Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Toruniu apeluje o dalsze wsparcie dla obywateli Ukrainy, którzy schronili się w mieście. Pomoc dla uchodźców maleje?
Na początku był powszechny zryw. Darów było rzeczywiście bardzo dużo. Prowadziliśmy ich redystrybucję. W pierwszej kolejności dla uchodźców, którzy już znaleźli się na terenie Torunia, ale cześć przekazywaliśmy też do transportów rządowych do Ukrainy. Przeznaczaliśmy część dla Łucka, naszego miasta partnerskiego. Od wybuchu wojny jesteśmy w stałym kontakcie z jego władzami.
Siłą rzeczy, z czasem ten entuzjazm zaczął maleć. Być może zapasy domowe, z których można przekazać dary, w toruńskich domach zmalały? Ten apel wynika z tego, że ciągle są potrzeby. Są zgłaszane przez Łuck, ale też obdarowujemy paczkami uchodźców, którzy znaleźli się w Toruniu. Tygodniowo wydajemy kilkaset paczek dla ok. dwóch tysięcy osób.
Ilu uchodźców zatrzymało się w Toruniu? Numer PESEL otrzymało już ponad 4 tys. osób.
Tak. Mamy tylko dane z systemu, gdzie wykonujemy czynności zlecone przez państwo, a więc przyznajemy numery PESEL. Otrzymało je około 4,2 tys. osób. PESEL można uzyskać niezależnie od miejsca pobytu. Więc nie jest pewne, że w Toruniu mieszka tylu uchodźców, ilu otrzymało tu numer PESEL.