Jak po roku od wybuchu kryzysu pandemicznego ocenia pani współpracę z wojewodą i NFZ?
Oceniam naszą współpracę dość dobrze. Pokazaliśmy, jak różne podmioty – wojewoda, marszałek, służby, szpitale i urzędnicy – potrafią merytorycznie współpracować.
Tu ważna uwaga, bo Gdańsk jako samorząd nie ma tzw. swoich szpitali. U nas szpitale podlegają panu marszałkowi lub ministerstwom. Natomiast udało nam się wspólnie sprawnie zorganizować szpital tymczasowy w halach Międzynarodowych Targów Gdańskich, w których miasto Gdańsk jest większościowym akcjonariuszem.
Oczywiście, pewnie lepiej by było, gdyby choćby decyzje o otwarciu szpitala i uruchamianiu kolejnych oddziałów były podejmowane szybciej. Infrastruktura szpitala dzisiaj jest przygotowana na to, żeby przyjąć 400 pacjentów, a decyzje wydawane przez Narodowy Fundusz Zdrowia dotyczą kolejnych sekcji 28-osobowych. To niestety trwa. A ludzie czekają. To już jednak pytania do NFZ i ministerstwa. Współpracujemy też przy uruchamianiu punktów testowania, szczepień czy wspieramy dowóz do szczepień. Za tę współpracę nawet dostałam podziękowanie od pana ministra Michała Dworczyka.
Jest dużo płaszczyzn krytyki rządu, a jednocześnie poza dyskusją w mediach jest właśnie współpraca.
Tak to wygląda.