Im bardziej przyspieszają zmiany demograficzne, tym częściej samorządy decydują się na zmiany swoich granic. Części towarzyszą społeczne i międzygminne niesnaski. Najczęściej dotyczą granic między większymi miastami i otaczającymi je gminami wiejskimi. Niekiedy sąsiadujące ze sobą samorządy współfinansują różne inwestycje, a niekiedy JST decydują się na najbardziej kategoryczne decyzje – zmianę granic.
– Jesteśmy chyba jedynym samorządem w Polsce, który wykupuje swoje obligacje wyemitowane na inwestycję, a inwestycja już nie należy do nas, tylko do Słupska – przyznaje Barbara Dykier, wójt gminy Redzikowo. Mieszkańcy jej gminy i sąsiedniego miasta już po raz piąty przeżywają procedury związane z wnioskiem o zmianę granic. Gmina kilkanaście lat temu otrzymała tereny od Skarbu Państwa w zamian za to, że zgodziła się na zlokalizowanie na jej terenie bazy rakietowej. Uchwalono plan zagospodarowania, wykonano uzbrojenie, przeprowadzono inwestycje, na które zaciągnięto zobowiązania. Tymczasem decyzją Rady Ministrów teren przeszedł do Słupska, ale Redzikowo wciąż spłaca zobowiązania zaciągnięte na inwestycje. Miasto złożyło wiosną wniosek o poszerzenie granic o część terenu dwóch sąsiadujących gmin: Redzikowo i Kobylnica. We wszystkich trzech samorządach przeprowadzono konsultacje. Mieszkańcy miasta są za poszerzeniem granic, ale mieszkańcy ościennych gmin nie chcą nic zmieniać. Redzikowo to tylko jeden przykład, innym jest Olsztyn i gmina Purda.