„Nawiedziła nas nie tylko trąba powietrzna, była też powódź”

Nie potrafiłem sobie wyobrazić tego, co stało się w Librantowej, jak ta blacha domów była niesiona na słupy energetyczne i dalej. Ale najważniejsze jest to, że nikt podczas tych kataklizmów nie ucierpiał – mówi Bernard Stawiarski, wójt gminy Chełmiec. Jedna z miejscowości tej gminy – Librantowa – mocno ucierpiała po przejściu w czerwcu trąby powietrznej.

Publikacja: 18.07.2021 13:11

Bernard Stawiarski, wójt gminy Chełmiec

Bernard Stawiarski, wójt gminy Chełmiec

Foto: mat.pras.

Ile budynków ucierpiało podczas trąby powietrznej, która w czerwcu przeszła nad Librantową?

Dokładnie 28 budynków, które zostały zakwalifikowane do pomocy bezpośredniej w wysokości 6 tys. zł. To same domy mieszkalne. Poza tym ucierpiało ponad 20 zabudowań gospodarskich różnej wielkości. Niektóre były malutkie.

Policzono już straty?

Tak, tak. Ale nie mamy rozeznania w całości, bo niektóre budynki były ubezpieczone. I tymi zniszczeniami zajęły się firmy ubezpieczeniowe. Ale 11 domów nie było ubezpieczonych.

Właściciele zniszczonych domów i budynków gospodarczych dostali tylko zasiłki celowe po 6 tys. zł, czy też większą pomoc?

Już zostały wysłane wnioski w sprawie drugiej, większej pomocy dla właścicieli zniszczonych domów. Jeszcze nie mam rozeznania jaka im zostanie przyznana pomoc, ze względu na „miarkowanie”.

Niby obietnice były rozdmuchane, że mieszkańcy dostaną dużą pomoc do 200 tys. zł, ale okazuje się, że jeżeli wcześniej przyjęli wsparcie z Caritasu, z prywatnych darowizn, z ubezpieczenia, czy z innych źródeł, to o te kwoty rządowe wsparcie będzie pomniejszone.

Niejednokrotnie z tego rachunku wyjdzie mniej niż zero. Z tego powodu wszystko trudno jest wyszacować i wymaga to czasu.

Kiedy ta pomoc trafi do poszkodowanych? Wiadomo już? 

Już zostało wypłacone 165 tys. zł w postaci pomocy doraźnej. Teraz zostało przyznane 386 tys. zł. We wtorek dostałem informację, że została właśnie przyznana druga transza.

CZYTAJ TAKŻE: „Musimy gromadzić wodę opadową, a nie tworzyć wyspy ciepła”

Czy prace związane z odbudową domów i budynków już ruszyły?

Tak. Ludzie sobie radzą. Jest wzajemna pomoc sąsiedzka, tak jak to bywa u nas w Małopolsce, a zwłaszcza tu na Sądecczyźnie. Tu ludzie są dość solidarni, pomagają sobie wzajemnie. Jest problem z materiałami budowlanymi, ale też sobie radzimy.

Obiekty gminne też ucierpiały podczas tej trąby powietrznej? Jakie?

W Librantowej zostało zniszczone boisko i kompleks sportowy wokół, plac zabaw czy siłowania plenerowa.

Będą obudowane?

Tak. W tej chwili jest taka sytuacja, że zwróciliśmy się do ubezpieczyciela, poza tym na odbudowę infrastruktury dostaliśmy trochę pieniędzy z Urzędu Marszałkowskiego i działamy, by jak najszybciej przywrócić funkcjonalność tego ośrodka.

Kiedy może zacząć normalnie działać. W tym roku?

Oczywiście, że tak. Myślę, że i te zniszczone domy też w tym roku będą odbudowane. A na pewno większość z nich. Mamy dwa budynki wyłączone z użytkowania – i nie wiem, jak w ich przypadku to się skończy.

Na razie nie zostało to powiedziane przez nadzór budowlany. Na razie zostały tylko wyłączone z użytkowania, a dopiero po szczegółowej ocenie technicznej będzie wiadomo czy pójdą do rozbiórki, czy też nie.

Jak pan ocenia pomoc dla Librantowej ze strony rządu, ze strony wojewody?

Taka pomoc jest. Ona spływa, ale też jest szereg procedur. Ostatnio zmieniło się rozporządzenie w tej sprawie.

Zrobiliśmy szacowanie szkód, a okazało się, że musieliśmy to ponownie weryfikować, bo już były inne zasady. Może nie jest idealnie, ale pomoc jest.

Poza tym straty mieliśmy nie tylko w Librantowej. Ostatnio nawiedziła nas nie tylko trąba powietrzna, ale też duże opady atmosferyczne, była lokalna powódź.

Wylała w Piątkowej rzeka, były podmycia dróg. Cały czas się coś dzieje. Więc jest problem z tymi komisjami, bo dużo u nas się dzieje. Ale już mamy sytuację opanowaną.

Nawet ja nie potrafiłem sobie wyobrazić tego, co stało się w Librantowej, jak ta blacha domów była niesiona na słupy energetyczne i dalej. Ale najważniejsze jest to, że nikt podczas tych kataklizmów nie ucierpiał.

CZYTAJ TAKŻE: Beton i asfalt powodują podtopienia

Mieszkańcy gminy szczepią się chętnie? Duży jest w gminie odsetek osób zaszczepionych?

Statystyk nie mam. Dość dużo osób się szczepiło, ale w tej chwili mieszkańcy nie chcą się szczepić.

Ma pan jakiś pomysł by ich do tego namówić?

Ja się zaszczepiłem, ale szczepiłem się od dawna na grypę. Moja rodzina najbliższa też się zaszczepiła. Ale nie mam do końca pewności, czy to jest skuteczny środek na koronawirusa.

Na biologii nieco się znam, zresztą tak naprawdę wszyscy się znają i każdy ma swój pogląd na ten temat. Zaszczepiłem się, bo zdałem sobie sprawę z tego, że nie będę mógł nigdzie wyjechać, uczestniczyć w normalnym życiu.

Jak gmina radzi sobie w czasie pandemii? Bardzo jej dochody spadły?

Dobrze. Nie spadły nam dochody. Ludzie dość szybko się z tego otrząsnęli. Chełmiec to największa gmina wiejska w Polsce.

Liczy ponad 29 tys. mieszkańców. Mamy tutaj kopalnię surowców skalnych i dzięki niej mamy dochody rzędu 6-7 mln zł rocznie.

Radzimy sobie. Budżet mamy wysoki, mamy ogromną zdolność kredytową. A jak przyjdzie ten Polski Ład, możemy liczyć na duże sumy.

CZYTAJ TAKŻE: Warszawa dostanie 35 razy mniej niż reszta Polski z UE

A pomoc rządowa w czasie pandemii bardzo pomogła gminie?

Skorzystaliśmy za pierwszym razem, a za drugim dostaliśmy – zero złotych. To była jedna wielka ściema. Mało kto dostał. Jak poseł Marek Sowa pokazywał wsparcie z drugiej transzy w Małopolsce, to w wielu gminach wynosiło ono zero złotych. I my też dostaliśmy takie zero złotych.

Gmina nie jest zaangażowana po żadnej z opcji politycznych. Ja jestem bezpartyjny. Nigdy nie należałem do żadnej partii i staram się ten status zachować.

Chciałem powiedzieć o naborach w ramach trzeciej transzy z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych.  Rozporządzenie wyszło z początkiem grudnia, a opublikowano je na kilka dni przed świętami.

A termin składania wniosków mijał zaraz po Bożym Narodzeniu. Te gminy, które nie miały dostępu do informacji, nie miały szans go złożyć, bo nie było informacji.

Ceny usług komunalnych i podatki lokalne wzrosły w gminie?

Nie. Mamy najniższe podatki lokalne w regionie. A w przypadku podatku od środków transportu – jest on najniższy w kraju. Mogą być gminy, które mają podobnie, bo my jesteśmy w tej dolnej granicy widełek.

Dzięki takiej polityce przybywa nam mieszkańców, przedsiębiorców. Jak przyszedłem do gminy 15 lat temu, mieszało tu 23 tys. osób, a teraz niemal 30 tys. Budżet gminy wynosił wówczas w granicach 53,5 mln zł, a teraz dochodzimy do 200 mln zł.

A usługi komunalne jak śmieci, woda, podrożały w ostatnim czasie?

Nie podrożały. Wodę mamy bardzo tanią. Metr sześcienny nie kosztuje nawet trzy złote dokładnie 2,59 zł. A ścieki w granicach pięciu złotych. I podwyżka się nie szykuje.

A w przypadku śmieci?

Opłata wynosi 20 złotych miesięcznie od mieszkańca. Duże rodziny płacą mniej ponieważ mają ulgi w naszej gminie. To drogo.

Niestety zgodnie z ustawą nie możemy dopłacać do śmieci. Co nie jest jednak możliwe. A to co się działo na rynku śmieciowym dwa lata temu to dla samorządów istna gehenna.

Obecnie z dużą determinacją narzuca się nam odgórnie szereg dodatkowych obowiązków, a za tym nie idą pieniądze.

Zresztą zaczynam odbierać to jako zamach na samorządy i powrót do centralnego sterowania. Ja nigdy nie będę towarzyszem-obywatelem, a tym bardziej naczelnikiem naszej gminy.

Ile budynków ucierpiało podczas trąby powietrznej, która w czerwcu przeszła nad Librantową?

Dokładnie 28 budynków, które zostały zakwalifikowane do pomocy bezpośredniej w wysokości 6 tys. zł. To same domy mieszkalne. Poza tym ucierpiało ponad 20 zabudowań gospodarskich różnej wielkości. Niektóre były malutkie.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie
Dyskusje
25 lat samorządu województw. Co się udało, co przyniesie przyszłość?
Dyskusje
Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy
Dyskusje
Prezydent Lubina: Dolny Śląsk potrzebuje elektrowni atomowej