Bezpartyjni grają o Sejm i nie tylko

Bezpartyjni Samorządowcy zarejestrowali listy we wszystkich okręgach i będą się bić o Sejm. W tle są przygotowania do kampanii samorządowej.

Publikacja: 19.09.2023 14:26

Podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu Bezpartyjni ogłosili zarejestrowanie list wyborczych

Podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu Bezpartyjni ogłosili zarejestrowanie list wyborczych

Foto: PAP/Maciej KulczyŇski

To było jedno z największych jak do tej pory zaskoczeń w kampanii parlamentarnej. Lista zarejestrowanych komitetów obejmuje nie tylko pięć doskonale znanych partii politycznych, ale też Bezpartyjnych Samorządowców – komitet ogólnokrajowy formacji Roberta Raczyńskiego i Cezarego Przybylskiego.

Bezpartyjni – co ogłosili podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu na początku września, w chwili gdy PKW poinformowała o rejestracji wystarczającej liczby ich list w okręgach, by stali się listą ogólnokrajową – zebrali ponad 350 tysięcy podpisów pod listami wyborczymi. To sprawiło, że stali się komitetem ogólnokrajowym, który wystawił listy wyborcze we wszystkich okręgach do Sejmu. Jak wynika z naszych rozmów, Bezpartyjni kilka miesięcy poświęcili na przygotowanie do procesu zbierania podpisów, co przyniosło rejestrację ogólnokrajowego komitetu. W 2019 r. Bezpartyjni również próbowali zarejestrować listę ogólnokrajową, ale bez powodzenia.

Słabości i możliwości

Bezpartyjni w swoim politycznym przesłaniu stawiają przede wszystkim na hasło budowy „Polski normalnej”. I ustawiają się pomiędzy dwiema największymi siłami politycznymi. Chcą m.in. bezpłatnej komunikacji zbiorowej, wprowadzenia zerowego PIT dla wszystkich podatników czy też nowego edukacyjnego bonu rozwojowego w wysokości 100 zł na każdego ucznia.

Ich celem jest wejście do Sejmu, co liderzy deklarowali już w trakcie pierwszej konwencji wyborczej pod koniec kwietnia w Szeligach. – Poprawimy wynik z ostatnich wyborów samorządowych, w których uzyskaliśmy ponad 5 proc. w skali kraju. Jesteśmy gwarantem normalności i rozwiązywania problemów Polaków! – mówił w jej trakcie Cezary Przybylski.

Start Bezpartyjnych jest uważnie obserwowany przez sztabowców innych partii, jak również obserwatorów kampanii wyborczych. – Bezpartyjni mierzą wysoko, ale niska rozpoznawalność ich kandydatów i kandydatek działa na naszą korzyść – przekonuje jeden z naszych rozmówców bliski Koalicji Obywatelskiej.

Jednocześnie politycy opozycji, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że w niektórych miejscach może dojść do tego, że wyborcy – zwłaszcza bliscy Trzeciej Drodze, najbardziej centrowemu komitetowi ze wszystkich z sejmowej opozycji demokratycznej – mogą skłonić się właśnie ku Bezpartyjnym. – Głównym problemem Bezpartyjnych jest ich sojusz z PiS w województwie dolnośląskim – mówi za to jeden z naszych rozmówców z KO. Gdy ten argument pojawia się w przestrzeni publicznej, to przedstawiciele Bezpartyjnych zwykle w takich okazjach zauważają, że np. wspierają zarząd województwa z PO w woj. lubuskim.

Kampania w terenie

Sztabowcy Bezpartyjnych w rozmowie z „Życiem Regionów” przekonują, że w ostatnim miesiącu przed wyborami 15 października kandydaci i kandydatki Bezpartyjnych będą koncentrować się na kampanii bezpośredniej w okręgach, z których kandydują. – Nie możemy liczyć na rozgłos w mediach tradycyjnych, które nie chcą nas pokazywać i są skoncentrowane na partiach politycznych. Ale będziemy prowadzić niezwykle intensywną kampanię bezpośrednią, w chwili gdy wyborcy są już skoncentrowani na wyborach – mówi jeden z naszych informatorów ze środowiska Bezpartyjnych. Skład list to zresztą zarzut pod adresem Bezpartyjnych. – Ich lista w moim okręgu to niemal sami spadochroniarze – mówi nam jeden z doświadczonych polityków opozycji.

Bezpartyjni w ubiegłym tygodniu wygrali z TVP pozew w trybie wyborczym. Dotyczył sondażu pracowni Estymator, w którym Bezpartyjni zdobyli 3,1 proc., a co nie zostało zaprezentowane w trakcie przedstawiania całego sondażu przez TVP właśnie. Co jeszcze planują Bezpartyjni? Z naszych rozmów wynika, że na finałowym etapie kampanii wyborczej – być może dopiero w październiku – planowana jest kolejna duża konwencja wyborcza, podobna do dwóch poprzednich. Do tej pory odbyły się dwie – obydwie w tym samym miejscu, w Szeligach pod Warszawą. Obydwie zorganizowane na dużą skalę, w stylu partii, które są w parlamencie. Szeligi to zresztą wcześniej miejsce partyjnych konwencji innych sił parlamentarnych.

Z kolei 23 września ma odbyć się w Warszawie „Forum Kobiet Bezpartyjnych” dotyczące między innymi edukacji, wpływu kobiet na politykę państwa czy sytuacji młodych kobiet w Polsce. Bezpartyjni – podobnie jak inne formacje polityczne, w tym KO i PiS – chcą w kampanii mobilizować elektorat kobiecy. Szereg „jedynek” Bezpartyjnych w tych wyborach to polityczki i działaczki samorządowe. – Posłużę się prostym przykładem: wszystkie kandydatury do Senatu z Warszawy są obsadzone przez kobiety. Na wielu listach większość stanowią kobiety – mówiła na początku w września w Karpaczu po rejestracji komitetu Aleksandra Sopuch, która startuje z pierwszego miejsca w okręgu rzeszowskim. Tam „jedynkami” z innych partii są bardzo doświadczeni politycy, m.in. Zbigniew Ziobro (Suwerenna Polska) i Paweł Kowal (KO).

Kampania długoterminowa

Bezpartyjni stawiają też na ludzi, którzy nie są politykami czy samorządowcami, przedstawicieli wolnych zawodów. I tak na przykład w woj. lubuskim „jedynką” jest Jakub Szczepański, lekarz. Mają też na listach licznych przedsiębiorców, zwykle ludzi rozpoznawalnych lokalnie w swoich okręgach wyborczych – co może mieć w kampanii konkretne zalety.

Oficjalnym celem Bezpartyjnych jest wejście do Sejmu, gdzie mieliby pełnić rolę „języczka u wagi”. Historia polityczna Bezpartyjnych sprawia, że teoretycznie mogliby współrządzić zarówno z obecną opozycją, jak i z PiS.

Ale długoterminowy cel Bezpartyjnych dotyczy przede wszystkim kampanii samorządowej. I startu w wyborach do sejmików. Budowanie ogólnokrajowej rozpoznawalności zarówno kandydatów do Sejmu, jak i Senatu (Bezpartyjni mają ich w kilkudziesięciu okręgach) jest w praktyce elementem przygotowań do kampanii samorządowej. I z tego powodu wybory do Sejmu i do Senatu to dla Bezpartyjnych dopiero początek, a kulminacyjny moment ma mieć miejsce w trakcie wiosennych wyborów samorządowych w przyszłym roku.

To było jedno z największych jak do tej pory zaskoczeń w kampanii parlamentarnej. Lista zarejestrowanych komitetów obejmuje nie tylko pięć doskonale znanych partii politycznych, ale też Bezpartyjnych Samorządowców – komitet ogólnokrajowy formacji Roberta Raczyńskiego i Cezarego Przybylskiego.

Bezpartyjni – co ogłosili podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu na początku września, w chwili gdy PKW poinformowała o rejestracji wystarczającej liczby ich list w okręgach, by stali się listą ogólnokrajową – zebrali ponad 350 tysięcy podpisów pod listami wyborczymi. To sprawiło, że stali się komitetem ogólnokrajowym, który wystawił listy wyborcze we wszystkich okręgach do Sejmu. Jak wynika z naszych rozmów, Bezpartyjni kilka miesięcy poświęcili na przygotowanie do procesu zbierania podpisów, co przyniosło rejestrację ogólnokrajowego komitetu. W 2019 r. Bezpartyjni również próbowali zarejestrować listę ogólnokrajową, ale bez powodzenia.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ludzie
Kandydat na prezydenta Krakowa, Andrzej Kulig: Kraków musi mieć metro
Ludzie
Wolontariusze zorganizują Wigilie dla samotnych starszych osób
Ludzie
Jest wniosek o Honorowe Obywatelstwo Województwa Małopolskiego dla Jerzego Buzka
Ludzie
Prof. Lidia Buda-Ożóg z Politechniki Rzeszowskiej laureatką nagrody im. prof. Stefana Bryły
Ludzie
Komisarze w urzędach, ale jeszcze nie wszystkich. Nowy rząd ich wymieni?