Prezydent Sopotu: Rządowe pomysły oznaczają centralizm

Będziemy namawiać opozycję, by poszła razem do Senatu i sejmików – mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.

Publikacja: 23.05.2021 18:19

Jacek Karnowski – od 1990 r. radny i wiceprezydent Sopotu, a od 1998 r. prezydent miasta. Absolwent

Jacek Karnowski – od 1990 r. radny i wiceprezydent Sopotu, a od 1998 r. prezydent miasta. Absolwent Wydziału Budownictwa Lądowego Politechniki Gdańskiej.

Foto: fot. Karol Kacperski

W ubiegłą środę odbyła się kolejna tura rozmów rządu i samorządu w sprawie KPO. Na jakim etapie jest ta dyskusja, jeśli chodzi o wdrożenie KPO?

Postępy moim zdaniem są, ale tempo jest zbyt wolne. Złożyłem postulat, aby w tym tygodniu skończyć te rozmowy. Marszałkowie województw złożyli dokładną propozycję, którymi obszarami chcieliby się zajmować jako instytucja wdrażająca, wykorzystując swoje wieloletnie doświadczenie w rozdziale środków unijnych. Wiceminister Buda ma to skonsultować z resortami Obawiam się jednak, że „Polska resortowa” nie będzie chciała oddawać kompetencji „Polsce samorządowej”.

Już od kilku tygodni dużo emocji budzi też Komitet Monitorujący. Czy i tu jest jakiś postęp?

Jesteśmy blisko ustalenia składu Komitetu. Stawiamy jednak warunek, aby podobnie jak KM Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, również ten KM miał wpływ na kryteria i procedury wyboru projektów. Nie chcemy powtórki z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych i braku zasad. Muszą być czytelne kryteria rozdziału środków i pełna transparentność. Kompetencje Komitetu wymagają jeszcze doprecyzowania. Musimy się traktować poważnie. I jeśli na coś się umówimy, to liczę, że nie zostaniemy przez rząd wykiwani. Nie zakładamy złej woli, pomimo że jestem w opozycji do tego rządu i mamy wiele zastrzeżeń wobec prowadzonej przez rząd polityki.

A jaka jest ogólna atmosfera rozmów?

Byłem w ubiegłym tygodniu na spotkaniu połączonych komisji senackich. Jestem przerażony polityczną nawalanką i agresją wypowiedzi. Zarówno jeśli chodzi o senatora Grzegorza Biereckiego, jak i wiceministra Waldemara Budę. Zaapelowałem nawet o to, by Krajowy Plan Odbudowy łączył, a nie dzielił. Tak jak szczepienia. Do tego jednak jest potrzebne to, o czym wspominałem, czyli ściśle określone kompetencje Komitetu Monitorującego oraz podział części środków przez marszałków. Przypominam, że 8 z 16 marszałków jest z PiS.

Jak rozumiem, atmosfera z komisji senackich czy sejmowych różni się jednak od tej z posiedzeń roboczego zespołu ws. KPO przy Komisji Wspólnej.

Na Komisji Wspólnej dyskusja jest twarda, ale merytoryczna. I marszałkowie, i miasta, i gminy – mamy bardzo dobrze przygotowane stanowisko i zaplecze fachowców.

CZYTAJ TAKŻE: Samorządowcy o Polskim Ładzie: katastrofa miast i gmin

A jak pan ocenia końcową wersję KPO?

Przede wszystkim udało się nam zlikwidować paranoję: Komitet Monitorujący składający się tylko z urzędników rządowych. To tak, jakbym sam siebie kontrolował. Na tle Polskiego Ładu KPO to i tak dobrze napisany dokument. Druga wersja KPO w porównaniu z pierwszą rzeczywiście jest lepsza. Udało nam się też wykreślić z KPO centralizację szpitali. Chociaż możliwość wprowadzania komisarzy do szpitali i mówienie, że szpitale nie mogą ze sobą konkurować, przypomina – takie jest moje wrażenie po spotkaniu z min. Adamem Niedzielskim – centralizm demokratyczny. Konkurencja przecież powoduje lepszą jakość usług.

Płynnie możemy tu przejść do programu Polski Ład. Jak tu wyobraża sobie pan relacje rządu z samorządem?

Program zakłada ogromny transfer pieniędzy publicznych, przeznaczanych obecnie przez wspólnoty lokalne, regionalne czy przedsiębiorców na projekty innowacyjne, podnoszące jakość życia naszych mieszkańców i zwiększające atrakcyjność naszych gmin, miast i regionów, a tym samym całego kraju – na realizację populistycznych haseł partii rządzącej.

Usłyszeliśmy, że w Polskim Ładzie będą niższe dochody własne samorządów, a większe inwestycje centralne. To jest centralizm demokratyczny. Budowa komunizmu. Powrót wyjazdów samorządowców do Warszawy po pieniądze. Jako młody człowiek studiowałem katolicką naukę Kościoła. Trochę się dziwię, że ludzie, którzy deklarują, że są chadekami, katolikami, robią coś zupełnie innego. Zasada pomocniczości, subsydiarności jest im obca. Proponuję, aby przypomnieli sobie książki profesora Czesława Strzeszewskiego, ks. prof. Józefa Majki czy nauczanie kardynała Stefana Wyszyńskiego. I dziwię się, że niektórzy nasi lewicowi koledzy i koleżanki popierają to budowanie państwa centralistycznego, np. Robert Biedroń, chociaż był prezydentem Słupska. Ten Polski Ład generalnie jest w praktyce za mało ambitny.

Co pan ma na myśli?

Nie rozwija innowacji, zabija wręcz prywatną przedsiębiorczość, koncentruje się na inwestycjach publicznych wielkich firm państwowych. Jeśli chodzi o edukację, to nie widać też postępu. Powinniśmy stawiać na matematykę, fizykę, kompetencje młodych ludzi. Panaceum na przestarzały i mało przyjazny system edukacji nie mogą być dodatkowe lekcje historii.

Co do sytuacji finansowej samorządu, to MF podało w lutym, że rok 2020 JST miały 5,7 mld nadwyżki.

To wynika z rolowania długu samorządów. W praktyce poduszka finansowa samorządów jest katastrofalna, bliska zeru. A pamiętajmy, że np. w KPO chce się nam dać większość z pożyczek. Duże firmy – dotacje, a my, wspólnoty lokalne – pożyczki. Co do Polskiego Ładu, to został napisany poza NGO-sami, poza stroną społeczną. To program partii, który ma posłużyć do wygrania wyborów, a nie program rozwoju Polski.

CZYTAJ TAKŻE: Sopot: mimo pandemii inwestycje z budżetu obywatelskiego będą realizowane

A jak pan szacuje straty wynikające z Polskiego Ładu, jeśli chodzi o Sopot?

Szacujemy, że to będzie około 10 mln zł rocznie mniej. To jest dużo. Powiedzmy sobie szczerze, że zdolność kredytową samorządu tworzą dochody własne. Centrala partii ma wiedzieć lepiej, w co zainwestuje Sopot i jego mieszkańcy? Ma być jakaś subwencja inwestycyjna – to moim zdaniem czasy Gierka.

Dr Marcin Kędzierski z Klubu Jagiellońskiego zwraca jednak uwagę, że w dużych miastach ubytek będzie mniejszy niż np. w małych gminach, bo wzrastają obciążenia podatkowe najbogatszych. A oni mieszkają raczej w metropoliach.

Akurat najbogatsi mieszkają na obrzeżach metropolii. Jak Izabelin pod Warszawą, Kosakowo czy gmina Pruszcz Gdański pod Trójmiastem.

Czyli nie przekonuje pana argument Gowina, że algorytm będzie obiektywny.

Chciałbym wierzyć Jarosławowi Gowinowi, ale kto ma lepiej wiedzieć? Rząd czy mieszkańcy? Jarosław Gowin miał kiedyś szkołę im. Tischnera, a zaprzecza znów wspomnianej przeze mnie wcześniej katolickiej nauce Kościoła. Najbardziej obiektywni są mieszkańcy, a nie ministrowie z tego czy innego rządu. Niezależnie czy rządu PiS, Hołowni czy PO. A czy Jarosław Gowin oponował przeciwko temu, jak były wydawane pieniądze w Rządowym Funduszu Inwestycji Lokalnych? No, ja sobie nie przypominam. To wszystko, co robi w tej sferze rząd, jest sprzeczne nie tylko z katolicką nauką Kościoła, ale też podstawowymi wartościami UE.

Co o tym mają do powiedzenia samorządowcy zgrupowani w coraz większą liczbę stowarzyszeń i organizacji?

Czym innym są korporacje, które są apolityczne. Gdyby pan obserwował Zarząd Miast Polskich, to nie miałby pan wrażenia, że ktoś jest z tej czy innej partii. My zawsze mieliśmy problemy z rządem, chociaż ten jest oczywiście pod tym względem wybitny. „Zasługa” rządu PiS w zjednoczeniu samorządowców jest ogromna.

CZYTAJ TAKŻE: Raport: Finanse 80 procent miast ucierpiały w pandemii

Co innego Samorządy dla Polski – to bardziej polityczne stowarzyszenie. Dla nas głównym celem jest obrona niezależności samorządów i popularyzacja idei wspólnot lokalnych, ale także powtórzenie tego, że mamy swoją reprezentację w Senacie. Jest Zygmunt Frankiewicz, jest Wadim Tyszkiewicz, jest Janusz Gromek, Ryszard Świlski. To są nasi reprezentanci. Jest Komisja Samorządu Terytorialnego. No i Senat jest w rękach opozycji, co moim zdaniem jest zdrowe dla państwa. Chcielibyśmy też bronić sejmików. Jest 8:8, ale marszałkowie w sprawie KPO wypracowali wspólne stanowisko. To też bardzo dobrze.

No ale co z polityką?

Na pewno będziemy namawiali opozycję, by poszła razem. W wyborach do Senatu i w wyborach do sejmików. Będziemy się starali ponowić Pakt Senacki, to co udało się już zrobić z Zygmuntem Frankiewiczem, Wadimem Tyszkiewiczem. Naszym zdaniem wyszło to dobrze. Docelowo chcemy, by Senat był izbą samorządową, by samorządowcy mogli startować do Senatu.

Opozycja jest jednak mocno podzielona. Wróci do stołu?

Będziemy nad tym pracować. Nie było łatwo stworzyć Pakt Senacki. Poświęcaliśmy na to dużo czasu. Skończyło się to sukcesem. Mam nadzieję, że tym razem też się uda. Ale warto pamiętać, że wtedy opozycja też nie poszła razem w wyborach – w 2019 w Sejmie. W Senacie się wtedy udało. Czasami mam wrażenie, że opozycja nie wie, że gra nie toczy się o to, czy będzie rządzić PO, Polska 2050, PSL czy Lewica. Tylko czy jest praworządność, czy nie. Ale może to wróci. Może to uda się ponownie jednak połączyć.

Jaka jest w tym rola Rafała Trzaskowskiego?

Wśród nas jest najwięcej samorządowców bezpartyjnych. W działaniach bezpartyjnych większość samorządowców wspiera Trzaskowskiego – jest jednym z nas. Gdy występuje jako PO, to wspierają go samorządowcy PO. Pytanie do Rafała Trzaskowskiego jest takie, w jakim miejscu będzie na końcu. Ale ma dobrą, bardzo dobrą opinię. I kampania prezydencka pokazała, że wszyscy wiążemy z nim nadzieję.

Czy w 2023 samorządowcy powinni mieć własną reprezentacje w Sejmie?

Być może, ale nie powinni budować listy. Już dość podziałów na scenie politycznej. Nie chcemy zastępować partii, ale chcemy mieć wpływ na to, co się dzieje. Rozmawiamy ze wszystkimi siłami politycznymi, ze wszystkimi mamy kontakty. Nawet z rządem PiS rozmawiamy, taka nasza rola. Zostawiamy sobie prawo do krytyki. Donald Tusk też się na nas denerwował.

W ubiegłą środę odbyła się kolejna tura rozmów rządu i samorządu w sprawie KPO. Na jakim etapie jest ta dyskusja, jeśli chodzi o wdrożenie KPO?

Postępy moim zdaniem są, ale tempo jest zbyt wolne. Złożyłem postulat, aby w tym tygodniu skończyć te rozmowy. Marszałkowie województw złożyli dokładną propozycję, którymi obszarami chcieliby się zajmować jako instytucja wdrażająca, wykorzystując swoje wieloletnie doświadczenie w rozdziale środków unijnych. Wiceminister Buda ma to skonsultować z resortami Obawiam się jednak, że „Polska resortowa” nie będzie chciała oddawać kompetencji „Polsce samorządowej”.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Dyskusje
Jerzy Buzek: Zohydzanie Polakom Zielonego Ładu to cynizm
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie
Dyskusje
25 lat samorządu województw. Co się udało, co przyniesie przyszłość?
Dyskusje
Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy