Samorząd terytorialny w Polsce obchodzi w tym roku 30-lecie. Pana zdaniem, patrząc z dzisiejszej perspektywy, samorząd się sprawdził?
Co do zasady tak, mamy mnóstwo sukcesów. Ale warto tu o chwilę refleksji. Prof. Jerzy Regulski, współtwórca reform samorządowych sprzed 30 lat, podkreślał, że w tych reformach nie chodziło o stworzenie administracji na innym poziomie niż centralny. Profesorowi chodziło o stworzenie wspólnoty obywateli, która mogłaby współdecydować o państwie w wymiarze społecznym, gospodarczym, środowiskowym oraz politycznym. I choć efekty pozytywnych działań samorządu widzimy dookoła nas, to sama idea wspólnoty, na którą kładł nacisk profesor, trochę nam niestety uciekła przez te 30 lat.
W tej chwili zbyt często obserwujemy wymiar polityczny samorządu, który stawia go w opozycji do władz centralnych i w konsekwencji sprawia, że idea samorządności lokalnej staje się mniej czytelna.
Ma pan na myśli konkretne przykłady, np. duże miasta, gdzie prezydentami są politycy, czy ogół samorządów?
Rzeczywiście na poziomie dużych miast jest to najbardziej widoczne. To są po prostu duże skupiska, w których dystans między ośrodkiem władzy a obywatelem jest największy. Ale politycy stoją przecież na czele wszystkich jednostek samorządu terytorialnego. W moim przekonaniu to jest właśnie pewne nieszczęście polskiego systemu.