Olgierd Geblewicz: Jesteśmy największym producentem energii odnawialnej w Polsce

W zeszłym roku po raz pierwszy udało się na terenie naszego województwa wyprodukować tyle zielonej energii, że w 100 proc. pokryła ona zapotrzebowanie całego regionu – mówi Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego.

Publikacja: 02.06.2024 15:43

Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego

Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego

Foto: mat. pras.

Chce pan powołać własną samorządową spółkę kolejową i uniezależnić się od Polregio. Co ona da regionowi?

Ze względu na obecną strukturę Polregio – operatora kolejowego obsługującego nasz region – stroną umowy jest centrala spółki z siedzibą w Warszawie, a nie nasz lokalny oddział. To trochę utrudnia rozmowy. Jako zarząd województwa zachodniopomorskiego chcemy podnieść efektywność lokalnych połączeń kolejowych i mieć bezpośredni wpływ na wszystkie koszty, również te pośrednie.

Taką możliwość da nam tylko powołanie własnej spółki. Podkreślałem już kilkukrotnie i jeszcze raz to zrobię: my nie chcemy podejmować się tego zadania w kontrze do Polregio, lecz chcielibyśmy przejść przez cały proces współpracy z tą firmą. Dlatego – przynajmniej w pierwszym zakładanym wariancie stworzenia własnej spółki kolejowej – chcielibyśmy przejąć odpowiedzialność za pracowników i za bazy Polregio w regionie. Jesteśmy otwarci na negocjacje. Raczej nie chcielibyśmy budować własnej firmy od zera, choć i taki proces jest oczywiście możliwy.

Szanuję pracowników naszego oddziału Polregio i nie wyobrażam sobie, aby zostali na przysłowiowym lodzie. Dlatego pierwszy nasz ruch to będzie wystąpienie do ministra aktywów państwowych jako głównego akcjonariusza Polregio – Agencji Rozwoju Przemysłu, aby osiągnąć porozumienie w zakresie stworzenia nowej spółki przy zachowaniu bezpieczeństwa zarówno dla pasażerów, jak i dla lokalnych pracowników Polregio.

Kiedy zamierza wystąpić pan do ministra aktywów państwowych w tej sprawie?

Przygotowujemy stosowne wystąpienie w tej sprawie.

Jak ten projekt własnej spółki kolejowej ma się do Szczecińskiej Kolei Metropolitalnej, której pierwszy etap z opóźnieniem uruchomiono w marcu tego roku, a całość ma być gotowa w 2026 roku?

To jest właśnie jeden z powodów decyzji o stworzeniu własnej spółki kolejowej. Chcemy zwiększyć intensywność pracy operacyjnej kolei w regionie, przy jednoczesnym uwolnieniu części kosztów pośrednich, które płacimy na tzw. Warszawę. To naturalne, że chcemy mieć wpływ na sposób wydatkowania pieniędzy z budżetu województwa. Uważamy, że należy zwiększyć pracę operacyjną, a nie możemy zwiększyć znacząco nakładów budżetowych w niedalekiej przyszłości. Konieczne jest więc dokonanie przekształceń, które radykalnie zwiększą efektywność działania. Spółka Polregio w aktualnym kształcie, z rozbudowaną i kosztowną ogólnopolską strukturą, nie stwarza takich możliwości.

Jeżeli nie uda się wspólnie z Polregio w oparciu o posiadane przez spółkę zasoby wypracować nowych, bardziej efektywnych rozwiązań obejmujących w szczególności powołanie spółki regionalnej, jesteśmy przygotowani na podjęcie działań alternatywnych. Może to być np. utworzenie od podstaw własnej spółki, która stopniowo będzie poszerzała swój zakres działania. Podobne rozwiązania bywały stosowane w województwach powołujących własne spółki.

Czytaj więcej

Marcin Krupa: Zrealizowaliśmy ponad 95 proc. „zielonych” obietnic z poprzedniej kampanii

Kilka dni temu podpisana została umowa na budowę części drogi S10, po zakończeniu inwestycji ze Szczecina do Warszawy ma się podróżować szybciej. A co z S6 w kierunku wschodnim? Kiedy będzie lepsze połączenie województwa zachodniopomorskiego z pomorskim?

Zakładam, że zadania wynikające z wieloletniego programu budowy dróg Krajowych i autostrad będą realizowane. Mam nadzieję, że budowa drogi S6 będzie kontynuowana zgodnie z harmonogramem. Jak w każdej wielkiej inwestycji, także i w tej wystąpiły pewne problemy. Na odcinku od Koszalina do Sianowa kontrakt został rozwiązany ze względu na nadspodziewanie trudne warunki techniczne. Odkryto tam podziemne jezioro, co uniemożliwiło budowę zgodnie z dokumentacją projektową. Wiem, że trwają teraz prace dotyczące przeprojektowania. Zakładam, że niedługo ruszy przetarg na ten odcinek. I to już będzie całość S6 na odcinku zachodniopomorskim. Trzymam kciuki za to, żeby również po stronie pomorskiej ta droga jak najszybciej została dokończona.

Widzimy naprawdę rosnący ruch na linii wschód–zachód, pomiędzy Trójmiastem a aglomeracją szczecińską, i nie wynika on jedynie z ożywionych relacji pomiędzy naszymi regionami. Wielki udział ma tutaj destynacja do Niemiec czy Skandynawii, część ruchu towarowego kieruje się do portu w Świnoujściu, bo stąd można się szybciej dostać np. do Danii. Dlatego ta trasa ma ogromne znaczenie nie tylko z uwagi na turystykę i mobilność naszych mieszkańców, ale także – a może przede wszystkim – z uwagi na rozwój gospodarczy północy Polski.

Ile dziś kilometrów liczy Sieć Tras Rowerowych Pomorza Zachodniego z planowanych 1500 km?

Obecnie jest to ok. tysiąca kilometrów. Można powiedzieć, że dwie trzecie planowanej sieci jest już gotowa, ale ciągle mamy apetyt na więcej. Trasy rowerowe okazały się hitem wśród mieszkańców Pomorza Zachodniego i turystów odwiedzających nasz region. Dlatego planujemy ich znacznie więcej ponad pierwotnie planowane 1500 km, choć oczywiście ze świadomością, że nasze zamierzenia muszą się spotkać z możliwościami finansowymi. Dziesięć lat temu, kiedy rozpoczynaliśmy ten projekt, trochę z przymrużeniem oka mówiłem, że zaczynamy coś, co się nigdy nie będzie kończyło. Dzisiaj mam tego pewność, że właśnie tak jest. Im więcej tras rowerowych budujemy, tym ludzie są bardziej aktywni. To rzecz jasna bardzo cieszy, ale też powoduje, że już istniejące trasy czasami się wręcz korkują, zwłaszcza w długie weekendy majowe czy nawet w te zwykłe letnie.

Oczekiwania i presja ze strony miłośników dwóch kółek jest coraz większa. Nowych tras oczekują też od nas mieszkańcy miejscowości, gdzie sieć ścieżek rowerowych jeszcze nie dociera. Z czasem tam też system tras musi być rozwijany.

Z drugiej strony pojawiają się też pytania ze strony kierowców. W regionie jest 2,1 tys. kilometrów dróg wojewódzkich, z czego 1,5 tys. udało się nam zmodernizować, a ok. 500 km czeka na odnowienie. Kierowcy mówią nam, że cieszą się z budowy infrastruktury rowerowej dla turystów i mieszkańców, ale oczekują również poprawy warunków jazdy w ich powiatach na drogach wojewódzkich. Niektóre odcinki naprawdę nie stanowią powodu do dumy. Staramy się zatem w sposób zrównoważony rozwijać zarówno sieć dróg rowerowych, jak i kończyć dzieło modernizacji dróg wojewódzkich.

Ostatnio w regionie przybyło pięć miejsc przyjaznych rowerzystom. Dlaczego warto certyfikować takie miejsca? To ma wpływ na turystykę rowerową w regionie?

Miejsca przyjazne rowerzystom ożywiają gospodarkę naszych gmin i powiatów. To m.in. serwisy rowerowe, restauracje, miejsca noclegowe. Takich punktów w całym regionie mamy już prawie 120, ale cały czas zgłaszają się kolejni przedsiębiorcy, którzy chcą rozwijać swój biznes wokół ścieżek czy wręcz przy ścieżkach rowerowych.

To z jednej strony zapewnienie serwisu i wszelkiego rodzaju usług dla mieszkańców i turystów, ale z drugiej strony to jest rozwijanie potencjału gospodarczego całego województwa.

Sam Szczecin staje się offshorową stolicą Polski. W mieście swoje fabryki lokują najwięksi światowi gracze w branży związanej z produkcją komponentów do elektrowni wiatrowych. Kilka dni temu miasto podpisało list intencyjny z firmą Windar, a jak wygląda tworzenie zielonego hubu w całym regionie?

Jesteśmy największym producentem odnawialnej energii w Polsce. Nie chcemy i na pewno nie stracimy tej pozycji. W pełni wykorzystamy potencjał, który mamy na lądzie i na morzu. Liczba firm, które produkują komponenty potrzebne do wytwarzania zielonej energii, a w szczególności wiatraków, cały czas u nas rośnie. Oprócz tego chcemy rozwijać biogazownie, żeby także na obszarach wiejskich dostarczać tanią energię.

Coraz lepiej rozwija się fotowoltaika. Jesteśmy regionem o wielkiej powierzchni, więc jest gdzie ją lokować. Perspektywy zielonego wzrostu są dla nas bardzo dobre.

Czytaj więcej

Jerzy Buzek: Zohydzanie Polakom Zielonego Ładu to cynizm

Orientuje się pan, jak dużo zielonej energii powstaje dziś na terenie Zachodniopomorskiego i kiedy zdecydowana większość energii w regionie będzie pochodziła z odnawialnych źródeł?

Dane za ubiegły rok pokazują, że już w zeszłym roku po raz pierwszy udało się na terenie województwa wyprodukować tyle zielonej energii, że w 100 proc. pokryła zapotrzebowanie całego regionu. To pokazuje, że już wkrótce będziemy po prostu eksporterem netto. A więc będziemy taką zieloną elektrownią dla innych części Polski.

Jedna trzecia środków z obecnej perspektywy unijnej jest przeznaczona na tzw. agendę klimatyczną, czyli zielone inwestycje. Na co konkretnie już rozdzielono środki?

Te pieniądze trafią przede wszystkich do firm, które rozwijają zielone technologie. Wiem, że kilka dużych przedsiębiorstw, które obecnie lokują swoje inwestycje w regionie, już wystąpiło o duże granty na budowę swoich fabryk. I z tego co wiem, mają bardzo duże szanse na uzyskanie naprawdę poważnych środków na wsparcie ich inwestycji choćby z Funduszy Europejskich dla Pomorza Zachodniego 2021–2027.

Poza tym są rozdzielane granty choćby na modernizację budynków, na stwarzanie gospodarki obiegu zamkniętego, a więc pomoc mniejszym firmom, które chcą iść w kierunku ekologii. Dostarczamy również unijne pieniądze na likwidację przestarzałych źródeł energii w domach jedno- i wielorodzinnych. To są podstawowe działania, które w tym zakresie będziemy kontynuowali również w oparciu o fundusze z zielonej agendy europejskiej.

A jak idą nabory środków z KPO? Samorządy i firmy z regionu są zainteresowane wsparciem z tego źródła?

Tak. I to są bardzo zainteresowane. Czekamy, aż dystrybucja funduszy z KPO przyśpieszy – bo już ruszyła, ale jak wiemy, zawsze pierwsze kroki są najtrudniejsze. Jesteśmy w kontakcie z rządem, żeby pomagać w dystrybucji tych funduszy.

Tegoroczny sezon turystyczny już się rozpoczął. Rośnie czy maleje zainteresowanie regionem? Jakie są pana obserwacje na ten temat?

W czasie pandemii mieliśmy załamanie tego ruchu, ale już został odbudowany. Z roku na rok widzimy rosnącą liczbę turystów odwiedzających nasz region. Jesteśmy liderem, jeżeli chodzi o liczbę udzielanych noclegów, o wielkość bazy noclegowej w Polsce. Oczywiście nie ma jeszcze danych z tego roku, bo one się pojawiają dużo później, ale w pierwszy długi weekend majowy nasze kurorty wyglądały jak w pełni sezonu letniego. Jestem więc optymistą, jeżeli chodzi o nadchodzące wakacje.

Ciekawe, czy to byli turyści jednodniowi, czy jednak przyjechali na dłuższy pobyt i wcale nie obawiali się tzw. paragonów grozy?

Wydaje mi, że to były osoby, które przyjechały na długi weekend i spędziły u nas kilka dni. Byli turyści z południa Polski, z Czech i jak zwykle było sporo Niemców. To ludzie, którzy po prostu przyjechali na przedłużony weekend, a więc przynajmniej na te cztery–pięć dni. Mamy świadomość, że pobyty turystyczne się wydłużają, ale to nie jest wyłącznie domena Polski. Proszę pojechać gdziekolwiek do Chorwacji czy do Włoch i porównać te nasze legendarne „paragony grozy” z paragonami z tamtych krajów. Zaręczam, że wciąż jesteśmy w wielu miejscach wręcz konkurencyjni. Gdyby tak nie było, to nie odwiedzałoby nas tak wielu Niemców, Skandynawów czy Czechów. Oni mogliby pojechać przecież do południowych destynacji europejskich.

To może być dla niektórych zaskoczeniem, ale nie tylko w województwie lubuskim, ale też na Pomorzu Zachodnim dynamicznie rozwija się… winiarstwo. Może warto wokół niego budować kolejną, nową atrakcję turystyczną regionu?

To się już dzieje. Mocno współpracujemy ze Stowarzyszeniem „Winnice Pomorza Zachodniego”, które cały czas rośnie w siłę. Jest w nim skupionych już ponad 30 winnic. I ta liczba z roku na rok rośnie. Można to stwierdzić po liczbie stoisk na Festiwalu Wina Pomorza Zachodniego, który corocznie organizujemy na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie.

Dwa tygodnie temu odbyła się 4. edycja tej imprezy i spotkałem tam kilka kolejnych winnic, które po raz pierwszy tam się wystawiały. Widzimy rosnące zainteresowanie produkcją wina, ale też same winnice stają się kolejną atrakcją turystyczną. Organizują co roku dni otwarte, a z możliwości odwiedzin i degustacji win i lokalnych tradycyjnych potraw korzystają setki gości.

Chce pan powołać własną samorządową spółkę kolejową i uniezależnić się od Polregio. Co ona da regionowi?

Ze względu na obecną strukturę Polregio – operatora kolejowego obsługującego nasz region – stroną umowy jest centrala spółki z siedzibą w Warszawie, a nie nasz lokalny oddział. To trochę utrudnia rozmowy. Jako zarząd województwa zachodniopomorskiego chcemy podnieść efektywność lokalnych połączeń kolejowych i mieć bezpośredni wpływ na wszystkie koszty, również te pośrednie.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Paweł Gancarz, marszałek województwa dolnośląskiego: Jak uchronić się przed kataklizmami
Okiem samorządowca
Zastępca prezydenta Wrocławia: Wolimy, żeby zalany był park, niż żeby zalane były domy
Okiem samorządowca
Nowa Sól przygotowuje się na wielką falę. Prezydent: W nocy będzie siedem i pół metra
Okiem samorządowca
Fala zbliża się do powiatu głogowskiego. Starosta: Jesteśmy gotowi na wszystko
Okiem samorządowca
Powódź w Polsce. Mieszkańcy ocalili Nysę. Burmistrz: Miasto mogło zostać zniszczone jak Kłodzko, Głuchołazy