Po przesunięciu terminu przedterminowych wyborów w Rzeszowie, pojawiają się głosy, że odmraża się gospodarkę, a zamraża demokrację. Zgodzi się pan z tym?
Myślę, że słowa odmrażanie, zamrażanie demokracji i gospodarki mają się trochę nijak. Cały czas jest tam trochę zamrożone i trochę odmrożone.
Nie ma idealnej demokracji, która spełniałaby wszystkie, najczęściej spotykane w literaturze przedmiotu kryteria.
Myślę, że to nie będzie miało żadnego wpływu, jeśli mówimy o zniesieniu niektórych ograniczeń dotąd obowiązujących, na wynik wyborów w Rzeszowie.
Pamiętajmy, że jako społeczeństwo jesteśmy bardzo mocno i w sposób trwały podzieleni. Przesunięcia są niewielkie. W tym przypadku dochodzą różne specyficzne lokalne uwarunkowania.