Sutryk: chcemy szczepić kilkanaście tysięcy osób na dobę

Potrafimy działać, mamy pomysły i chęć do pracy. Mam nadzieję, że rząd wsłucha się w nasz głos – mówi Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia.

Publikacja: 11.04.2021 18:53

Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia

Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia

Foto: fot. UM Wrocławia

Czy już wiadomo, ile we Wrocławiu powstanie punktów szczepień masowych stworzonych przez samorząd? Kiedy zaczną one działać i jak wiele osób tygodniowo mają szczepić?

We Wrocławiu cały czas działają 123 punkty szczepień. Dodatkowo rozszerzymy możliwości szczepienia na Stadionie Wrocław do 8 tys. osób dziennie i uruchomimy nowy punkt w Porcie Lotniczym Wrocław, który będzie mógł szczepić 1000 osób każdego dnia.

Na Stadionie Wrocław tak dużą przepustowość – 8 tys. szczepień dziennie – zapewni punkt drive-thru. Planowanych jest tam nawet 20 stanowisk szczepień: 18 samochodowych, 2 pieszo-rowerowe oraz namiot „baza” dla administracji i celów socjalnych.

Punkt ten będzie uruchomiony za mniej więcej tydzień i wówczas będziemy w stanie szczepić we Wrocławiu kilkanaście tysięcy osób na dobę.

Warunek jest jeden: musimy mieć szczepionki. Jeśli będziemy je mieli, to wszyscy chętni we Wrocławiu najpóźniej do końca czerwca powinni zostać zaszczepieni co najmniej pierwszą dawką.

Nie będzie w mieście problemu z kadrami do szczepień?

Za obsługę wszystkich działających punktów szczepień odpowiadają operatorzy, czyli podmioty medyczne.

Wrocław jako samorząd nie jest właścicielem żadnego szpitala, jednak jesteśmy w stałym kontakcie z podmiotami, które szczepią, i nie mamy żadnych sygnałów, aby gdziekolwiek występowały problemy kadrowe.

Jestem spokojny o ten proces, ale podkreślam: za program szczepień odpowiada rząd, a nie samorządy.

My udzielamy jednak wszelkiej niezbędnej pomocy – dość powiedzieć, że Wrocław na działania związane z pandemią i programy pomocowe dla naszych mieszkańców wydał już grubo ponad 100 mln złotych.

CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Olsztyna: Frustracja rośnie, są ludzkie dramaty

Od marca we Wrocławiu wzrosły opłaty za płatne parkowanie. Łatwiej teraz można znaleźć miejsce do parkowania?

Z miejscem do parkowania w centrum, co do zasady, nie ma i nie było problemu. Parkingi kubaturowe znajdujące się w samym sercu Wrocławia są w stanie przyjąć kilka tysięcy samochodów i niemal zawsze jest na nich miejsce.

Dokonując korekty cen za parkowanie na ulicach, a nie było jej od kilkunastu lat, zależało nam na urealnieniu stawek, a tym samym zwiększeniu rotacji parkujących.

Dotąd kierowcy za godzinę postoju w centrum Wrocławia płacili 3 zł. Dodatkowo, podnosząc stawkę, inwestując w komunikacje publiczną, zachęcamy do przyjazdu do centrum naszymi autobusami i tramwajami.

""

fot. UM Wrocławia

regiony.rp.pl

Czy to jedyna usługa komunalna, która podrożała  w tym roku we Wrocławiu? Czy na mieszkańców czekają kolejne podwyżki?

W mieście takim jak Wrocław co kilka lat musimy spojrzeć na koszty jego funkcjonowania. Każdego roku drożeją koszty pracy czy energia elektryczna.

Jak większość dużych polskich miast zaktualizowaliśmy cennik za przejazdy komunikacją publiczną.

Wpływy z biletów to jedynie 30 proc. całego budżetu przewoźnika. 70 proc. dotowane jest z miejskiego budżetu. Dodatkowo pandemia i narzucone obostrzenia w liczbie podróżujących przyniosły nam straty sięgające ponad 60 mln zł w ubiegłym roku.

Co jednak najważniejsze, utrzymaliśmy bezpłatne przejazdy dla dzieci i młodzieży do 21. roku życia oraz seniorów po 66. roku życia, a rozliczający podatki we Wrocławiu, którzy mają bilety okresowe, mogą podróżować po „dawnych” stawkach. Dla przykładu bilet miesięczny na wszystkie linie to wydatek 90 złotych.

Zmianie w ostatnim czasie uległy także opłaty za wywóz odpadów, ale to efekt centralnych przepisów. Zgodnie z nimi samorządy nie mogą dopłacać do tego systemu. Z tym mierzą się jednak wszystkie polskie miasta i miasteczka.

CZYTAJ TAKŻE: Dulkiewicz: KPO to wykluczenie 40 procent społeczeństwa

Deklarował pan, że mimo pandemii miasto nie chce zwalniać tempa i w tym roku na inwestycje przeznaczono rekordową kwotę jednego miliarda złotych. Na jakie przede wszystkim inwestycje pójdą te środki?

Szczęśliwe pomimo pandemii i mniejszych dochodów inwestujemy. Tylko na budowę i remonty dróg od 2019 r. do końca tego roku wydamy ponad miliard złotych.

Do tego dochodzą inwestycje w nowe szkoły i przedszkola czy remonty podwórek, których we Wrocławiu mamy prawie 1000. W ciągu najbliższych lat wydamy na nie blisko 60 mln zł.

Spacerując po mieście, nie można nie dostrzec wielkich inwestycji komunikacjach – budujemy dwie nowe trasy tramwajowe czy Aleję Wielkiej Wyspy za ponad 230 mln zł. Uzupełniamy i remontujemy także nasz system tras rowerowych – tych mamy 1100 km, a w tym roku powstanie dodatkowych 20 km za niemal 20 mln zł.

Przed nami także start budowy drugiej części obwodnicy Leśnicy – czyli jednego z osiedli na zachodzie miasta. Dzięki tej drodze tranzyt z Legnicy czy Zielonej Góry nie będzie przejeżdżał pod oknami mieszkańców, tak jak to dzieje się obecnie.

Wrocław buduje sporo ścieżek rowerowych. To trochę pod pana?

Dużo jeżdżę na rowerze, choć ostatnio częściej wybieram bieganie. Jak wspomniałem, mamy 1100 km tras rowerowych, więc, żartując, to zdecydowanie więcej niż dla jednej osoby. Inwestujemy od lat, spinając system tras w całość, budując nowe bezpieczne połączenia.

Wrocław jest miastem rowerów, coraz więcej mieszkańców wybiera tę formę przemieszczania się po mieście, a naszym obowiązkiem jest zapewnić im dobrą infrastrukturę.

Co jeszcze mogą władze miasta zrobić, by zmniejszyć poziom smogu? Nie jest tak źle jak na Śląsku, ale dobrze też nie…

Szczęśliwie jest coraz lepiej. W ramach naszego miejskiego programu „Zmień piec” już drugi rok z rzędu ci, którzy zdecydują się usunąć kopciucha, mogą otrzymać 15 tys. zł dotacji, dodatkowo 5 tys. zł na wymianę starych okien, a także zwolnienia z czynszu w mieszkaniach komunalnych.

Oferujemy też dopłaty dla najuboższych, jeśli wzrosną im rachunki za ogrzewanie. Przeznaczamy na ten program grubo ponad 300 mln złotych.

Co jednak ważne: smog nie zna granic i swobodnie przemieszcza się po kraju. Zdecydowane działania, ze wsparciem rządu, powinny podejmować wszystkie miasta i miasteczka. Inaczej nie osiągniemy jako kraj sukcesu w tym obszarze. Niestety, rządowy program nie obejmuje zabudowy wielorodzinnej, a we Wrocławiu źródłem smogu są głównie kopciuchy w starych kamienicach.

CZYTAJ TAKŻE: Ewa Leniart: szczepienia w Rzeszowie bez związku z wyborami

Wrocław i wiele innych, nie tylko dużych, miast nie dostało żadnego wsparcia w II turze Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Jak pan odbiera tę decyzję?

Odbieram to wprost: pieniądze Polaków rozdawane są tam, gdzie samorządy sympatyzują z PiS.

To ocena generalna, choć są drobne wyjątki. Jako samorządowcy poprosiliśmy o wytyczne dotyczące tego rozdania.

Wnioskowaliśmy o 73 mln zł na budowę i rozbudowę naszych placówek szkolno-przedszkolnych. Nie dostaliśmy nic.

Oczywiście te inwestycje będziemy realizować, ale mam nadzieję, że mieszkańcy będą pamiętali takie decyzje ekipie rządzącej. Nie chodzi tu przecież o mnie, ale o miejsca służące dzieciom i rodzicom.

Z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych do Wrocławia nic nie trafiło.  A Fundusz Odbudowy? Widzi pan tu jakieś zagrożenia?

Szczegółowo analizujemy zapisy zaproponowane przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej.

To, co jest najważniejsze: samorządy powinny być partnerem w procesie decyzyjnym, na co przeznaczyć pieniądze, a nie wyłącznie finalnym klientem. To my, samorządowcy, wiemy, jakie są potrzeby mieszkańców, co należałoby usprawnić czy zmienić.

Domagamy się, abyśmy byli współgospodarzami i współautorami KPO na każdym etapie jego tworzenia i wdrażania.

Aktualnie czekamy na najnowszą wersję KPO po uwagach wnoszonych przez uczestników konsultacji.

O Nowym Ładzie – rządowym planie odbudowy gospodarki po pandemii – wciąż mało wiadomo. Pana zdaniem może z nim być tak, że dostaną ci, którzy popierają rząd?

Dotychczasowe działania rządu mogą na to wskazywać. Mam zresztą przekonanie, że zamiast zajmować się Nowym Ładem, politycy PiS powinni wzmocnić swoje działania związane z pandemią.

Prawie 1000 zgonów w ciągu doby to wynik przerażający. Przy systematycznym osłabianiu samorządów decyzjami rządowymi to jednak dalej właśnie samorządy są miejscem, które jest najbliżej ludzi. To my wiemy precyzyjnie, jakie są potrzeby naszych mieszkańców.

Wspomniane możliwości szczepienia, czy skuteczne docieranie do najbardziej potrzebujących dobitnie pokazują, że potrafimy działać, że mamy pomysły i chęć do pracy. Mam nadzieję, że rząd wsłucha się w nasz głos – służymy pomocą przy konstruowaniu KPO.

Był pan jednym z inicjatorów stowarzyszenia Dolny Śląsk – Wspólna Sprawa. Zaczęło ono swoją działalność? Jakie pierwsze decyzje podjęło?

Stowarzyszanie, zrzeszające niemal 60 samorządowców z Dolnego Śląska, powstało właśnie po to, by jeszcze skuteczniej pracować na rzecz mieszkańców. Wymieniamy się doświadczeniami, inspirujemy do działania i strzeżemy naszych małych ojczyzn.

Protestujemy wspólnie przeciw podziałowi środków z Funduszu Inicjatyw Lokalnych, patrzymy na ręce tym, którzy dzielą środki w ramach KPO czy RPO.

W stowarzyszeniu są burmistrzowie, wójtowie i prezydenci miast, których głos dzięki zrzeszeniu się jest słyszalny także w Warszawie. W sumie w miejscowościach samorządowców, którzy współtworzą stowarzyszenie, mieszka ponad 1,5 mln Dolnoślązaków na 2,9 mln mieszkańców całego województwa.

Nie ukrywamy także, że planujemy w tym formacie, pod szyldem Dolny Śląsk – Wspólna Sprawa, skorzystać z praw demokracji i wystartować w wyborach samorządowych do sejmiku województwa za dwa lata.

CZYTAJ TAKŻE: Rusza bój o Podkarpacie. „Tu monarchii dziedzicznej nie ma”

Pan i inni prezydenci dużych miast wesprą Konrada Fijołka w wyścigu o fotel prezydenta Rzeszowa? Czy nie ma takiej potrzeby?

Mogę mówić za siebie – ja popieram pana Konrada Fijołka. To samorządowiec z krwi i kości. Człowiek oddany mieszkańcom Rzeszowa, zaangażowany od lat w lokalne sprawy. Jednak decydować – jak zawsze – będą mieszkańcy. Na tym właśnie polega demokracja, na tym polega samorząd. Pracujemy dla naszych mieszkańców i żyjemy wśród nich. Sam z zainteresowaniem będę przyglądał się rozstrzygnięciom w Rzeszowie.

Czy już wiadomo, ile we Wrocławiu powstanie punktów szczepień masowych stworzonych przez samorząd? Kiedy zaczną one działać i jak wiele osób tygodniowo mają szczepić?

We Wrocławiu cały czas działają 123 punkty szczepień. Dodatkowo rozszerzymy możliwości szczepienia na Stadionie Wrocław do 8 tys. osób dziennie i uruchomimy nowy punkt w Porcie Lotniczym Wrocław, który będzie mógł szczepić 1000 osób każdego dnia.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyskusje
Jerzy Buzek: Zohydzanie Polakom Zielonego Ładu to cynizm
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie
Dyskusje
25 lat samorządu województw. Co się udało, co przyniesie przyszłość?
Dyskusje
Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy