Jednym z największych problemów w Inowrocławiu są gruntowe ulice osiedlowe. Na tego rodzaju inwestycje nie można pozyskiwać środków z Unii Europejskiej. Muszą być w 100 proc. realizowane przez samorządy.
Z warunków, jakie rząd przedstawiał dla tego programu, wynika, że można starać się o pieniądze na przebudowę i utwardzanie takich dróg.
Do tego się przygotowujemy. Chcielibyśmy w końcu zrealizować inwestycję, do której przygotowujemy się od czterech lat, potykając się trochę o PKP – czyli budowę ulicy Magazynowej wraz z kolektorem odprowadzającym wody deszczowe. To umożliwi nam likwidację albo ograniczenie zalewania miasta w części zachodnio-północnej.
Ważnym zadaniem, jakie nas czeka, jest przebudowa części ciepłowni w Inowrocławiu. Dziś funkcjonuje, wykorzystując piece na miał węglowy i węgiel, a miasto ponosi z tego tytuły niebotyczne koszty.
Chcemy wybudować pompy cieplne, magazyny energii i kolektory. Chcielibyśmy tak 30–40 proc. produkcji ciepła oprzeć na tym projekcie o wartości ponad 30 mln zł. I potrzebujemy 30–35 mln zł na realizację tego zamierzenia.
Mamy opracowany projekt wykorzystania odnawialnych źródeł energii. Składaliśmy wniosek o dotacje do NFOŚ i nie otrzymaliśmy wsparcia.
W kolejnym konkursie przechodzimy przez kolejne etapy, ale w nim dofinansowanie jest niewielkie.
Istotnym tematem dla nas jest budowa parku wodnego, w miejscu starego basenu z 1942 roku. To chyba jeden z najstarszych basenów, jaki funkcjonował do niedawna w Polsce. Jednak musi być rozebrany.
A w jednym z kolejnych naborów chcemy złożyć projekt związany z gospodarką odpadami. Musimy budować kolejną kwaterę na odpady. To też wielomilionowa inwestycja.
CZYTAJ TAKŻE: Wojciech Szczurek: Wiemy już, że sezon będzie udany
Ponad połowa mieszkańców miasta jest zaszczepiona przeciw Covid-19. Ma pan pomysł, jak namówić do tego pozostałych?
Utworzyliśmy powszechny punkt szczepień. Od końca kwietnia przez blisko dwa miesiące było tam aż dziewięć zespołów szczepiennych, teraz są trzy. Zaszczepiono tam blisko 40 tys. osób, z czego duża część to mieszkańcy innych miast: Bydgoszczy, Torunia.
Co zrobić, by jeszcze więcej mieszkańców się zaszczepiło? Prowadzimy akcje promocyjną. Sam robię to na Facebooku, ale też w trakcie różnych debat, dyskusji przekonuję do szczepień.
Zorganizowaliśmy spotkania, na które zaprosiliśmy osoby starsze i przedstawicieli organizacji pozarządowych. Zaprosiłem też na nie panią Ewelinę, pracownicę urzędu miasta, która bardzo ciężko przeszła covid.
Prawie trzy miesiące przebywała na zwolnieniu, a w szpitalach spędziła pięć tygodni. Ona opowiadała o swoich przeżyciach, o tych odchodzących osobach z sąsiednich łóżek, o ich krzykach, imionach mężów, żon, dzieci i samotności umierających.
Opowiadała o klaszczących lekarzach i pielęgniarkach, kiedy wychodziła ze szpitala o swoich siłach. Ona oddała nam swoją twarz.
W skali kraju brakuje właśnie przekonującej akcji medialnej, wiarygodnych informacji, które by zachęcały do szczepienia.
Chciałem zaapelować do rządu, że jeżeli chce pomóc w akcji szczepiennej, to niech posłuży się takimi przykładami. Niech zachęci ludzi, którzy przeszli covid, którzy są w stanie oddać swoją twarz, imię, nazwisko do podzielenia się swoimi wspomnieniami.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Elbląga: Kanał otwiera wiele możliwości
Od czerwca podrożała opłata w mieście za wywóz odpadów komunalnych 28 zł od osoby za segregowane i aż 84 za niesegregowane. To zmusza mieszkańców do segregacji śmieci?
Opłaty wzrosły zgodnie ze stawką ustawową. A z segregacją odpadów mamy problemy. Nasililiśmy kontrole.
Pierwsze kary już się posypały. Czekamy na odwołania. Ten problem dotyczy głównie wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni mieszkaniowej. Nie dziwię się, bo tam jest najtrudniej zachować procedury związane z segregacją.
Zawsze sąsiad może sąsiada pilnować.
Łatwo powiedzieć. Jeśli nie będzie segregacji na odpowiednim poziomie, jako miasto możemy być ukarani kilkusettysięczną opłatą, a potem i wielomilionową za brak współczynnika związanego z segregacją odpadów. To jest problem wielu miast i gmin.