Kilka dni temu głośno było o tzw. aferze szczepionkowej w Rzeszowie. Politycy opozycji informowali o nieprawidłowościach, czyli szczepieniach bez skierowań dla znacznie młodszych roczników, niż to wynikało z harmonogramu. Pojawiły się też głosy, że ma to związek z wyborami na prezydenta miasta. Maczała pani w tym palce?
Ewa Leniart: Narodowy Program Szczepień nie ma żadnego związku z wyborami prezydenckimi w Rzeszowie. Natomiast po doniesieniach, o których pani wspomina – za pośrednictwem podkarpackiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia – zwróciliśmy się do jednego z podmiotów, z prośbą o wyjaśnienie pojawiających się w mediach informacji.
CZYTAJ TAKŻE: Konrad Fijołek: Cała Polska patrzy, muszę bronić Rzeszowa
Ze swojej strony, z Urzędu Wojewódzkiego, czy ma pani jakikolwiek wpływ na liczbę szczepionek, które trafiają do Rzeszowa? Na liczbę punktów szczepień i liczbę szczepionych dziennie osób?
Za dostawę szczepionek, za ustalenie harmonogramu dostaw i ich koordynację odpowiada Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych. Szczepionki trafiają bezpośrednio do punktów szczepień, bez pośrednictwa wojewodów.