Rafał Bruski: Inwestycje realizowane przez samorządy będą wygasały

Rząd PiS ma usta pełne frazesów, ale kiedy na szali są setki miliardów złotych dla Polek i Polaków, wygrywa polityczna kalkulacja i chęć trwania przy władzy za wszelką cenę. A Polska traci szansę na rozwój – mówi Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy.

Publikacja: 20.02.2022 15:26

Rafał Bruski: Inwestycje realizowane przez samorządy będą wygasały

Foto: mat.pras.

Mocno obawia się pan wojny Rosji z Ukrainą?

Narastające napięcie i trwająca koncentracja wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą muszą budzić niepokój. Dlatego jako samorządowcy zrzeszeni w Ruchu Samorządowym „Tak! Dla Polski” deklarujemy nasze wsparcie dla ukraińskich partnerów.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski był w ostatni wtorek w Kijowie i przekazał merowi Witalijowi Kliczce deklarację wsparcia dla Ukrainy. Odpowiedzieliśmy również na pytania wojewodów o potencjalne miejsca, w których można ulokować uchodźców.

Samorządowcy z Ruchu Samorządowego „Tak! Dla Polski” zadeklarowali „pełne wsparcie dla całego narodu ukraińskiego i gotowość w niesieniu pomocy”. Na czym miałoby to polegać?

Jako samorządowcy na pewno możemy pomóc, przyjmując ukraińskich uchodźców. W Bydgoszczy mamy bogatą tradycję pomocy osobom, które z różnych powodów musiały opuścić swoje domy, w tym Ukraińcom i Białorusinom – Bydgoszcz jest domem dla trzech ukraińskich rodzin, m.in. z Donbasu, i dwóch białoruskich, które uciekły przed represjami reżimu Aleksandra Łukaszenki. Dokładamy starań wspólnie z bydgoszczankami i bydgoszczanami, lokalnymi przedsiębiorcami, organizacjami pozarządowymi, by czuli się w Bydgoszczy u siebie – mieli poczucie bezpieczeństwa, warunki do spokojnego życia i rozwoju.

W Bydgoszczy dużo miejsc przygotowano dla ewentualnych uchodźców?

Bydgoszcz, odpowiadając na pytanie wojewody kujawsko-pomorskiego, może „od ręki” zapewnić miejsca w obiektach wcześniej wykorzystywanych jako miejsca kwarantanny w pandemii Covid-19 – to trzy obiekty na terenie miasta dla około 80 osób. Oferta Bydgoszczy może być większa, zależy jednak od gwarancji finansowania ze strony administracji rządowej, która odpowiada za politykę migracyjną.

W tej sprawie, na ten moment, nie mamy informacji ze strony wojewody, nadal rząd nie rozwiązał problemu osób, które pomagały Wojsku Polskiemu w Afganistanie.

Czytaj więcej

Zygmunt Frankiewicz: Zamiast samorządności mamy klientelizm

Jest szansa, że tych miejsc będzie więcej? Od czego to zależy?

Za politykę migracyjną w Polsce odpowiada rząd i to rząd powinien mieć plan. Zgodnie z polskim prawem migranci najpierw powinni trafić do ośrodków dla uchodźców. Ale to dopiero początek drogi – rząd powinien wiedzieć, jak się tymi ludźmi zaopiekuje, co może im zaoferować etc.

Mamy w regionie przykład, niestety niechlubny, jak rząd traktuje uchodźców z Afganistanu, którzy przez lata pomagali naszym żołnierzom w czasie misji w tym kraju. W ośrodku w Dolnej Grupie niedaleko Świecia przebywa grupa około 150 osób, w tym kobiety i dzieci, które od miesięcy czekają na realną pomoc ze strony rządu.

Chcieliśmy się dowiedzieć od wojewody kujawsko-pomorskiego, co zamierza zrobić, żeby ci ludzie mogli opuścić ośrodek i zacząć myśleć o normalnym życiu w Polsce.

Odpowiedź budzi zdumienie i zażenowanie. Zwłaszcza w kontekście słów premiera Morawieckiego, który deklarował, że Polska ma honorowe zobowiązanie wobec tych ludzi. Niestety, nie przekłada się to na realną pomoc.

Bydgoszcz na pewno włączy się i udzieli wsparcia uchodźcom z Ukrainy, jednak to na rządzie ciąży odpowiedzialność za zorganizowanie tej pomocy. Boję się, żeby nie skończyło się prowizorką.

W środę Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) oddalił polską skargę dotyczącą nowego mechanizmu łączącego fundusze europejskie z poszanowaniem praworządności. Myśli pan, że to oznacza, że nie dostaniemy jednak pieniędzy z Funduszu Odbudowy?

Dla mnie sprawa jest prosta – wchodząc do Unii Europejskiej, zobowiązaliśmy się do przestrzegania pewnych zasad, w tym zasady praworządności i innych zapisanych w traktatach. Unia Europejska opiera się na zasadach i wartościach, kto ich nie przestrzega, musi się liczyć z konsekwencjami. Rząd PiS ma usta pełne frazesów, ale kiedy na szali są setki miliardów złotych dla Polek i Polaków, wygrywa polityczna kalkulacja i chęć trwania przy władzy za wszelką cenę. A Polska traci szansę na rozwój.

Jak brak tych środków wpłynie na samorządy?

Samorządy mają kilka źródeł finansowania inwestycji, czyli rozwoju. Rozwoju, który jest niezbędny, aby nasze lokalne społeczności były uważane za atrakcyjne dla firm, które będą się tu rozwijać, dla pracowników tych firm, którzy będą tu mieszkać, i dla turystów, którzy uznają, że warto do nas przyjeżdżać. Te trzy źródła to środki własne (o które coraz trudniej w związku z ograniczaniem dochodów samorządów przez rząd) i bezzwrotne środki zewnętrzne. Do tych drugich zaliczamy przede wszystkich środki z UE. Są one uzupełniane przez środki z budżetu państwa. Pamiętać dodatkowo trzeba, że środki z budżetu państwa są przydzielane „akcyjnie” i w oparciu o nieumotywowane decyzje – praktycznie jednej osoby, a środki unijne to planowanie wieloletnie, które pozwala się samorządowi przygotować do tego, co będzie robił za kilka lat. Te wszystkie argumenty oznaczają, że inwestycje realizowane przez samorządy będą wygasały.

Bydgoszcz odczuje mocno ewentualny brak funduszy unijnych?

W latach 2018–2020 zrealizowaliśmy inwestycje za ponad 1,4 mld zł. Finansowaliśmy je środkami własnymi (aż 62 proc.), środkami unijnymi na poziomie 30 proc. oraz środkami budżetowymi (ok. 7 proc.). Biorąc pod uwagę, że wprowadzone rozwiązania rządowe zmniejszyły nadwyżkę operacyjną miasta (środki własne) z 292 mln zł w 2019 roku (wykonanie) do ok. 20 mln zł (plan na 2022 rok), to odpowiedź wydaje się prosta: nie będzie pieniędzy na inwestycje.

Czytaj więcej

Tadeusz Truskolaski: Pyrrusowe zwycięstwo samorządów

Wierzy pan jeszcze, że rząd zrobi jednak wszystko, by tych unijnych środków nie stracić przez Izbę Dyscyplinarną SN?

Tu nie o moją wiarę chodzi, ale o przyszłość Polski. Jeśli rząd tego nie zrobi, pozbawi Polki i Polaków setek miliardów złotych na rozwój. Zostaniemy w tyle w imię partyjnych interesów i trwania PiS przy władzy.

Ile miasto zyskało na Polskim Ładzie? Od 29 do 40 mln zł – jak przekonywał minister Łukasz Schreiber?

Miasto straciło na Polskim Ładzie 140 mln zł. Wykonanie dochodów z PIT za 2021 rok wynosiło 570 mln zł. Minister finansów w październiku 2021 roku przekazał samorządom, że otrzymają konkretne kwoty – w naszym przypadku 490 mln zł. Przyrost średni roczny w ostatnich latach to między 9 a 10 proc. A zatem w normalnych warunkach mogliśmy liczyć na wartość bliską 630 mln zł. Czyli strata wyniosła ok. 140 mln zł. Subwencja jednorazowa wyniosła 82 mln zł. Począwszy od szkoły podstawowej, każdy potrafi policzyć, czy to zysk, czy strata. A do tego dodajmy inflację, ceny energii, paliw, koszt kredytów, rosnące koszty edukacji.

Gdzie są cięcia wydatków w budżecie z powodu niższych dochodów?

Oszczędności dokonywane były wszędzie: w sferze kultury, sportu, promocji i każdej innej sytuacji, w której wydatek nie był niezbędny – nie zakłóciłby funkcjonowania miasta. Pytanie raczej: gdzie nie oszczędzaliśmy?

A podwyżki dla mieszkańców są nieuniknione? Jakie podatki i usługi już w tym roku podrożały, a jakie jeszcze zdrożeją?

Bydgoszcz musiała wprowadzić korekty w dochodach. Pomimo rezygnacji z nowych inwestycji trzeba było po raz pierwszy od 2012 roku podnieść ceny biletów w miejskiej komunikacji (od 1 stycznia cena sieciówki wzrosła z 88 do 108 zł, a pojedynczego biletu

z 3 do 3,80 zł) i opłaty w strefie parkowania. To wszystko jednak przyniesie zwiększenie wpływów zaledwie o kilkanaście milionów złotych. Sytuacja finansowa samorządu jest tragiczna i wcale się nie zmieni w przyszłym roku, bo zastosowane przez rząd mechanizmy pogłębiają coraz gorszy system finansowania samorządów. Będziemy na bieżąco obserwować zarówno wpływy, jak i wydatki budżetu miasta, ale niestety nie mamy zbyt dużej możliwości manewru.

Czytaj więcej

Lex Czarnek. "Szkoła narzędziem do forsowania ideologii"

Pana zdaniem prezydent Andrzej Duda podpisze lex Czarnek, czy jednak wsłucha się w głosy nauczycieli, rodziców, samorządowców i zawetuje tę ustawę?

Lex Czarnek to ustawa dewastująca polska szkołę, cofająca ją o lata, wprowadza centralne zarządzanie, jest narzędziem zastraszania dyrektorów szkół. Pozbawia też prezydentów, burmistrzów i wójtów wpływu na podległe im szkoły. To złe prawo, które niczego nie usprawni. Celem zmian jest wyłącznie partyjny nadzór nas szkołami i uczniami. Przeciwko lex Czarnek protestują wszystkie środowiska – rodzice, nauczyciele, samorządowcy, organizacje pozarządowe. Wierzę, że prezydent Duda wsłucha się w te głosy i te szkodliwe przepisy zawetuje.

Co wprowadzenie takiej ustawy oznaczałoby dla samorządów – organów prowadzących szkół i powoływanych przez nie dyrektorów placówek?

W skrócie – że samorządy będą dostarczały kredę i płaciły rachunki. Lex Czarnek wzmacnia rolę kuratorów i całkowicie podporządkowuje szkoły administracji rządowej. Kurator będzie mógł w każdej chwili wymienić dyrektora szkoły na posłusznego funkcjonariusza partyjnego. Wrócimy do szkoły, w której będzie rządził strach.

Mocno obawia się pan wojny Rosji z Ukrainą?

Narastające napięcie i trwająca koncentracja wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą muszą budzić niepokój. Dlatego jako samorządowcy zrzeszeni w Ruchu Samorządowym „Tak! Dla Polski” deklarujemy nasze wsparcie dla ukraińskich partnerów.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces
Okiem samorządowca
Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy: Ten rząd traktuje samorządy po partnersku
Okiem samorządowca
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni: To była najtrudniejsza kadencja
Okiem samorządowca
Tadeusz Truskolaski: Pieniądze unijne to środki na inwestycje, a nie na konsumpcję
Okiem samorządowca
Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz: Z pokorą podchodzę do wyborów