Reklama
Rozwiń

Hanna Zdanowska: Musimy mieć scenariusze działania na każdy możliwy kryzys

Musimy wiedzieć, jak chronić ludność, gdzie organizować miejsca schronienia, co zabezpieczyć na pierwsze 72 godziny, by przetrwać ewentualny atak – mówi Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi.

Publikacja: 06.07.2025 13:30

Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi

Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi

Foto: RADOSLAW JOZWIAK

Z niedawnego raportu BGK wynika, że ponad 15,7 mln Polaków mieszka w samorządach, które są ponadprzeciętnie odporne na cztery główne współczesne zagrożenia: kryzysy zdrowotne, naturalne, humanitarne i militarne. Dotyczy to przede wszystkim 23 miast na prawach powiatu – w tym Łodzi. Czy w codziennym funkcjonowaniu miasta zwraca się uwagę na przygotowanie do takich zagrożeń?

To pytanie retoryczne. Nasza odpowiedzialność to nie tylko budżet miasta. Dzięki wszystkim narzędziom – zarówno infrastrukturalnym, jak i budżetowym – naszym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom we wszystkich aspektach. I to niezależnie od tego, czy ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej została wprowadzona w życie, czy nie – obowiązuje ona dopiero od 1 stycznia tego roku, a została przyjęta 5 grudnia ubiegłego roku. Jako samorządy już pokazaliśmy, że potrafimy to robić. Wystarczy przypomnieć pandemię COVID-19, kiedy większość odpowiedzialności spadła właśnie na samorządy.

Podobnie było później, podczas intensywnego napływu uchodźców z Ukrainy. Wówczas to samorządy wzięły na siebie odpowiedzialność – nie tylko za zakwaterowanie i bezpieczeństwo tych ludzi, ale również za stworzenie im poczucia elementarnego bezpieczeństwa i możliwości życia. Pomagaliśmy im także odnaleźć się w nowej, trudnej rzeczywistości. Staramy się radzić sobie we wszystkich aspektach. Już nie wspomnę o kwestiach związanych z podstawowym dobrem, bez którego nie da się funkcjonować – wodą. To przecież odpowiedzialność samorządu. Bezpieczeństwo dostaw wody, jej jakość oraz codzienna dostępność to podstawowa potrzeba każdego człowieka. Jesteśmy jej strażnikami – niezależnie od ustawy, która dopiero teraz systematyzuje wiele kwestii.

Czy doświadczenia z czasów pandemii i fali uchodźców sprawiają, że samorządy wypracowują – może nie konkretne scenariusze – ale przynajmniej kierunki działania na wypadek sytuacji nadzwyczajnych?

Powiem więcej: my musimy przygotować cały sposób postępowania. I do tego obliguje nas również ustawa. Obecnie jesteśmy na etapie szkoleń. Ja już przeszłam swoje czterodniowe szkolenie w Wyższej Szkole Pożarniczej w Warszawie, gdzie poznałam przede wszystkim swoje obowiązki jako starosty – bo przypomnę, że w przypadku miasta na prawach powiatu prezydent pełni również funkcję starosty. Podczas szkolenia systematyzowano zasady tworzenia planów ochrony ludności – także w sytuacji, gdy ta ochrona staje się obroną cywilną, np. w przypadku ogłoszenia stanu wojny. Samorządy są zobligowane do tworzenia dokładnych scenariuszy. Oczywiście nie da się przewidzieć każdego zagrożenia – nie wiemy, co komu przyjdzie do głowy ani jak będą wyglądać przyszłe kryzysy.

Patrząc choćby na zjawiska pogodowe – te stają się coraz bardziej nieprzewidywalne i intensywne. Wszyscy myśleliśmy, że ten rok będzie upalny – tymczasem w maju i czerwcu było bardzo chłodno, co może choć trochę poprawić sytuację związaną z dostępem do wody. A z tym jest naprawdę źle.

W całym województwie łódzkim mamy do czynienia z zagrożeniem pustynnieniem. To jedno z nielicznych miejsc w Polsce z takim problemem – dla nas to olbrzymie wyzwanie i dramat. Musimy mieć scenariusze działania na każdy możliwy kryzys, także wojenny. Musimy wiedzieć, jak chronić ludność, gdzie organizować miejsca schronienia, co zabezpieczyć na pierwsze 72 godziny, by przetrwać ewentualny atak. Musimy też przeciwdziałać i adaptować się do zmian klimatycznych. To dziś jedno z kluczowych zadań.

Czytaj więcej

Konrad Fijołek: Czasem najprostsze rozwiązania w ochronie ludności mogą zadziałać

Nowa ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej mówi o tworzeniu struktur obrony cywilnej na poziomie lokalnym. Na czym to będzie polegało w takim mieście jak Łódź?

Wojewoda będzie kierował osoby odbywające obowiązkową służbę wojskową do konkretnych służb przygotowanych na wypadek wojny. Z kolei osoby pracujące w samorządach, instytucjach współpracujących czy organizacjach, będą miały przydziały do służby cywilnej, także w czasie pokoju, ale i w sytuacjach nadzwyczajnych, jak np. kryzysy klimatyczne czy zdrowotne. Zaczęliśmy od szkoleń – ja swoje już odbyłam, teraz szkolą się urzędnicy. Do końca czerwca wszyscy podstawowi pracownicy mieli obowiązek je przejść. Potem szkolenia będą rozszerzane na kolejne grupy. Na tej podstawie tworzymy plany działania na wypadek konkretnych sytuacji kryzysowych – obyśmy nigdy nie musieli ich uruchamiać. Ale nie kończy się na dokumentach – ustawa zobowiązuje nas także do prowadzenia ćwiczeń i symulacji. I one już się rozpoczęły.

Czy takie ćwiczenia były już realizowane w Łodzi?

Część już tak. Mamy określone interwały czasowe, w których musimy je przeprowadzać. Takie ćwiczenia już organizowano – na razie nie bezpośrednio przez Urząd Miasta, ale przez służby wojewody. Były przeprowadzane kilka tygodni temu. Kolejne dotyczyć będą różnych aspektów funkcjonowania miasta. Jako samorząd również organizujemy ćwiczenia na wypadek kryzysu – wszystko realizujemy systematycznie i zgodnie z przepisami. Jako prezydenci miast na prawach powiatu, a więc i jako starostowie, mamy ogromną odpowiedzialność za wdrażanie ustawy. Nie mamy jeszcze wszystkich rozporządzeń wykonawczych, ale są one sukcesywnie przyjmowane przez ministerstwa. Kiedy zostaną opublikowane, będziemy działać dalej.

W latach 60. budowano w Polsce schrony, ale później z tego zrezygnowano. Czy w Łodzi zrobiono ich przegląd? Czy da się je jeszcze wykorzystać?

Tylko w bardzo niewielkiej części. Myślę, że podobnie jest w innych dużych miastach. Wszystkie schrony zostały zinwentaryzowane przez Państwową Straż Pożarną wspólnie z Powiatowym Inspektoratem Nadzoru Budowlanego. Okazało się, że mamy 20 obiektów sklasyfikowanych jako schrony i jeden jako miejsce ukrycia. Pozostałe to miejsca doraźnego schronienia. Łącznie mamy 347 obiektów, które mogą zostać sklasyfikowane jako obiekty ochronne. Poza tym nie wiemy jeszcze, czy spełniają one przyszłe normy – bo rozporządzenie w tej sprawie nie zostało jeszcze wydane.

Czytaj więcej

Marcin Jabłoński: Ochronę ludności i obronę cywilną musimy traktować poważnie

Czy miasto planuje budowę nowych schronów?

Zobaczymy, jakie będą możliwości. Ustawa nakłada obowiązek zapewnienia miejsc schronienia dla ponad 30 proc. mieszkańców. A liczba miejsc w schronach to określony odsetek tej liczby. Jeśli okaże się, że obecne obiekty nie wystarczą – a wszystko na to wskazuje – będziemy musieli budować nowe. Wiadomo, że mają się pojawić dedykowane środki dla samorządów, by mogły sprostać wymaganiom ustawy. Czekamy też na przepisy, które zobowiążą deweloperów do uwzględniania miejsc schronienia w nowych inwestycjach.

Czy tunele kolejowe budowane pod Łodzią mogą być wykorzystane jako schrony?

W Kijowie metro pełni taką funkcję – i liczymy, że u nas będzie podobnie. Wiem, że w nowym projekcie kolei dużych prędkości to już zaplanowano. Prowadzimy rozmowy z wykonawcą tunelu średnicowego – mamy tam ponad 6 km podziemnych korytarzy. Jeśli uda się je przystosować, w dużej mierze zabezpieczymy potrzeby miasta w zakresie ochrony ludności.

W ubiegłym roku zawaliła się część kamienicy przy al. 1 Maja, co miało związek z budową tunelu. Co robi miasto, by uniknąć takich zdarzeń w przyszłości?

To inwestycja rządowa, realizowana przez PKP PLK, nie przez miasto. Ale wspieramy inwestora w zapewnieniu bezpieczeństwa mieszkańców kamienic nad tunelem. Większość tych budynków to własność prywatna lub wspólnotowa, więc nasze kompetencje są ograniczone – nie możemy podejmować decyzji w imieniu właścicieli. Mamy jednak obowiązek dopilnować, by budynki były zabezpieczone.

Już na etapie planowania inwestycji postulowałam wywłaszczenie gruntów nad tunelem – wskazywałam, że niektóre budynki są w fatalnym stanie. Niestety, uznano to za zbyt kosztowne. Dziś inwestor wzmacnia fundamenty każdego budynku. Problemem, jak w przypadku al. 1 Maja, często bywa zły stan techniczny – ten konkretny budynek nie miał fundamentów ani ścian nośnych, był „przyklejony” do sąsiedniego. Po zawaleniu to miasto zabezpieczyło lokale dla poszkodowanych rodzin – właściciel nie udzielił im pomocy, więc zareagowaliśmy natychmiast. Bezpieczeństwo mieszkańców jest naszym priorytetem – i tego pilnujemy.

 

 

 

 

 

 

 

 

Z niedawnego raportu BGK wynika, że ponad 15,7 mln Polaków mieszka w samorządach, które są ponadprzeciętnie odporne na cztery główne współczesne zagrożenia: kryzysy zdrowotne, naturalne, humanitarne i militarne. Dotyczy to przede wszystkim 23 miast na prawach powiatu – w tym Łodzi. Czy w codziennym funkcjonowaniu miasta zwraca się uwagę na przygotowanie do takich zagrożeń?

To pytanie retoryczne. Nasza odpowiedzialność to nie tylko budżet miasta. Dzięki wszystkim narzędziom – zarówno infrastrukturalnym, jak i budżetowym – naszym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom we wszystkich aspektach. I to niezależnie od tego, czy ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej została wprowadzona w życie, czy nie – obowiązuje ona dopiero od 1 stycznia tego roku, a została przyjęta 5 grudnia ubiegłego roku. Jako samorządy już pokazaliśmy, że potrafimy to robić. Wystarczy przypomnieć pandemię COVID-19, kiedy większość odpowiedzialności spadła właśnie na samorządy.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Barbara Mazurczyk: Apteki są potrzebne także w małych miejscowościach
Okiem samorządowca
Prezydentka Sopotu: Coraz ważniejsze dla gości stają się walory przyrodnicze
Okiem samorządowca
Konrad Fijołek: Czasem najprostsze rozwiązania w ochronie ludności mogą zadziałać
Okiem samorządowca
Marcin Jabłoński: Ochronę ludności i obronę cywilną musimy traktować poważnie
Okiem samorządowca
Tadeusz Truskolaski: Ostatnie schrony budowano w Polsce w latach 60. XX wieku