Zabytki nie są dla lokalnych władz kłopotem, ale bywają poważnym wyzwaniem

Niedostateczne pieniądze i nieczytelne przepisy, to dwa główne problemy, z jakimi borykają się samorządy, opiekując się zabytkami. Wymieniają je wielkie miasta i małe gminy wiejskie.

Publikacja: 22.06.2025 10:52

Cieszyn to jedno z niewielu miast w Polsce, w którym witryny sklepowe w centrum wyglądają podobnie

Cieszyn to jedno z niewielu miast w Polsce, w którym witryny sklepowe w centrum wyglądają podobnie

Foto: adobestock

Trudno jest wytłumaczyć części mieszkańców, że drewniane okna w cieszyńskim ratuszu kosztują 1,8 mln zł. Taka sama liczba okien w nowoczesnym budownictwie kosztowałaby jedną trzecią tej kwoty – mówi Gabriela Staszkiewicz, burmistrz Cieszyna. Chociaż podkreśla, że zabytki nigdy nie są kłopotem dla władz lokalnych. Są wartością dodaną dla samorządu. – Utrzymanie ich jednak w dobrej kondycji jest dla nas wyzwaniem – przyznaje Staszkiewicz. Miasto szczęśliwie nie było zburzone ani w trakcie I, ani II wojny światowej, dlatego wiele kamienic w jego centrum ma wartość zabytkową. Samorząd jest właścicielem lub współwłaścicielem wielu z nich. Ma też w nich lokale użytkowe.

– Inwestycje pod ścisłym nadzorem konserwatorskim oznaczają wydłużenie procesu inwestycyjnego oraz dodatkowe koszty – mówi burmistrz Cieszyna. Samorząd część pieniędzy, które otrzymuje od najemców lokali użytkowych, przeznacza na specjalny fundusz renowacyjny, z którego korzystają także prywatni właściciele kamienic. M.in. dzięki temu Cieszyn to jedno z niewielu miast w Polsce, w którym witryny sklepowe w centrum wyglądają podobnie: są to drewniane, ciężkie i ciemne witryny z przełomu XIX i XX wieku albo nowe – po rekonstrukcji – ale przypominające te historyczne.

Zabytki w rejestrze i w ewidencji

Zabytki w Polsce mogą być wpisane do rejestru zabytków albo do gminnej, wojewódzkiej lub krajowej ewidencji zabytków. Rejestr powstaje na podstawie decyzji wojewódzkich konserwatorów zabytków, a do ewidencji obiekty (także ruchome) trafiają na podstawie zarządzeń (np. wójta, burmistrza czy prezydenta miasta). W Polsce mamy ponad 80,6 tys. zabytków nieruchomych (kościoły, pałace, kamienice, obiekty industrialne, parki, aleje, osiedla, stare miasta, dzielnice) oraz prawie 280 tys. zabytków ruchomych (to między innymi: ołtarze, obrazy, malarstwo ścienne, rzeźby, urządzenia techniczne, instrumenty muzyczne). Osobną kategorią są zabytki archeologiczne – tych jest ponad 7,8 tys. Tak wynika z informacji Narodowego Instytutu Dziedzictwa.

Czytaj więcej

Nowe atrakcje przyciągają turystów

– Warszawa ma 12 tys. zabytków, które są wpisane do rejestru i do ewidencji – mówi Michał Krasucki, stołeczny konserwator zabytków. – W większości są to obiekty prywatne, ale samorząd ma też duży zasób.

I to jest dla miasta gigantyczne wyzwanie. Staramy się wspierać właścicieli prywatnych nieruchomości, udzielając co roku 70–80 dotacji, to ok. 20 mln zł. Miasto samo także remontuje zabytki. To na przykład „drewniak” na Środkowej 9, czyli parterowy dom z końca XIX, który wyremontowało na ośrodek edukacyjny dla młodzieży – mówi Michał Krasucki. Jego zdaniem najpoważniejszymi wyzwaniami dla samorządów przy opiece nad zabytkami są koszty oraz nieuregulowany stan własnościowy.

Foto: rp.pl

– Warto dbać o zabytki, bo one zmieniają wizerunek miasta – podkreśla Sławomir Granatowski, dyrektor biura rewitalizacji Urzędu Miasta Łodzi. Dodaje, że dla samorządu nie są one nigdy problemem, ale bywają wyzwaniem. Łódź od kilkunastu lat realizuje program Miasto Kamienic, który polega na rewitalizacji zabytkowych domów. – Program samorządowy stał się impulsem także dla prywatnych właścicieli – dodaje Sławomir Granatowski.

Zabytki Łodzi są specyficzne na mapie Polski. To głównie kamienice i budynki poprzemysłowe, mają 200 lat. Przywrócenie estetyki kamienic, ale też ich funkcjonalności i standardu zamieszkania, to cele renowacji. – Miasto na rewitalizację centrum Łodzi, tylko ośmiu kwartałów, a w ramach programu gminnego mamy ich wyznaczonych prawie 50, wydatkowało ponad miliard złotych w ostatnim okresie programowania unijnego. Połowa z tej kwoty to dofinansowanie z UE. Dla samorządów pomocne byłoby czytelne prawo dotyczące konserwacji zabytków. Część z tego, co ujęte jest w ewidencji, mogłaby być remontowana przy zastosowaniu nowoczesnych technologii, oczywiście zachowując walory urbanistyczne – uważa łódzki konserwator.

Co jest, a co nie jest zabytkiem

Na specyficzną sytuację zwraca uwagę Filip Chodkiewicz, zastępca burmistrza Augustowa. – Mamy Kanał Augustowski, zabytek, który jest wyróżnikiem dla miasta. Jednak przyjęta jest taka zasada, interpretacja, że pod ochroną konserwatorską znajduje się cały obszar w promieniu tysiąca metrów od brzegu kanału, jego infrastruktury, a także od jezior, przez które wiedzie szlak kanału. To powoduje, że większa część powierzchni miasta jest objęta ochroną konserwatorską. A to oznacza, że olbrzymia większość inwestycji, które powstają na terenie miasta, czy to samorządowych, czy prywatnych, musi być uzgadniana z konserwatorem zabytków – tłumaczy samorządowiec.

Czytaj więcej

Czasy są trudne, ale samorządy nie rezygnują z inwestycji w kulturę

Jego zdaniem ten przepis jest zbędny, bo czym innym jest ochrona kanału i jego bezpośredniego otoczenia, a czym innym ochrona osiedla bloków. – Postawienie ławki przy chodniku wymaga procedury podobnej do tej, jakbyśmy chcieli coś instalować na Wawelu – dodaje.

Kłopoty z finansami

Jan Szkaradek, sekretarz małopolskiej gminy Biecz, uważa, że trudno, by samorządy miały wystarczające pieniądze na renowacje zabytków w sytuacji, w której mają nadmierne inne wydatki. Jako przykład podaje remont jednej ściany w XV-wiecznej kolegiacie Bożego Ciała. – Renowacja najwyższej części ściany szczytowej kosztuje 700 tys., rusztowanie potrzebne do remontu tej ściany ok. 200 tys. zł. Ponieważ nie mamy kontynuacji pozyskania pieniędzy na pozostałą część ściany (1,8 mln zł to koszt remontu całej), to rusztowanie zostało rozebrane – przyznaje.

Jego zdaniem brakuje systemowego podejścia, które pomogłoby samorządom w inwestycjach dotyczących zabytków. – Budżet 16-tysięcznej gminy to ok. 150 mln zł, ale sporą część wydatków pochłania oświata. W tym roku dokładamy do niej 12 mln zł. Gdyby finanse samorządów były uporządkowane, mniej byłoby kłopotów z dbałością o zachowanie zabytków – uważa samorządowiec.

Trudno jest wytłumaczyć części mieszkańców, że drewniane okna w cieszyńskim ratuszu kosztują 1,8 mln zł. Taka sama liczba okien w nowoczesnym budownictwie kosztowałaby jedną trzecią tej kwoty – mówi Gabriela Staszkiewicz, burmistrz Cieszyna. Chociaż podkreśla, że zabytki nigdy nie są kłopotem dla władz lokalnych. Są wartością dodaną dla samorządu. – Utrzymanie ich jednak w dobrej kondycji jest dla nas wyzwaniem – przyznaje Staszkiewicz. Miasto szczęśliwie nie było zburzone ani w trakcie I, ani II wojny światowej, dlatego wiele kamienic w jego centrum ma wartość zabytkową. Samorząd jest właścicielem lub współwłaścicielem wielu z nich. Ma też w nich lokale użytkowe.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Nie trzeba jechać daleko. Miejskie kąpieliska polecają się na wypoczynek
Z regionów
Dolny Śląsk przywraca połączenie kolejowe do Karpacza
Z regionów
Będzie letni przebój Wybrzeża: ruszy tramwaj wodny Szczecin - Świnoujście
Z regionów
Przybywa spółdzielni energetycznych. Ale biurokracja wciąż dużym problemem
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Z regionów
Samorządy powinny inwestować w cyrkularność