Z niedawnego raportu BGK wynika, że ponad 15,7 mln Polaków mieszka w samorządach, które są ponadprzeciętnie odporne na cztery główne współczesne zagrożenia: kryzysy zdrowotne, naturalne, humanitarne i militarne. Dotyczy to przede wszystkim 23 miast na prawach powiatu – w tym Łodzi. Czy w codziennym funkcjonowaniu miasta zwraca się uwagę na przygotowanie do takich zagrożeń?
To pytanie retoryczne. Nasza odpowiedzialność to nie tylko budżet miasta. Dzięki wszystkim narzędziom – zarówno infrastrukturalnym, jak i budżetowym – naszym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom we wszystkich aspektach. I to niezależnie od tego, czy ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej została wprowadzona w życie, czy nie – obowiązuje ona dopiero od 1 stycznia tego roku, a została przyjęta 5 grudnia ubiegłego roku. Jako samorządy już pokazaliśmy, że potrafimy to robić. Wystarczy przypomnieć pandemię COVID-19, kiedy większość odpowiedzialności spadła właśnie na samorządy.
Podobnie było później, podczas intensywnego napływu uchodźców z Ukrainy. Wówczas to samorządy wzięły na siebie odpowiedzialność – nie tylko za zakwaterowanie i bezpieczeństwo tych ludzi, ale również za stworzenie im poczucia elementarnego bezpieczeństwa i możliwości życia. Pomagaliśmy im także odnaleźć się w nowej, trudnej rzeczywistości. Staramy się radzić sobie we wszystkich aspektach. Już nie wspomnę o kwestiach związanych z podstawowym dobrem, bez którego nie da się funkcjonować – wodą. To przecież odpowiedzialność samorządu. Bezpieczeństwo dostaw wody, jej jakość oraz codzienna dostępność to podstawowa potrzeba każdego człowieka. Jesteśmy jej strażnikami – niezależnie od ustawy, która dopiero teraz systematyzuje wiele kwestii.
Czy doświadczenia z czasów pandemii i fali uchodźców sprawiają, że samorządy wypracowują – może nie konkretne scenariusze – ale przynajmniej kierunki działania na wypadek sytuacji nadzwyczajnych?
Powiem więcej: my musimy przygotować cały sposób postępowania. I do tego obliguje nas również ustawa. Obecnie jesteśmy na etapie szkoleń. Ja już przeszłam swoje czterodniowe szkolenie w Wyższej Szkole Pożarniczej w Warszawie, gdzie poznałam przede wszystkim swoje obowiązki jako starosty – bo przypomnę, że w przypadku miasta na prawach powiatu prezydent pełni również funkcję starosty. Podczas szkolenia systematyzowano zasady tworzenia planów ochrony ludności – także w sytuacji, gdy ta ochrona staje się obroną cywilną, np. w przypadku ogłoszenia stanu wojny. Samorządy są zobligowane do tworzenia dokładnych scenariuszy. Oczywiście nie da się przewidzieć każdego zagrożenia – nie wiemy, co komu przyjdzie do głowy ani jak będą wyglądać przyszłe kryzysy.
Patrząc choćby na zjawiska pogodowe – te stają się coraz bardziej nieprzewidywalne i intensywne. Wszyscy myśleliśmy, że ten rok będzie upalny – tymczasem w maju i czerwcu było bardzo chłodno, co może choć trochę poprawić sytuację związaną z dostępem do wody. A z tym jest naprawdę źle.
W całym województwie łódzkim mamy do czynienia z zagrożeniem pustynnieniem. To jedno z nielicznych miejsc w Polsce z takim problemem – dla nas to olbrzymie wyzwanie i dramat. Musimy mieć scenariusze działania na każdy możliwy kryzys, także wojenny. Musimy wiedzieć, jak chronić ludność, gdzie organizować miejsca schronienia, co zabezpieczyć na pierwsze 72 godziny, by przetrwać ewentualny atak. Musimy też przeciwdziałać i adaptować się do zmian klimatycznych. To dziś jedno z kluczowych zadań.