Jak sprawić, by imigranci stali się sąsiadami Polaków

Jeśli polityka imigracyjna i integracyjna ma być skuteczna, to powinna być podzielona pomiędzy centrum i samorządy.

Publikacja: 01.09.2024 19:18

Urząd ds. Cudzoziemców w Warszawie

Urząd ds. Cudzoziemców w Warszawie

Foto: PAP, Jakub Kamiński

Ludzie przyjeżdżają do konkretnych miast, konkretnych gmin i tam powinna być realizowana polityka migracyjna i integracyjna. Jeśli jej nie zdecentralizujemy, nie będziemy skuteczni. Jednak samorządy potrzebują określonych kompetencji po to, by ją skutecznie prowadziły. Jeśli tego nie wprowadzimy, nie zmienimy przepisów, sposobu myślenia o polityce migracyjnej i integracyjnej, to nie będziemy skutecznie umieli konkurować z innymi państwami o pozyskiwanie ludzi, którzy będą chcieli tu zamieszkać, pracować i tworzyć dochód narodowy. Przegramy szansę rozwojową – uważa Marcin Górski, profesor uczelni i kierownik Katedry Europejskiego Prawa Konstytucyjnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.

Czytaj więcej

Szwecja już nie chce obcych. Po raz pierwszy od pół wieku więcej osób wyjedzie z królestwa, niż się w nim osiedli

Górski jest autorem raportu na temat korzyści z decentralizacji polityki migracyjnej, który wydało Forum Obywatelskiego Rozwoju. Jego zdaniem to samorządy, a nie władza centralna znają potrzeby i warunki lokalne. Wiele zaś przepisów blokuje ich działalność. Co więcej, załatwianie wielu spraw na poziomie krajowym zwiększa biurokrację i wydłuża czas realizacji procedur. Prawnik podkreśla jednak, że potrzebne są rozwiązania systemowe, a nie tylko punktowe. Zwrócił on uwagę na to, iż decentralizacja sprzyja dostosowaniu usług publicznych do rzeczywistych potrzeb mieszkańców, zwiększa ich skuteczność oraz przeciwdziała marnotrawstwu pieniędzy publicznych.

Przede wszystkim prowadzenie polityki imigracyjnej wymaga wyraźnego wyodrębnienia tego zadania jako zadania własnego samorządów. Szczególnie jest to ważne ze względu na częste stanowisko sądów, które jako podstawę rozstrzygania różnych kwestii i kompetencji traktują wyraźny – konkretny – przepis.

Uszczegółowienie zadań JST, szczególnie dotyczących edukacji, kultury czy rynku pracy, powinno być powiązane z wprowadzeniem rozwiązań finansowych. To samorządy powiatowe (starostowie lub prezydenci miast na prawie powiatów) powinny udzielać pozwoleń na pracę dla cudzoziemców, a nie wojewodowie.

Wiele samorządów – głównie dużych miast – od lat nie tylko ma strategie integracyjne (np. Kraków, Gdańsk, Lublin, Łódź, Wrocław), ale też je realizuje

Już teraz starostowie wydają pozwolenia na prace sezonową. Podobnie na szczeblu lokalnym (powiatowym), a nie wojewódzkim powinny zapadać decyzje o tym, w przypadku jakich zawodów procedury zatrudniania powinny być uproszczone ze względu na potrzeby lokalnego rynku pracy. Marcin Górski zwrócił uwagę na to, jak wiele samorządów – głównie dużych miast – od lat nie tylko ma strategie integracyjne (np. Kraków, Gdańsk, Lublin, Łódź, Wrocław), ale też je realizuje. Jednak samorządy wciąż nie mogą zatrudniać cudzoziemców, a ustawa o języku polskim uniemożliwia wysyłanie cudzoziemcom formularzy w ich języku ojczystym. Są to jego zdaniem kolejne przepisy, które warto zmienić.

Niewykorzystany potencjał zawodowy imigrantów w Polsce?

Magdalena Czarzyńska-Jachim, prezydentka Sopotu, uważa, że decentralizacja jest wartością w każdej dziedzinie życia społecznego i gospodarczego ze względu na różne potrzeby, specyfikę oraz możliwości lokalnych społeczności. – Zawsze będę wspierała decentralizację. Tylko są nam do działania potrzebne ramy prawne. Taką ramą prawną byłaby możliwość zatrudniania w samorządach osób, które nie posiadają obywatelstwa polskiego.

– Sopot po to, by pomóc uchodźcom z Ukrainy, zdecydował się stworzyć system, który był oparty nie tylko na służbach miejskich, ale i samych Ukraińcach. Jednak, aby to było możliwe, miasto podpisało umowy na wykonywanie zadań publicznych z NGO, a dopiero one zatrudniły cudzoziemców. Mam poczucie, że nie wykorzystujemy potencjału zawodowego Ukrainek. Panie, które mają wyższe wykształcenie, np. naukowczynie czy muzyczki, wykonują prace porządkowe – twierdzi prezydentka Sopotu. Uważa ona, że przez ponad dwa i pół roku mogliśmy jako kraj szybciej uznawać dyplomy cudzoziemców lub zmniejszyć ograniczenia dotyczące różnych zawodów.

Na pytanie, jakie są najpoważniejsze kłopoty samorządu w prowadzeniu polityki integracji, odpowiada, że kłopoty mieszkaniowe oraz pomoc dla młodzieży. – Wyzwaniem jest pomoc dla nastolatków. Oni nie opanowali na tyle języka polskiego, by mogli zdać maturę z wynikiem umożliwiającym im dostanie się na studia. Mam też poczucie, że najszybciej „znikają” z systemu edukacji. Młodzież chyba najbardziej czuła się wyobcowana, wyrwana ze swojego świata, jej najmocniej przeszkadza tymczasowość.

Dobrze, że do systemu oświaty zostali włączeni asystenci międzykulturowi jako pracownicy niepedagogiczni, samorządy będą mogły zatrzymać ich w pracy. Szkoda tylko, że są wpisani w strukturę szkół podstawowych, a nie wszystkich typów placówek: żłobków, przedszkoli i szkół średnich. Tak jest w Sopocie: asystenci międzykulturowi są w placówkach każdego szczebla.

Przepisy w zakresie polityki migracyjnej zostały w XX wieku

Mateusz Płoskonka, zastępca dyrektora Wydziału Polityki Społecznej i Zdrowia w Urzędzie Miasta Krakowa, nie ma wątpliwości, że krajowa polityka migracyjna powinna być rozwijana i doprecyzowywana na poziomie lokalnym. Przypomina, że część miast metropolitalnych od lat prowadzi politykę integracyjną, a niektóre mają ją spisaną w ramach lokalnych polityk. Ma ją i Kraków, i Małopolska jako region.

– Potrzebujemy jako samorządy pewnej refleksji na temat regulacji prawnych. Te były tworzone w latach 90. lub dwutysięcznych i dotyczą zupełnie innej sytuacji społeczno-ekonomicznej. Ta dynamicznie się zmienia. Jesteśmy miastami wielokulturowymi, w Krakowie 18 proc. mieszkańców to cudzoziemcy. Przepisy prawa nie nadążyły za tą zmianą społeczną – zauważa Płoskonka.

Jego zdaniem o polityce migracyjnej, integracyjnej należy myśleć obecnie w kontekście nie tylko zarządzania różnorodnością, ale też jej strategicznego oddziaływania na rozwój naszych miast i kraju.

Ludzie przyjeżdżają do konkretnych miast, konkretnych gmin i tam powinna być realizowana polityka migracyjna i integracyjna. Jeśli jej nie zdecentralizujemy, nie będziemy skuteczni. Jednak samorządy potrzebują określonych kompetencji po to, by ją skutecznie prowadziły. Jeśli tego nie wprowadzimy, nie zmienimy przepisów, sposobu myślenia o polityce migracyjnej i integracyjnej, to nie będziemy skutecznie umieli konkurować z innymi państwami o pozyskiwanie ludzi, którzy będą chcieli tu zamieszkać, pracować i tworzyć dochód narodowy. Przegramy szansę rozwojową – uważa Marcin Górski, profesor uczelni i kierownik Katedry Europejskiego Prawa Konstytucyjnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo w regionach
Wiatraki na lądzie z nowymi problemami
Prawo w regionach
Południe Polski może najszybciej dodawać nowe OZE
Prawo w regionach
Strefy Czystego Transportu w miastach: W Warszawie wciąż pouczają kierowców
Prawo w regionach
Urzędnicy w polskich miastach zaczynają pracować krócej
Prawo w regionach
Samorządowa obywatelska inicjatywa uchwałodawcza to najprostsza droga do chaosu
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne