Jak pan ocenia teraz sytuację związaną z koronawirusem w Starachowicach i jakie decyzje pan podejmuje w związku z tym?
Sytuacja jest niepokojąca, liczba zakażonych codziennie rośnie. Zaczęło się od kilkunastu przypadków w jednym z największych zakładów pracy, który był czynny cały czas. Teraz mamy również przypadki zakażeń w innych przedsiębiorstwach. W czwartek rozpoczęły się badania przesiewowe w miejscach, w których jest ognisko. Od momentu jego wykrycia potwierdzono już 90 przypadków.
Staram się za pomocą mediów lokalnych apelować do mieszkańców, aby pomimo rozluźnienia obostrzeń w kraju nadal zachowywali szczególną ostrożność i chronili zwłaszcza osoby starsze. We wtorek w porozumieniu z dyrektorami szkół i przedszkoli ponownie zamknęliśmy placówki oświatowe w naszym mieście.
Drastyczna decyzja. Co o tym przesądziło?
Do jednej ze szkół podstawowych przyszedł uczeń, który był zakażony koronawirusem. Potem podejrzenie pojawiło się w przedszkolu.
Dyrektorzy również zgłaszali nam, że w szkołach i przedszkolach pojawiają się dzieci pracowników przedsiębiorstwa, gdzie wykryto pierwsze ognisko koronawirusa. Trudno aby dzieci utrzymywały dystans zalecony przez Główny Inspektorat Sanitarny.
Jest pan zaskoczony przebiegiem epidemii?