W ubiegłym tygodniu uczestniczyła pani w międzynarodowej konferencji Velo City 2022 w Lublanie. To największe na świecie forum wymiany doświadczeń w obszarze planowania komunikacji rowerowej. Czego się pani tam dowiedziała?
Na pewno było tam poruszanych wiele różnych aspektów myślenia, wymiany zarówno rozwiązań technicznych, ale też rozwiązań społecznych czy edukacyjnych. Pierwszy raz byłam na takiej konferencji, ale myślę, że bardzo ważne jest to, czego nam w Polsce brakuje: takie podejście do komunikacji rowerowej.
Wiele miast, a nawet państw, traktuje tę sprawę bardzo poważnie. Dla mnie takim odważnym – można powiedzieć, że z perspektywy osoby zarządzającej publiczną złotówką, nawet szokującym – przykładem była prezentacja dotycząca mobilności i zrównoważonego rozwoju Austrii.
To państwo w 2019 r. przeznaczało 4 mln euro na kwestie związane z infrastrukturą rowerową, a w tym roku to jest już 60 mln euro. To mnie bardzo uderzyło. W 2004 r. mieszkałam jako studentka na wymianie w ramach Erasmusa w Austrii i już wtedy był to kraj bardzo prorowerowy.
Brakuje nam takiej strategii ogólnonarodowej, dotyczącej rozwoju komunikacji rowerowej. Dzisiaj przy rosnących cenach paliw, przy rosnącej inflacji czy wreszcie ekologii widzimy, że rower – co pokazują przykłady wielu, wielu miast – może być elementem codziennego transportu publicznego, dedykowanego nie tylko i wyłącznie miastom. A to jest coś bardzo ważnego.