Prawie 19 tys. klas i niemal 260 tys. przedszkolaków i uczniów wzięło udział w IX edycji Rowerowego Maja – akcji, którą wymyśliło miasto Gdańsk. Spodziewał się pan, że tak to się rozwinie?
Kiedy zaczynaliśmy osiem lat temu, to była akcja typowo gdańska. Tylko placówki z naszego miasta brały udział w tej zabawie. Ale z roku na rok budziła ona coraz większe zainteresowanie. Coraz więcej miast przyłączało się do tego projektu. Na pewno takie zaangażowanie, jak obecnie, przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Dziś, biorąc pod uwagę duże zainteresowanie, musimy zastanowić się, jak tę kampanię przeorganizować. Do tej pory cały wysiłek organizacyjny i administracyjny spoczywał na pracownikach Urzędu Miejskiego w Gdańsku, a gmin, miast czy miasteczek zaangażowanych w ten projekt co roku przybywa. W tegorocznej kampanii wzięło udział 41 gmin i miast.
Popularność tej akcji jest naprawdę imponująca. Nie chodzi już nawet o to, ile miast jest zaangażowanych w akcję, choć i ten wynik robi wrażenie, ale o liczbę przedszkolaków czy uczniów, biorących udział w tej kampanii. Jeszcze nie ogłaszaliśmy wyników w samym Gdańsku, ale ta czysto sportowa rywalizacja pomiędzy szkołami, klasami była bardzo zacięta. Już wiemy, że przyniosła ogromny sukces w postaci przejechanych kilometrów, a co za tym idzie – i zdrowia uczestników, bo ono jest w tej kampanii najważniejsze.
A mieszkańcy Gdańska biorą udział w rywalizacji o tytuł rowerowej stolicy Polski? Jak miasto ich do tego zachęca?
To codzienna praca. Rowerową rewolucję rozpoczęliśmy w Gdańsku ponad dekadę temu i zmiana związana z jazdą na rowerze następuje na wielu polach.