Jaśkowiak: Państwo partyjne nie wykorzysta Funduszu Odbudowy

Środki z Funduszu Odbudowy to dla Polski wielka szansa, ale i wielka odpowiedzialność. Mam nadzieję, że rząd będzie przynajmniej próbował wydawać te pieniądze w sposób właściwy, racjonalny, a nie tylko po to, by utrzymywać swoją władzę – mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

Publikacja: 06.06.2021 16:04

Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania

Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania

Foto: fot. Paweł Matysiak

Tydzień temu prezydent Andrzej Duda ratyfikował decyzję unijnych liderów dotyczącą zwiększenia zasobów własnych w budżecie UE. Po podpisaniu ustawy ratyfikacyjnej to kolejny krok pozwalający na uruchomienie środków z unijnego budżetu i Funduszu Odbudowy. Dlaczego to wsparcie jest ważne dla Polski, dla samorządów?

Nie mam wątpliwości, że powinniśmy z tych środków skorzystać. To jest tak naprawdę drugi plan Marshalla. Na pierwszy Polska się nie załapała, bo byliśmy po drugiej strony żelaznej kurtyny. Teraz, skoro mamy taką możliwość, nie możemy jej odrzucać. To jest dla mnie jasne.

Te pieniądze to dla Polski nie tylko wielka szansa, ale i wielka odpowiedzialność. Nasze dzisiejsze decyzje będą miały wpływ na życie Polek i Polaków w kolejnych dziesięcioleciach. Dlatego najważniejsze jest to, byśmy dobrze wykorzystali te środki, a państwo partyjne na pewno tego nie zrobi. I tu widzę największy problem.

Krajowy Plan Odbudowy pokazał obszary, które wymagają naprawy. I w tym kontekście kłóci się z dotychczasowym przekazem rządu prezentującym pasmo nieustających sukcesów. KPO obnażył tę propagandę. Okazało się, że wbrew temu, co głosi TVP Info, Polska nie jest „mistrzem świata” i by dorównać innym krajom, musimy dokonać jeszcze bardzo istotnych zmian w wielu dziedzinach.

W tej chwili konieczne jest współdziałanie oraz zaangażowanie samorządów w ten proces. Musimy postawić na przedsiębiorczość, nie zapominając przy tym o solidarności z tymi, którzy są ubożsi i zarabiają mniej. Postawienie na innowacyjność i odważne polityczne decyzje to jest coś, co w tej chwili jest dla nas wszystkich wielkim wyzwaniem. Uważam, że trzeba szukać kompromisów.

Mam nadzieję, że rząd będzie przynajmniej próbował wydawać te pieniądze w sposób właściwy, racjonalny, a nie tylko po to, by utrzymywać swoją władzę.

Czy stronie samorządowej udało się już ustalić z rządem skład Komitetu Monitorującego, który ma nadzorować wybór projektów do sfinansowania? 

Te rozmowy cały czas trwają i życzyłbym sobie, by nie były to konsultacje pozorne. W interesie nas wszystkich, również rządzących, jest to, by współpraca z samorządami miała charakter rzeczowy i konstruktywny, by miały one możliwość rzeczywistego nadzoru nad sposobem wydatkowania tych środków. Ktoś kiedyś będzie rozliczał rządzących z podjętych decyzji w tym zakresie. Ale nie o to chodzi. Najważniejsze jest to, by wykorzystać szansę, jaką te fundusze unijne dla Polski niewątpliwie są.

My, samorządowcy, mamy bezpośredni kontakt z mieszkańcami i najlepiej znamy ich potrzeby. Z każdej inwestycji jesteśmy też rozliczani – zarówno jeśli chodzi o terminy, jak i budżety tych projektów. Jesteśmy najbliżej obywateli, znamy i reprezentujemy wolę mieszkańców, dlatego warto posłuchać naszego głosu.

CZYTAJ TAKŻE: Krzysztof Żuk: Nowa reforma to 160 mln zł strat dla Lublina

Minister Waldemar Buda  powiedział, że środki z Funduszu Odbudowy pojawią się w Polsce we wrześniu. Wiadomo już, na co Poznań będzie się starał o wsparcie w ramach KPO w pierwszej kolejności?

Z pewnością będziemy składać wnioski na te projekty, które są zgodne z naszymi planami dotyczącymi rozwoju cyfryzacji, walki o lepszą jakość powietrza czy szerzej ekologii.

W tym zakresie będziemy współdziałać zarówno z rządem, jak i parlamentarzystami, mającymi wpływ na te decyzje i doświadczenie w sprawach gospodarczych. Chcemy usiąść z nimi do stołu i współpracować. Mam tu na myśli chociażby posłankę Jadwigę Emilewicz.

Była wicepremier jest zorientowana w sytuacji Poznania i Wielkopolski, ale jest też na tyle blisko rządu, by móc skutecznie działać. Jestem przekonany, że będziemy w stanie wypracować kompromis, stawiając na takie projekty, które będą korzystne dla naszych mieszkańców.

Niezwykle ważnym programem ma być Polski Ład. Wiadomo, że z powodu zapowiadanych zmian podatkowych dochody samorządów będą niższe. Poznań robił już symulację, jak bardzo one spadną?

To jest bardzo trudne. Możemy jedynie szacunkowo obliczyć ubytki w dochodach wynikające z tych zmian. Dokładnych wartości nie jesteśmy jednak w stanie na ten moment przedstawić. Są one zależne od wielu czynników. Choćby od zapowiedzi rządu obiecującego wyrównanie tych ubytków. Czy tak się stanie, czy rząd wywiąże się z tych deklaracji? To kwestia otwarta.

Jesteśmy od dłuższego czasu przez rząd Zjednoczonej Prawicy pozbawiani środków finansowych na realizację naszych zadań. Bardzo duże straty w dochodach samorządów oraz wzrost kosztów spowodowały wcześniejsze rządowe programy, jak tzw. piątka Kaczyńskiego czy deforma oświaty.

À propos deformy oświaty – samorządy zapowiadały masowe wystąpienia do sądów o zwrot pieniędzy za tę reformę. I jak to się skończyło?

Te sprawy są w toku. Wiem, że Szczecin zdecydował się na takie rozwiązanie, a my czekamy na rozstrzygnięcia sądowe w tym obszarze.

Kluczowe dla poprawy jakości edukacji jest dobre zaprojektowanie programu kształcenia, a nie wprowadzanie rewolucyjnych zmian. Tym bardziej że ten rok był trudny dla  uczniów, dla nauczycieli, dla wszystkich.

Skutki pandemii w obszarze kształcenia dzieci i młodzieży, ale też studentów będziemy odczuwać przez następne lata. Dlatego uważam, że nie powinniśmy robić rewolucji, tylko poprawić to, co w obecnym systemie najbardziej szwankuje.

CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Sopotu: Rządowe pomysły oznaczają centralizm

ZMP podnosi, że jedyną należytą formą rekompensaty jest w obecnym stanie prawnym odpowiedni wzrost udziałów samorządów we wpływach z podatku PIT. Pana zdaniem jest na to szansa?

Zawsze należy szukać kompromisów i proponować konkretne rozwiązania. Akurat sytuacja, w której samorządy mają stałe wpływy z tytułu podatków, jest najbardziej transparentnym sposobem dzielenia pieniędzy.

My, samorządowcy, nieustannie o to zabiegamy. Dzięki temu, że przez 30 lat w mniejszym bądź większym stopniu udawało się to robić, że w zakresie wydawania pieniędzy byliśmy w miarę niezależni od rządu – mogliśmy realizować to, czego oczekiwali od nas mieszkańcy. To należy utrzymać.

Jeżeli przejdziemy na system środków uznaniowych, które są przekazywane przez rządzących dla tych czy innych samorządów, to się z pewnością to odbije na jakości zarządzania. System finansowania samorządów musi być stabilny i transparentny, by mogły one dobrze funkcjonować.

Poznań musiał zrezygnować z jakichś inwestycji w czasie pandemii?

Przede wszystkim musieliśmy się zmierzyć z takimi wyzwaniami jak mniejsze wpływy z tytułu sprzedaży biletów komunikacji publicznej. Większe będą natomiast z pewnością wydatki na pomoc socjalną.

Jeśli chodzi o inwestycje zaplanowane wcześniej w Wieloletniej Prognozie Finansowej, skutki pandemii odczuwalne będą najdotkliwiej dopiero w następnych latach.

To nie jest tak, że pandemia i wzrost bezrobocia, mniejsze podatki są widoczne zaraz po tygodniu czy miesiącu. W układzie rocznym udało nam się utrzymać większość inwestycji.

To, co dziś jest groźne, to przede wszystkim wzrost cen surowców wynikający z większego popytu na te materiały chociażby w Chinach, które mają bardzo duży front inwestycyjny. I to niestety już teraz jest dla nas dużym problemem.

Widzimy, że planowane wcześniej budżety na nowe inwestycje w obecnych warunkach rynkowych mogą okazać się nierealne.

Jedną z największych inwestycji w Poznaniu jest tramwaj na Naramowice. Wiadomo, kiedy w końcu pojedzie?

Tak. Pojedzie zgodnie z planem, mimo że mamy przy tej inwestycji poważny problem. Na jednym z węzłów drogowych na trasie tramwaju jest skażona ziemia. Musimy te odpady zutylizować, przez co znacznie wzrosną nam koszty inwestycji.

To są problemy, z którymi musimy się mierzyć, ale tramwaj pojedzie zgodnie z założonym harmonogramem – w 2022 roku.

CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Krakowa: metro w naszym mieście nie ma sensu

Pana zdaniem skwer na poznańskiej Cytadeli, obok pomnika Armii Poznań, powinien nosić imię Marii i Lecha Kaczyńskich, czy jednak to będzie „podziękowanie dla twórców ideologii nienawiści poprzez ofiarowanie im pamiątkowego miejsca do spotkań” – jak przestrzega poseł PO Rafał Grupiński?

Uważam, że musimy szanować i akceptować różnorodność – w Poznaniu mieszkają osoby o konserwatywnych poglądach, dla których para prezydencka była bardzo ważna. O ich potrzeby też musimy dbać.

Chciałbym zaznaczyć, że prezydent Lech Kaczyński był legalistą. Jego małżonka była otwartym, ciepłym, tolerancyjnym człowiekiem i nieraz wypowiadała się w sprawach kobiet. Łagodziła głos skrajnej prawicy. Oboje zginęli tragicznie w czasie pełnienia obowiązków służbowych.

Zatem, jeżeli chcemy otwartości, to nie możemy jej sprowadzać do akceptacji tylko własnych poglądów i wartości wyznawanych przez osoby nam sprzyjające.

Musimy dbać także o tych, którzy na wiele spraw zapatrują się inaczej. Oni też muszą czuć się w naszym mieście dostrzegani. Tak rozumiem prawdziwą różnorodność, o którą od dawna zabiegałem i wciąż zabiegam. Uważam, że w tym zakresie należy się wznieść ponad podziały polityczne. Tak to postrzegam.

Poznań był pierwszym miastem, które nie zgodziło się na apel smoleński i nie wpuściło wojska na obchody Czerwca ’56. Nie zgodziliśmy się też na postawienie na pl. Mickiewicza figury Chrystusa, którą Antoni Macierewicz przywiózł na wojskowych lawetach do Poznania.

Ale teraz jest czas na to, by szukać kompromisów, by zdobyć się choćby na takie drobne gesty.

Poznań zostanie rowerową stolicą Polski?

Najbardziej cieszy mnie to, że wśród dużych miast mamy największy udział ruchu rowerowego w ogólnej liczbie podróży. To są twarde dane. Jeśli w tym plebiscycie udałoby nam się wygrać, to oczywiście będzie to bardzo miłe. Na pewno będziemy walczyć do końca.

Tydzień temu prezydent Andrzej Duda ratyfikował decyzję unijnych liderów dotyczącą zwiększenia zasobów własnych w budżecie UE. Po podpisaniu ustawy ratyfikacyjnej to kolejny krok pozwalający na uruchomienie środków z unijnego budżetu i Funduszu Odbudowy. Dlaczego to wsparcie jest ważne dla Polski, dla samorządów?

Nie mam wątpliwości, że powinniśmy z tych środków skorzystać. To jest tak naprawdę drugi plan Marshalla. Na pierwszy Polska się nie załapała, bo byliśmy po drugiej strony żelaznej kurtyny. Teraz, skoro mamy taką możliwość, nie możemy jej odrzucać. To jest dla mnie jasne.

Pozostało 94% artykułu
Dyskusje
Jerzy Buzek: Zohydzanie Polakom Zielonego Ładu to cynizm
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie
Dyskusje
25 lat samorządu województw. Co się udało, co przyniesie przyszłość?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Dyskusje
Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy