Jacek Jaśkowiak: Przy racjonalnym podejściu wyjdziemy z kryzysu silniejsi

Nie wszystkie podmioty, które funkcjonują na rynku, będą w stanie przetrwać. Pompowanie publicznych pieniędzy, w celu przedłużenia ich działalności o trzy miesiące – nie wydaje mi się jednak racjonalne – mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

Publikacja: 25.10.2020 17:54

Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

Foto: Mat. pras.

W Poznaniu, podobnie jak i w innych dużych miastach, powstaje tymczasowy szpital na terenie MTP. Wiadomo, kiedy będzie gotowy? Ile będzie miał łóżek i kto będzie opiekował się tymi chorymi?

To będzie szpital polowy. Zacznie działać tylko na wypadek, gdyby nie udało się zatrzymać wzrostu liczby chorych wymagających hospitalizacji. Szacujemy, że będzie tam około 570 łóżek. Pracę lazaretu będzie koordynował podlegający miastu szpital jednoimienny, gdzie wyznaczony zostanie jeden lekarz-koordynator. Zapewnienie personelu medycznego i inne kwestie organizacyjne – to już jest obszar odpowiedzialności wojewody oraz rządu.

Budynki MTP wskazało samo miasto, czy wybrał wojewoda lub resort zdrowia?

Już na początku pandemii padały pytania: czy jako miasto jesteśmy w stanie przygotować szpital polowy. Wskazałem, że gdyby zaszła taka potrzeba, to jesteśmy gotowi takie miejsce zorganizować na Międzynarodowych Targach Poznańskich.

Kilkanaście dni temu wojewoda zapytał, czy podtrzymuję deklarację w sprawie szpitala polowego. Potwierdziłem, że jako miasto jesteśmy w stanie pomóc w walce z pandemią poprzez udostępnienie tego terenu.

Prezes MPT, który ma doświadczenie w działaniach niestandardowych, przygotował dla wojewody wstępny kosztorys, wskazał też konkretne miejsce na taki szpital. Prace się rozpoczęły.

CZYTAJ TAKŻE: Katowice, Wrocław i Poznań przygotowują się do FST

Jak wygląda sytuacja epidemiologiczna w mieście? Dużo jest zakażonych?

Mamy bardzo dynamiczny wzrost. W czwartek przybyło 260 osób, mieliśmy w sumie 2411 aktywnie zakażonych i 1547 osób w powiecie. Radykalne wzrosty notujemy od 17 września. Dla mnie związek przyczynowy pomiędzy liczbą zakażeń, a powrotem dzieci do szkół, jest oczywisty.

Dużo samorządowych szkół, przedszkoli ma wyłączone oddziały?

Tak. I ta liczba rośnie. Zakażonych jest coraz więcej nauczycieli. Od nich zarażają się osoby z ich rodzin, które przenoszą wirusa dalej – na współpracowników czy znajomych.

Od początku problemem jest to, że rząd nie przyjmował do wiadomości trudnych faktów. Wypierał je. Wierząc w sprawczą moc własnych słów, podawał do publicznej wiadomości, że 98 proc. szkół działa normalnie. Ale to nie znaczy, że tak było.

Wyłączenie tylko jednego nauczyciela bardzo komplikuje grafik prowadzonych zajęć. Brak 2-3 nauczycieli powoduje, że całkowicie się on rozsypuje. Trudno nazwać to normalnym funkcjonowaniem szkół. Ale tego nikt nie brał pod uwagę.

Rząd ewidentnie popełnił duży błąd, odrzucając uwagi samorządów dotyczące szkół oraz nasze apele, by umożliwić dyrektorom placówek samodzielne decydowanie o przejściu na tryb zdalny czy hybrydowy. Ubolewam też, że decyzja o wyłączeniu tradycyjnego nauczania w starszych klasach szkół podstawowych zapadła tak późno.

Jakie jest obecnie obłożenie komunikacji miejskiej w Poznaniu? Czy dużo dodatkowych pojazdów wysłano na ulice? Z jakim kosztami to się wiąże?

Wysłaliśmy w trasy 248 autobusów i 172 tramwaje, czyli wszystkie pojazdy, jakimi dysponuje nasze MPK. Jednak w tej chwili trzeba brać pod uwagę także możliwości kadrowe – kierowcy i motorniczy też trafiają na kwarantannę.

Rząd, wprowadzając ograniczenia w komunikacji, nie uwzględniał tego, jakim taborem samorządy dysponują. W sytuacji, gdy tak naprawdę nie ma lockdownu i ludzie jeżdżą do pracy, a młodzież do szkoły, nie da się tych strumieni pasażerów przewieźć, nie naruszając narzuconych limitów. Poza tym to są potężne koszty dla Poznania – dziennie to około 1,2 mln zł.

CZYTAJ TAKŻE: Poznań to dopiero początek. Samorządy mają ochotę pozamykać szkoły

Widziałam, że mieszkańcy pytają, czy w czasie drugiej fali pandemii miasto nie może znieść strefy płatnego parkowania?

To spowodowałoby całkowite zakorkowanie miasta. By powstrzymać napływ aut do centrum, musimy utrzymać strefę płatnego parkowania. Dla osób, które wyprowadziły się z miasta i teraz dojeżdżają do Poznania do pracy, to oczywiście problem. Jednak zniesienie opłat za parkowanie jest niemożliwe, bo miasto po prostu stanie. Nie jesteśmy przyjąć więcej samochodów. Poza tym, coraz więcej korzysta z takich pojazdów jak rower, czy hulajnoga. Wiele firm przechodzi też na tryb pracy zdalnej.

Miasto przeznacza 200 tys. zł dla organizacji pozarządowych, by mogły one łatwiej walczyć z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Kto może dostać mikrodotację?

Wszystkie NGO, które złożą wniosek o przyznanie środków na projekty związane z zapobieganiem rozprzestrzeniania się pandemii, np. na wsparcie organizacji pracy zdalnej, zakup odpowiedniego sprzętu itp. Zależy nam jednocześnie, by organizacje pozarządowe mogły dalej pomagać ludziom i wspierać miasto w realizacji szeregu zadań i usług dla mieszkańców.

Czy nowe procedowane właśnie w Sejmie ustawy covidowe w odpowiedni sposób wspomogą samorządy?

Mam wiele zastrzeżeń do sposobu działania rządu. Uważam, że zaniechania, które miały miejsce od czerwca do września – a w szczególności brak wzmocnienia Sanepidu, finansowo czy kadrowo, a także przekonanie, że jesteśmy lepsi niż reszta świata i epidemię już pokonaliśmy – teraz przynoszą „efekty”. Niestety, koszty ponosi społeczeństwo.

Życzyłbym więc sobie, by działania rządu były bardziej pragmatyczne. One powinny opierać się na danych i opiniach ekspertów, a nie wynikać z chęci osiągnięcia określonego efektu PR-owego czy politycznego celu. Nadal mało wiemy na temat tego wirusa – zarówno jeśli chodzi o jego rozprzestrzenianie się, jak i długofalowe skutki dla organizmu. Dlatego bardzo ważne jest wspieranie naturalnej odporności. Należy motywować ludzi do dbania o formę i ogólną kondycję zdrowotną. Zachęt tego typu brakuje. Co gorsza, rząd – poprzez mało racjonalne zakazy i obostrzenia – takie działania wręcz utrudnia.

CZYTAJ TAKŻE: Samorządowcy: rząd powinien z nami współpracować w walce z koronawirusem

W czasie tej drugiej fali pandemii spodziewa pan się zalewu wniosków od przedsiębiorców z prośbami o zmniejszenie czynszu, umorzenie czy rozłożenie na raty podatku od nieruchomości czy środków transportu? Miasto będzie mogło im pomóc?

Trzeba mieć świadomość, że ta pandemia zmiecie z rynku wiele podmiotów. Należy zadać sobie pytanie, czy 300 mld zł, które rząd wydał na kolejne tarcze lub planowane 5 mld zł wsparcia dla LOT-u, to racjonalne decyzje? Czy LOT i inne firmy zrobiły w ciągu ostatnich miesięcy wystarczająco dużo, by ograniczyć swoje koszty?

Sam prowadzę dramatyczne rozmowy z zarządami spółek, w których miasto ma udziały, na temat ich przyszłości. Jasno stawiam sprawę, np. w kwestii lotniska. Osobiście nie widzę sensu, by razem z PPL-em i Urzędem Marszałkowskim pompować w nie kwoty rzędu 70-80 mln złotych tylko po to, by cała kadra tam pracująca patrzyła w niebo i czekała, aż samoloty zaczną latać.

Poprosiłem również inne spółki miejskie, by szukały rozwiązań wspierających te osoby, które będą musieli zwolnić. Pandemia będzie nam towarzyszyła przez następne kilka- kilkanaście miesięcy. Może potrwać nawet trzy lata. Nie wszystkie podmioty, które funkcjonują na rynku, będą w stanie przetrwać. Część z nich będzie musiała upaść. To jest bardzo bolesne.

Pompowanie publicznych pieniędzy, w celu przedłużenia ich działalności o trzy miesiące – nie wydaje mi się jednak racjonalne.

Potrzebujemy środków na służbę zdrowia, na wsparcie dla najuboższych, na kluczowe dla miasta inwestycje. Staram się ich nie ograniczać, bo wiem, jakie to ma znaczenie dla miasta.

A w Poznaniu inwestycje mocno ucierpiały z powodu pandemii?

Jestem zdeterminowany, żeby te wszystkie planowane inwestycje zrealizować. To ważne nie tylko dla miasta, ale także dla rynku pracy. 70 proc. zamówień dla małych i średnich firm budowalnych realizowanych jest przecież na rzecz samorządów różnego szczebla.

CZYTAJ TAKŻE: Koronawirus zamraża wydatki miast

W tej chwili podpieramy się trochę kapitałem miejskich spółek. Jest to możliwe tylko dlatego, że wcześniej prowadziliśmy bardzo racjonalną politykę finansową.

Spółka Moderntrans na przykład, produkująca tramwaje dla miasta, wypracowała w zeszłym roku zysk na poziomie 61 mln zł. Dzięki temu, z dywidendy, jesteśmy w stanie wyrównać straty spowodowane spadkiem sprzedaży biletów.

Międzynarodowe Targi Poznańskie upłynniły z kolei zbędne aktywa. Rozszerzyliśmy też zakres działalności tej spółki, dzięki czemu znacznie zwiększyliśmy jej przychód. Oczywiście, nie da się tego zrobić z dnia na dzień. My te działania podjęliśmy już dwa lata temu.

To pokazuje, jak ważna jest jakość i sprawność zarządcza. Dlatego ja nie zatrudniam w spółkach polityków. Stawiam na fachowców, co przekłada się na dobrą kondycję finansową miejskich podmiotów. Zgromadzone rezerwy dają im szansę przetrwania tego trudnego czasu.

Jakie już podwyżki usług komunalnych były w Poznaniu, a jakie się jeszcze szykują?

Urealniliśmy ceny biletów komunikacji miejskiej. Od siedmiu lat były one na niezmienionym poziomie, podczas gdy rosły koszty pracy, energii elektrycznej czy paliwa, a miasto inwestowało duże pieniądze w infrastrukturę oraz nowe tramwaje i autobusy.

Podwyżka była bolesna głównie dla osób kupujących bilety jednorazowe. Dla klientów posiadających bilety długookresowe, których staramy się premiować, nie była ona tak odczuwalna.

Podnieśliśmy stawki za miejsca postojowe, rozszerzamy też strefę płatnego parkowania.

Na pewno będziemy musieli dokonać zmian w opłatach za odbiór śmieci. Dziś mamy stawki dużo niższe niż w innych miastach, ale będziemy musieli je urealnić.

Obecny kryzys jest wielkim wyzwaniem, ale też wielką szansą. Jestem przekonany, że przy racjonalnym podejściu wyjdziemy z niego silniejsi.

W Poznaniu, podobnie jak i w innych dużych miastach, powstaje tymczasowy szpital na terenie MTP. Wiadomo, kiedy będzie gotowy? Ile będzie miał łóżek i kto będzie opiekował się tymi chorymi?

To będzie szpital polowy. Zacznie działać tylko na wypadek, gdyby nie udało się zatrzymać wzrostu liczby chorych wymagających hospitalizacji. Szacujemy, że będzie tam około 570 łóżek. Pracę lazaretu będzie koordynował podlegający miastu szpital jednoimienny, gdzie wyznaczony zostanie jeden lekarz-koordynator. Zapewnienie personelu medycznego i inne kwestie organizacyjne – to już jest obszar odpowiedzialności wojewody oraz rządu.

Pozostało 94% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Dyskusje
Jerzy Buzek: Zohydzanie Polakom Zielonego Ładu to cynizm
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie
Dyskusje
25 lat samorządu województw. Co się udało, co przyniesie przyszłość?
Dyskusje
Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy