r. całe zamówienie – wszystkich 25 pociągów – było już w Małopolsce.

Przygotowujemy też następne projekty. Uczestniczymy w programie Kolej Plus, m.in. w kierunku Myślenic, Niepołomic czy Olkusza. To ważny element rozwoju infrastruktury. Oczywiście wiemy, że kolej nie dotrze wszędzie, dlatego rozwijamy również Małopolskie Linie Dowozowe – połączenia autobusowe skoordynowane z koleją, które cieszą się dużym zainteresowaniem i realnie zwiększają dostępność transportową regionu.

A jak wygląda sytuacja, jeśli chodzi o sieć dróg? W mediach znów głośno o dyskusjach dotyczących przebiegu S7.

Każda nowa droga sprzyja rozwojowi regionu i poszczególnych gmin. Ale jednocześnie musi być tak poprowadzona i tak przedstawiona mieszkańcom, by budziła akceptację. Dzisiejsze protesty i dyskusje wokół przebiegu S7 jasno pokazują, że w przypadku części propozycji tej zgody po prostu nie ma. Z drugiej strony wiemy, że w perspektywie kilkunastu lat przepustowość obecnej trasy będzie bardzo ograniczona. Szacunki wskazują, że może nią jeździć nawet około 70 tysięcy pojazdów na dobę. Lokalny ruch trzeba więc realnie odciążyć. Dlatego mówimy też o alternatywie – o kolei, która w przypadku S7 staje się naturalnym kierunkiem do rozważenia.

Na początku mówił pan o złożonej współpracy z rządem. Ale z drugiej strony pojawił się symboliczny gest: nowy pociąg do Zakopanego, Pendolino, mocno nagłośniony medialnie przez przewoźnika. Czy ten ruch – także w wymiarze symbolicznym – pana cieszy? Czy to sygnał, że władza centralna jednak dostrzega Małopolskę i Zakopane?

Reklama
Reklama

Oczywiście, każdy nowy pociąg, każda nowa droga czy nowy odcinek torów mnie cieszy jako gospodarza regionu. Natomiast trzeba jasno powiedzieć: gdyby nie decyzje sprzed kilku lat – z 2021 r. i jeszcze wcześniejsze – o modernizacji linii kolejowej do Zakopanego, to Pendolino nie mogłoby dziś tam pojechać. Infrastruktura to pewna sztafeta inwestycyjna. Ktoś projektuje, ktoś realizuje, ktoś kolejny rozwija następny etap. Gdyby nie konkretne remonty wykonane 4–5 lat temu, dziś nie oglądalibyśmy Pendolino pod Tatrami. To samo dotyczy choćby linii w stronę Katowic. Ona również została kilka lat temu gruntownie zmodernizowana i dzięki temu możemy dziś uruchamiać połączenia regionalne, przyspieszone czy nawet międzywojewódzkie, takie jak relacja Częstochowa–Kraków.

Przechodząc do bardziej politycznych kwestii: jak dziś ocenia pan sytuację w Sejmiku? Jeszcze ponad rok temu sprawy małopolskiego Sejmiku budziły duże emocje – także medialne. Jak wygląda to teraz?

Małopolska jest regionem, który bardzo dynamicznie się rozwija. Jako radni Sejmiku odpowiadamy za to, co dzieje się w województwie, a głos mieszkańców jest dla nas absolutnie kluczowy. Dziś koncentrujemy się przede wszystkim na przygotowaniu budżetu na 2026 r. Wszystko wskazuje, że będzie to budżet historyczny – po stronie wydatków mówimy o około 4 miliardach złotych. Pracujemy nad nim zespołowo, tak aby Małopolska była jak najlepszym miejscem do życia i pracy.

Ta gra zespołowa dotyczy też współpracy między wojewodą, marszałkiem a prezydentem Krakowa. To trzy ośrodki władzy funkcjonujące w jednym mieście, i to reprezentujące różne środowiska polityczne. Jak po półtora roku wygląda ta współpraca z pana perspektywy?

Jeżeli chodzi o współpracę z panem wojewodą czy z prezydentem Krakowa, rzeczywiście pochodzimy z różnych środowisk politycznych i różnimy się w wielu kwestiach. Jednak w obszarze bezpieczeństwa mówimy jednym głosem. Priorytet jest wspólny: zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom regionu i stolicy Małopolski. I w tym zakresie działamy razem, niezależnie od politycznych różnic.

Reklama
Reklama

Na koniec chciałbym zapytać o samą zmianę. W poprzedniej kadencji był pan wicemarszałkiem, dziś jest pan marszałkiem województwa. Czy coś pana naprawdę zaskoczyło po objęciu tej funkcji? Coś, czego – będąc wcześniej w zarządzie – jednak pan się nie spodziewał?

Nie, takich sytuacji nie było. W poprzednim zarządzie jako wicemarszałek zajmowałem się bardzo podobnymi projektami i tematami jak dziś, więc ta zmiana nie była dla mnie zaskoczeniem. Natomiast jedno mogę podkreślić: warto wsłuchiwać się w głosy mieszkańców, warto podejmować odważne decyzje i warto inwestować w młodych ludzi. To oni są przyszłością naszego regionu.

Wywiad przeprowadzony w ramach patronatu „Rzeczpospolitej” nad Forum Samorządowym w Zakopanem

Z regionów
Warszawa: dobra atmosfera zamiast smogu
Z regionów
Dolny Śląsk inwestuje w zdrowie mieszkańców
Z regionów
Więcej energii w samorządach z odnawialnych źródeł. Dzięki klastrom
Z regionów
Jakie podwyżki dla samorządowców. Tylko inflacyjne, czy jednak wyższe?
Z regionów
ESG puka do drzwi samorządów. „To nie rewolucja, tylko ewolucja”
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama