Urzędnicy lokalni dostaną mniejsze podwyżki niż pracownicy administracji państwowej

W większości samorządów lokalnych podwyżki płac będą niższe niż w innych sferach administracji państwowej.

Publikacja: 14.01.2024 20:49

Podwyżki płac w samorządach rzadko kiedy przebiją pułap 10 proc.

Podwyżki płac w samorządach rzadko kiedy przebiją pułap 10 proc.

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

W samorządach pewni podwyżek są ci, którzy zarabiają płacę minimalną. To głównie osoby rozpoczynające pracę. Pozostali często nie wiedzą, czy – i ile – dostaną więcej pieniędzy. Każdy samorząd decyduje sam. W niektórych – jak w Warszawie – prezydent wydał już rozporządzenie. W innych – jak w Morawicy, w województwie świętokrzyskim, burmistrz przygotowuje dopiero decyzję na temat podwyżek. Samorządowcy przyznają jednak, że nie sięgną one poziomu zaproponowanego przez rząd dla pracowników administracji rządowej. Z informacji zebranych przez „Rz” wynika, że raczej będzie to mniej niż 10–20 proc.

Podwyżki ciągnie skok płacy minimalnej

Marian Buras, wspomniany burmistrz Morawicy, przyznaje, że konstruuje budżet podwyżkowy w sposób, który uwzględnia już lipcową (kolejną w tym roku) podwyżkę płacy minimalnej. Zwraca jednak uwagę na to, że dla osoby, która otrzymuje płacę minimalną i ma 20-letni staż, nowa pensja to 5 tys. zł, a nie 4,3 tys. zł. Szybki wzrost płacy minimalnej powoduje spłaszczenie zarobków w samorządach: w gminie płace są podnoszone co roku, w tym przeciętnie o 600–700 zł. – To poziom, który wyrówna koszty inflacji z zeszłego roku – szacuje Marian Buras.

Czytaj więcej

Rząd Tuska zwiększa deficyt zaplanowany przez PiS. Wystarczy na obietnice?

Pieniądze, jakie zaplanowano w budżecie miasta w Lublinie na 2024 r. z przeznaczeniem na regulację wynagrodzeń, to ponad 50 mln zł – relacjonuje Joanna Stryczewska, z biura prasowego kancelarii prezydenta Lublina. Średnio będzie to co najmniej 300 zł na etat do wynagrodzenia zasadniczego. – To już trzeci etap podwyżek na przestrzeni ostatniego czasu. Pierwszy miał miejsce z początkiem 2023 r. (500 zł/etat), drugi – od lipca 2023 r. (300 zł/etat). Razem wzrost wynagrodzeń łącznie daje kwotę podwyżki w wysokości 1,1 tys. zł/etat.

– Planowany wzrost średniej płacy w Lublinie w 2024 r. w stosunku do 2022 r. wyniesie ok. 20 proc. i ukształtuje się na poziomie zbliżonym do wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej zakładanego przez Ministerstwo Finansów – dodaje specjalistka i zaznacza, że podwyżki po części wynikają z konieczności podniesienia płacy minimalnej, ale także po to, by pracownicy nie odchodzili do firm oferujących wyższe wynagrodzenia.

Czy samorządy dostaną PIT od ryczałtu?

Samorządowcy przyznają, że trudne, a właściwie niemożliwe jest, by w tym roku zarobki pracowników samorządowych wzrosły o tyle, o ile mają być podniesione pensje nauczycieli czy urzędników administracji publicznej – a więc ponad 20 proc.

Czytaj więcej

Samorządowe budżety na 2024 r. Miejskie finanse odbijają od dna

– Zachowanie realnej wartości płac jest trudne przy tak wysokiej inflacji i szybszym wzroście wydatków bieżących samorządów w porównaniu z dochodami w ostatnich latach – uważa Bartosz Romowicz, poseł Klubu Parlamentarnego Polski 2050 – Trzecia Droga, do niedawna burmistrz Ustrzyk Dolnych. – Bez reformy finansów samorządowych trudno będzie znaleźć pieniądze na podwyżki w JST.

W ostatni dzień roboczy 2023 r. wysłał on interpelację do ministra finansów. Zapytał w niej: czy minister rozważa włączenie do podziału pomiędzy budżet państwa i jednostki samorządów lokalnych dochodów z podatku ryczałtowego PIT? Jeśli tak, to kiedy będzie to możliwe i czy trwają już prace nad tym rozwiązaniem? Jeśli nie, to jaka jest tego przyczyna? Poseł chce także dowiedzieć się, czy minister rozważa oddanie części dochodów z tytułu podatku VAT samorządom, w szczególności gmin? Jeśli zaś nie, to dlaczego. – Dowiemy się, czy minister finansów ma takie plany czy nie – przekonuje Bartosz Romowicz. Takie działanie, jego zdaniem, jest potrzebne, by przywrócić równowagę pomiędzy dochodami i wydatkami JST.

Z tą opinią zgadza się Zygmunt Frankiewicz, senator KO, samorządowiec i w poprzednich latach prezydent Gliwic. – Poprzez zachęty podatkowe przy wprowadzeniu zmian podatkowych w ramach programu Polski Ład wielu podatników przedsiębiorców zmieniło sposób przekazywania PIT: z tego według skali – na zryczałtowany. Przy pierwszym sposobie pieniądze podatkowe były dzielone po połowie pomiędzy budżet centralny i samorządy. Przy drugim – zostają w budżecie centralnym. To skok na samorządową kasę – dodaje senator.

W części samorządów trudno znaleźć pieniądze na podwyżki wyższe niż kilkuprocentowe

Na stronie internetowej stołecznego ratusza od połowy grudnia opublikowane jest zarządzenie prezydenta Rafała Trzaskowskiego dotyczące regulaminu wynagradzania osób pracujących dla miasta. Prezentowane są w nim minimalne i maksymalne stawki zarobków oraz zasady stanowienia premii. Konserwator zarabiać może do 5,53 tys. zł brutto płacy zasadniczej – tyle samo sekretarka. Radca prawny w warszawskim urzędzie miasta zarobi między 6,6 a 11,25 tys. zł. Pensje dyrektorów biur mogą wynieść 10,8–18,1 tys. zł. A zarobki sekretarza miasta – 15–19,8 tys. zł.

Senator Frankiewicz przypomina, że w wielu samorządach szefowie – czyli prezydenci czy burmistrzowie – zarabiają znacząco mniej niż specjaliści. Jego zdaniem to dowód, jak bardzo pomieszano w finansach samorządowych i jak samorządy starają się utrzymać wysokospecjalistyczna kadrę. Przypomina, że dwa lata temu zmieniono sposób podnoszenia płacy minimalnej: najpierw zostaje podniesiona, a potem do nowej kwoty dodawany jest dodatek związany ze stażem pracy. To powoduje dodatkowe spłaszczenie płac pomiędzy stanowiskami pomocniczymi a merytorycznymi.

– Spłaszczanie to nie jest dobra polityka płacowa w żadnej instytucji – dodaje senator Ryszard Brejza, do niedawna prezydent Inowrocławia. Stąd starania samorządów, by takiemu zjawisku zapobiec.

Powolne naprawianie finansów

Michał Krawczyk, poseł KO i przewodniczący sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, także uważa, że w części samorządów trudno znaleźć pieniądze na podwyżki wyższe niż kilkuprocentowe. – Kluczem jest poprawienie sytuacji finansowej w samorządach. Zaczęliśmy to robić. W budżecie na ten rok jest zapisane 3,2 mld zł jako część rozwojowa subwencji ogólnej, a subwencja oświatowa wzrośnie o 36 proc. w porównaniu z 2023 r. – mówi.

Poseł uważa, że te zmiany będą przyczynkiem do poprawy kondycji finansowej samorządów. – Ale dużo jeszcze przed nami pracy, by poprawić sytuację finansową samorządów, w ostatnich latach dokładano im zadań, a nie zapewniono finansowania – dodaje poseł.

W samorządach pewni podwyżek są ci, którzy zarabiają płacę minimalną. To głównie osoby rozpoczynające pracę. Pozostali często nie wiedzą, czy – i ile – dostaną więcej pieniędzy. Każdy samorząd decyduje sam. W niektórych – jak w Warszawie – prezydent wydał już rozporządzenie. W innych – jak w Morawicy, w województwie świętokrzyskim, burmistrz przygotowuje dopiero decyzję na temat podwyżek. Samorządowcy przyznają jednak, że nie sięgną one poziomu zaproponowanego przez rząd dla pracowników administracji rządowej. Z informacji zebranych przez „Rz” wynika, że raczej będzie to mniej niż 10–20 proc.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse w regionach
Pięć chorób fiskalnych polskich samorządów
Finanse w regionach
Inwestycje – busola samorządności
Finanse w regionach
NIK: rząd PiS ręcznie sterował finansami JST. "Nieudolne reformy i klientelizm"
Finanse w regionach
Minister finansów: System finansowania samorządów wymaga radykalnej zmiany
Finanse w regionach
Rząd przedstawi szczegóły o finansach samorządów w ciągu miesiąca?