Prawie dziewięciokrotnie ma się rozrosnąć w Polsce infrastruktura ładowania samochodów elektrycznych – zapowiada w opublikowanej w końcu września prognozie Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA) – największa w kraju branżowa organizacja zajmująca się kreowaniem rynku elektromobilności. Ale jak dotąd pojazdów z napędem elektrycznym przybywa zdecydowanie szybciej niż samych ładowarek. W latach 2019–2022 liczba e-aut przypadających na jeden punkt ładowania podwoiła się: wzrosła z niecałych 6 do prawie 12. Dopiero odwrócenie tego trendu pozwoli na bezpieczne podróżowanie elektrykiem po polskich drogach, bez obaw o unieruchomienie auta przez wyczerpanie się baterii.
Miasta pod napięciem
Obecnie posiadacze elektrycznych samochodów mogą bez większych stresów jeździć w obrębie dużych aglomeracji. Pod koniec pierwszej połowy 2022 r. aż 56 proc. wszystkich ogólnodostępnych stacji ładowania funkcjonowało w 37 miastach liczących powyżej 100 tys. mieszkańców.
W rankingu miast z największą liczbą ładowarek dominuje Warszawa. Z najnowszego wydania raportu PSPA „Polish EV Outlook 2022” wynika, że w stolicy znajduje się 211 ogólnodostępnych stacji, co daje Warszawie 58-proc. udział w liczbie ładowarek rozlokowanych w całym województwie. Kolejne pozycje zajmują: Gdańsk (125 stacji, 51 proc. udziału w łącznej liczbie stacji na terenie województwa), Katowice (101 i 34 proc.), Poznań (71 i 48 proc.) oraz Kraków (68 i 37 proc.).
Z kolei w podziale na województwa najwięcej ogólnodostępnych stacji zlokalizowanych jest na terenie mazowieckiego, śląskiego, pomorskiego, dolnośląskiego i małopolskiego. Najmniej – w województwie świętokrzyskim, lubelskim i podlaskim.
Wielkość infrastruktury ładowania w poszczególnych regionach Polski jest ściśle związana z aktualną liczbą samochodów elektrycznych. – To dlatego, że operatorzy stacji ładowania w pierwszej kolejności instalują ładowarki w tych lokalizacjach, gdzie mogą liczyć na największe przychody – mówi Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz PSPA.